Warszawa/ Podwyższone stężenia zanieczyszczeń powietrza notowane od lat
Podwyższone stężenia zanieczyszczeń powietrza w Warszawie notowane są od lat, ostatnio wiązały się z rozpoczęciem sezonu grzewczego - informuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Poprawie jakości powietrza ma służyć m.in. nowy program termomodernizacji domów "Ryś".
06.11.2015 | aktual.: 11.11.2015 18:12
Krystyna Barańska z mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie powiedziała PAP, że w ostatnich dniach były podwyższone stężenia zanieczyszczeń powietrza, ale "daleko im było do alarmowych poziomów, które obligowałyby do nadzwyczajnych działań". Wyjaśnia, że podwyższone stężenia były spowodowane rozpoczęciem sezonu grzewczego, do czego doszły zanieczyszczenia produkowane przez samochody i niekorzystne warunki atmosferyczne.
Z zamieszczanych przez WIOS dobowych raportów jakości powietrza wynika, że najgorsza sytuacja była w miniony wtorek, kiedy stężenie pyłu PM10 (składa się z mieszaniny cząstek zawieszonych w powietrzu, może zawierać substancje toksyczne) było w niektórych rejonach Warszawy przekroczone kilkukrotnie. WIOŚ wówczas ocenił jakość powietrza jako umiarkowaną i dostateczną. W kolejnych dniach sytuacja już poprawiła się.
"Sytuacja w Warszawie na pewno nie jest dramatyczna, jest typowa dla tego okresu roku. To wcale nie znaczy, że te stężenia są dobre, one są podwyższone i od lat w Warszawie odnotowujemy przekroczenia norm pyłu, benzo(a)pirenu. To nie jest tak, że w Warszawie jest super czysto, ale ostatnie alarmy były zupełnie nieuzasadnione" - powiedziała Barańska.
Dodała, że według szacunków WIOŚ, emisja z miejskich elektrociepłowni ma śladowy wkład w zanieczyszczenie powietrza, nawet poniżej 1 proc.
Natomiast głównym źródłem zanieczyszczeń są domy ogrzewane indywidulanie przez spalanie węgla i drewna; dotyczy to zarówno domów z samej Warszawy, jak z innych miejscowości. WIOŚ szacuje, że w średnich stężeniach pyłu PM10 w roku nawet 60 proc. napływa spoza Warszawy - powiedziała Barańska.
Podkreśliła, że w pyle PM10 określone jest także stężenie substancji o nazwie benzo(a)piren; stężenie średniorocznie tej substancji w Warszawie od lat przekracza dwu, trzykrotnie normę. Ale i tak te przekroczenia w Warszawie są znacznie niższe, niż w małych i średnich miastach województwa mazowieckiego, gdzie więcej jest domów ogrzewanych indywidualnie.
Chociaż Warszawa jest "odbiorcą" zanieczyszczeń, to sama też emituje ok. 40 proc. stężenia pyłu PM10, na co składa się emisja z domów ogrzewanych samodzielnie, ośrodków przemysłowych i komunikacji samochodowej. W tych 40 proc. największy udział mają właśnie samochody, ale tylko 7 proc. pyłu to tzw. "emisja z rury", kolejne kilkanaście procent pochodzi ze ścierania opon i klocków hamulcowych, a ok. 80 proc. to tzw. pylenie wtórne, czyli podnoszenie się pyłu z powierzchni ulic przez ruch samochodów. To zjawisko nasila się, m.in. kiedy długo nie pada deszcz - wyjaśniła Barańska.
Podkreśliła, że za jakość powietrza odpowiada samorząd lokalny i to on ma obowiązek poprawy jakości powietrza na swoim terenie.
Stołeczny ratusz przekonuje, że Warszawa od lat dokłada starań, aby poprawiać standardy jakości powietrza, m.in. poprzez inwestycje w komunikację publiczną. W ciągu ostatnich dziewięciu lat na stołeczne ulice wyjechało ponad 928 nowych autobusów, 247 tramwajów i 28 pociągów Szybkiej Kolei Miejskiej - podaje ratusz.
Problemem pozostają pyły wytwarzane przez indywidualne źródła ciepła - przyznaje miasto.
Rzeczniczka Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Magdalena Skłodowska przypomniała, że obecnie realizowana jest już trzecia edycja programu KAWKA; ma on na celu poprawę jakości powietrza poprzez przedsięwzięcia powodujące ograniczenie tzw. niskiej emisji. W ciągu dwóch edycji programu została zagospodarowana większość dostępnych środków - prawie 640 mln zł - powiedziała Skłodowska.
Dodała, że w pierwszym naborze do programu uczestniczyło 36 miast, w drugim 47. Ich efektem jest redukcją emisji o ponad 820 ton pyłu PM10 i o ponad 780 ton pyłu PM2,5 rocznie. Ponadto wymieniono ok. 34 tys. starych pieców węglowych.
Skłodowska podkreśliła znacznie kompleksowej termomodernizacji domów, nie tylko źródeł ogrzewania. "Dlatego startujemy w przyszłym roku z dużym programem +Ryś+, to jest program termomodernizacji domów jednorodzinnych, na który przeznaczamy 400 mln zł" - powiedziała.
Program będzie realizowany przez banki (300 mln zł) oraz Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (100 mln zł).
W ramach tego programu będzie można uzyskać dotację na kompleksową termomodernizację domu, czyli ocieplenie dachu, ścian, okien, czy modernizację systemu centralnego ogrzewania. Dotacja wyniesie 40 proc. Wnioski będą mogły składać osoby indywidualne, inaczej niż w programie KAWKA, gdzie potrzebna jest inicjatywa samorządu, który najpierw musi przygotować program ochrony powietrza.