Warszawa dziś była najmocniejsza
O ile wczoraj słabość naszego parkietu na tle Europy raziła oczy, tak dziś dla odmiany indeksy na GPW wzrosły, choć na świecie nastroje były dalekie od optymizmu.
12.02.2010 17:03
Jednak ten piątkowy sukces nie powinien przesłaniać szerszego kontekstu. Po pierwsze dzisiejszy wzrost był pochodną naszej wczorajszej słabości, w szczególności zawdzięczamy go wczorajszemu zamknięciu w USA. Po drugie znów nie udało się utrzymać WIG20 powyżej 2220 punktów mimo kolejnej próby zdobycia tego poziomu. Ba - do końca sesji trwała batalia o utrzymanie indeksu chociaż powyżej poziomu otwarcia. I po raz pierwszy od dziesięciu sesji ta sztuka się udała, choć głównie dzięki końcowemu fixingowi różnica ta wyniosła plus 13 punktów.
Przyczyn słabości rynków europejskich można wymienić kilka. Głównie chodzi o rozczarowujące dane o PKB członków Unii, które dziś podał Eurostat. Po drugie Bank Ludowy Chin ponownie podniósł stopę rezerw obowiązkowych (ponownie o 50 pkt bazowych). Poprzednia podwyżka okazała się pretekstem do realizacji zysków na giełdach. Ta dzisiejsza zastała rynki już w trakcie korekty i nie miała aż takiej siły oddziaływania. Ale humorów przecież poprawić nie mogła. Dane z USA dotyczące sprzedaży detalicznej były lepsze od oczekiwań, ale mimo to handel w USA rozpoczął się od 1,3-proc. spadku Dow Jonesa. GPW nie zareagowała na tę słabość Wall Street i o ile wczoraj mieliśmy najniższe zamknięcie handlu od czterech miesięcy, tak dzisiejsze wypadło najwyżej od sześciu sesji, co stanowi wreszcie jakąś przesłankę do optymizmu. Byle nie nadmiernego. Nastroje są chwiejne, a inwestorzy wyjątkowo podatni na emocje w tych dniach, co jest zresztą zrozumiałe. Problem nadmiernego zadłużenia państw jest podnoszony coraz częściej, a
wnioski, które da się z tego wyciągnąć, nie skłaniają bynajmniej do rozważań o przyspieszeniu światowego wzrostu gospodarczego w najbliższych latach.
Dolar ustanowił dziś w ciągu dnia nowy szczyt wobec euro, które wyceniano nawet na 1,353 USD, czyli najmniej od dziewięciu miesięcy (oczywistą przyczyną jest słaby wzrost gospodarczy w strefie euro w IV kwartale). Złoty tracił na takim rozwoju wypadków, choć nieznacznie. Ostatecznie dolar podrożał 0,5 proc., a euro tylko 0,2 proc., frank 0,3 proc. W obrazie rynku nie zaszły więc istotne zmiany.
Mocno, o 2,5 proc., przeceniono dziś ropę naftową, złoto potaniało o 0,8 proc., miedź o 2,4 proc. Wobec spadków na większości światowych rynków siła GPW jest zastanawiająca, ale dla utrzymania pozytywnych nastrojów bez wątpienia potrzebne nam będzie wparcie płynące z innych parkietów.
Emil Szweda
Open Finance