Walutowa odwilż: euro poniżej 4,30 PLN, dolar poniżej 3,30 PLN
Przebicie poziomu 1,30 USD przez parę euro-dolar otworzyło drogę do dalszego umocnienia złotego. W poniedziałek frank był najtańszy od listopada, za dolara i euro płacono o ok. 25 groszy mniej niż dwa tygodnie temu.
23.01.2012 16:34
Nieobecność inwestorów z dużych, azjatyckich rynków w pierwszej części tygodnia może być czynnikiem sprzyjającym dalszemu dryfowaniu indeksów w Europie i USA na północ. Od poniedziałku do środy zamknięte będą giełdy w Hong Kong, Szanghaju i Shenzen, w poniedziałek i wtorek wolne mają Koreańczycy, a w czwartek pauzuje Australia i Tajwan. Zanim jednak z ulgą podsumujemy efekt stycznia, który swoją drogą na GPW przedstawia się znacznie mniej imponująco niż np. w Europie Zachodniej, należy pamiętać, że przed końcem miesiąca powinniśmy poznać nowe ratingi państw strefy euro wystawione przez agencje Fitch i Moody's. Ostatni tydzień pokazał, że degradacja oceny zdolności kredytowych państw nie musi być równoznaczna z natychmiastową paniką na rynkach, zwłaszcza gdy ich obligacje rozchodzą się wśród inwestorów, jak gorące bułeczki.
W poniedziałekowej aukcji rentowność niemieckich 12-miesięcznych bonów ukształtowała się na poziomie 0,07 proc. (analogiczne papiery w październiku dawały 0,34 proc. ), co potwierdza, że choć od kilku dni euro szybko odrabia straty względem dolara a na rynkach akcji ceny idą w górę (czyli rośnie skłonność do ryzyka), to najbezpieczniejsze papiery są nadal najbardziej rozchwytywaną przez banki klasą aktywów. Rentowność na takim poziomie oznacza, że inwestorzy w zamian za "święty spokój" godzą się lokować środki na rok z realną stratą (inflacja w strefie euro wynosi ok. 3 proc.). W tym kontekście warto śledzić parametry ofert innych papierów dłużnych, bo w dalszej części tygodnia bony lub obligacje sprzedawać będą m.in. Francja, Hiszpania, Włochy, czyli państwa, których banki pożyczyły z EBC najwięcej środków w ramach trzyletnich kredytów.
Chwilę po rozpoczęciu sesji na Wall Street inwestorzy nie rezygnowali z zakupów. Indeks S&P500 rósł po godz. 16 o 0,5 proc. a NASDAQ o ok. 0,6 proc. Tylko w tym tygodniu wyniki kwartalne opublikuje blisko jedna piąta spółek z indeksu S&P500, więc nawet gdyby zapomnieć o całej Europie, o jutrzejszym wystąpieniu Baracka Obamy, o środowym posiedzeniu amerykańskiego banku centralnego czy odczycie dynamiki PKB USA za IV kw.2011r., nie będzie brakować nowych informacji, które trzeba będzie uwzględnić w cenach akcji. Warto zwrócić uwagę, że technologiczny indeks NASDAQ po ostatnich wzrostach nie tylko przebił kilkumiesięczne szczyty, ale znalazł się najwyżej od 2001r.
Łukasz Wróbel,
Dom Maklerski Noble Securities