Wall Street potwierdza apetyty byków

Pierwsze w historii zamknięcie dnia przez S&P500 nad 1900 pkt. potwierdza aktualność scenariusza wzrostowego, ale to kolejne sesje postawią przez rynkiem lustra, które pokażą zdolność do szybkiego marszu na 2000 pkt.

Wall Street potwierdza apetyty byków
Źródło zdjęć: © Fotolia | Alexandr Mitiuc

26.05.2014 11:36

Globalne rynki akcji mają za sobą poprawny tydzień. Większość ważnych indeksów zanotowała zwyżki, ale na plan pierwszy wybiło się piątkowe zamknięcie S&P500 nad 1900 pkt., które w serwisach giełdowych okrzyknięto już nowym rekordem. Naprawdę jednak piątkowy sukces byków na Wall Street ma sporo wad. Pierwszym jest wielkość obrotu, która była czytelnie niższa głównie ze względu na zbliżające się poniedziałkowe święta – dni wolne wyłączą z gry rynki w Londynie i Nowym Jorku - ale też w związku z weekendowymi wyborami w Europie i na Ukrainie. Już tylko z tego powodu otwieranie szampanów przez obóz byków zdaje się przedwczesne. Kolejną zmienną, którą trzeba brać pod uwagę, jest fakt, iż S&P500 przebywał już nad 1900 pkt. - rekord wszech czasów wykreślony w połowie maja wynosi 1902 pkt. Wówczas nie zdołał utrzymać nad barierą, która na początku kwietnia okazała się poza zasięgiem byków. Trzecim czynnikiem jest przeszła i obecna reakcja rynku na przebicie ważnego poziomu. Wcześniej poziom 1900 pkt. aktywizował
podaż a i w piątek trudno było znaleźć chętnych do gry nad 1900 pkt. Gdy średnia przebywała nad barierą 1900 pkt., to więcej było tam konsolidacji pod rekordem w rejonie 1902 pkt. niż mocnego odejścia na północ. W skrócie rzecz ujmując piątkową sesję warto potraktować jako potwierdzenie apetytu Wall Street na wybicie z dwumiesięcznej konsolidacji, ale za wcześnie jeszcze na otwieranie szampanów, choć można już podnieść średniookresową półkę oczekiwań na 2000 pkt.

W ostatniej sile Wall Street znaczący udział miały sygnały ze stron Fed, iż podwyżka stóp procentowych może przyjść później niż obawiają się tego rynki. W tej perspektywie patrząc zeszłotygodniowe zwyżki miały też w sobie coś z zakładu, iż mieszane dane makro dają gwarancję na skrajnie niską cenę kredytu nie przez dziewięć, ale może dwanaście do piętnastu miesięcy. W praktyce to, czy S&P500 już teraz wybije się mocno nad 1900 pkt. i skieruje uwagę rynku na 2000 pkt., w dużym stopniu zależy od sygnałów ze strony Fed i danych makro, które pojawią się trakcie kilkunastu kolejnych sesji. Na rynkowym radarze jest już pierwszy tydzień czerwca, w którym pojawi się comiesięczny raport Departamentu Pracy z kluczowymi odczytami zmiany w liczbie miejsc pracy poza rolnictwem i wielkością bezrobocia. Po drodze giełdy zderzą się posiedzeniem FOMC i z kolejnymi danymi z rynku nieruchomości, od którego zależy, z jaką dynamiką gospodarka wróci do zdrowia po zimowym zamrożeniu w I kwartale, oraz publikacjami na temat kondycji
przemysłu (Chicago PMI, indeks ISM). Jeśli z tej serii konfrontacji uda się ułożyć jakiś czytelny trend poprawy kondycji gospodarki, to giełdy będą wstanie przełknąć nawet zagrożenie w postaci szybszej od dzisiejszych oczekiwań podwyżki ceny kredytu.

Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)