W tych powiatach nie ma szans na pracę

Zgodnie z przewidywaniami bezrobocie w Polsce nadal rośnie. W stosunku do stycznia blisko 47 tys. kolejnych osób straciło pracę - w tej chwili zarejestrowanych bezrobotnych jest już 2 168 200 osób.

W tych powiatach nie ma szans na pracę

30.03.2012 | aktual.: 30.03.2012 16:20

Jako tako w województwach

Zdecydowanie nie warto wybierać się w poszukiwaniu pracy do warmińsko-mazurskiego (21,3 proc. bezrobocia)
, zachodniopomorskiego (18,8 proc.) i kujawsko-pomorskiego (18 proc.). Najlepsza sytuacja jest jak zawsze w województwie mazowieckim (10,6 proc.) i Wielkopolskim, gdzie bezrobocie jest najniższe w kraju (10,1).

Na poziomie województw różnice, choć spore, nie są jeszcze tak drastyczne, jak w przypadku porównania poszczególnych powiatów. Najgorsza sytuacja jest w powiecie szydłowieckim (województwo mazowieckie), gdzie stopa bezrobocia niepokojąco zbliżyła się do 40 proc. (38,2 proc.)

Na niechlubnej liście powiatów, w których stopa bezrobocia przekroczyła 30 proc. znalazły się też powiaty: piski (32,9 proc), braniewski (32,3 proc.), bartoszycki (304 proc.) i kętrzyński - (30,4 proc.) - województwo warmińsko-mazurskie; łobeski (30,7 proc.) z województwa zachodniopomorskiego i radomski (31,1 proc.) - woj. mazowieckie.

Duże miasta w dobrej sytuacji

Najmniejsze bezrobocie, jak łatwo przewidzieć jest w dużych miastach. Ale też niektóre powiaty mogą się poszczycić niskim poziomem bezrobocia. Najłatwiej o pracę w miastach i powiatach, w których stopa bezrobocia jest niższa niż 5 proc. Tak jest w Warszawie (4 proc.), Poznaniu (4,1 proc.) i powiecie poznańskim (4,3 proc.) i Sopocie (4,4 proc.). Dobra sytuacja jest też w powiecie bieruńsko-lędzińskim w województwie śląskim (5,8 proc.), Krakowie (5,4 proc.), Wrocławiu (5,4 proc.) i powiecie wrocławskim (5,1 proc.)

Choć wielu z nas marzy by bezrobocie zupełnie zniknęło, sytuacja ta wcale nie jest pożądana. - Stopa bezrobocia na poziomie 4 - 5 proc. to tzw. bezrobocie frykcyjne. W praktyce to stan równowagi, obraz przepływu między osobami, które właśnie straciły pracę, a tymi które są poszukiwane przez pracodawców. Gdyby tego minimalnego bezrobocia nie było, wiązałoby się to z bardzo dużym problemem w znalezieniu odpowiednich kandydatów do pracy - tłumaczy Renata Kaczyńska-Maciejowska.

Władze odpowiedzialne

O ile więc to minimalne bezrobocie jest zjawiskiem pożądanym i obecnym niemal wszędzie na świecie, o tyle 30 - 40 proc. osób pozostających bez pracy na danym obszarze to już patologia. - Przy tak wysokiej stopie bezrobocia, mówimy o bezrobociu strukturalnym, wynikającym z utrwalonych negatywnych zjawisk występujących na danym terenie - wyjaśnia specjalistka.

- Problem może mieć różne przyczyny, często występujące jednocześnie. Generalnie sprowadza się do tego, że na danym obszarze brakuje miejsc pracy dla osób wykwalifikowanych w określonych zawodach. Zmiana tej sytuacji spoczywa na barkach samorządów terytorialnych, które będą prowadziły mądrą politykę, opartą o zrozumienie mechanizmów rządzących gospodarką. Tym, co lokalne władze mogą i powinny zrobić by zlikwidować, a przynajmniej ograniczyć problem, jest tworzenie przyjaznej atmosfery i przede wszystkim infrastruktury zachęcającej i umożliwiającej inwestorom lokowanie przedsiębiorstwa właśnie na ich terenie - dodaje ekspertka. - Mądre działania przeciwdziałające tak wysokiemu poziomowi bezrobocia powinny być oparte na wykorzystaniu potencjału danego regionu - atutów środowiskowych, turystycznych, surowcowych, a także tych związanych z dostępnością rezerwuaru kadrowego o odpowiednich kwalifikacjach.

AD/AS

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (887)