Warszawska giełda gotowa do prywatyzacji

Ludwik Sobolewski, prezes GPW, uważa, że po zaplanowanej na listopad prywatyzacji dyskusji na temat giełdy będzie mniej. Eksperci są zadowoleni z rozwoju naszego rynku kapitałowego, ale wskazują, że dużo więcej oszczędności jest w bankach.

Warszawska giełda gotowa do prywatyzacji
Źródło zdjęć: © WP.PL

10.09.2010 | aktual.: 13.09.2010 12:29

W Polsce jesteśmy nieprzyzwyczajeni do obcowania z sukcesem – stwierdził Ludwik Sobolewski, prezes warszawskiej giełdy. Jako uczestnik panelu „Serce polskiej gospodarki. Rynek kapitałowy jako przewaga konkurencyjna Polski”, odbywającego się w ramach XX Forum Ekonomicznego zapewnił, że po prywatyzacji giełdy pewne dyskusje wokół GPW znikną.

Pytania znikną po debiucie

Giełda Papierów Wartościowych jest przygotowywana do sprzedaży od kilku lat. Jednak koncepcja jej prywatyzacji często się zmieniała. Kilkakrotnie mówiono o poszukiwaniach inwestora strategicznego. Ostatecznie jednak postanowiono wprowadzić ją na giełdę. Prospekt emisyjny jest już złożony w KNF.

– Teraz eksperci przypomnieli sobie, że giełda istnieje, zastanawiają się, jaki ma wpływ na gospodarkę, czy przyczynia się do wzrostu PKB – wyliczał Sobolewski. – Po prywatyzacji pewnych pytań nikt już nie zada.Sprzedaż akcji GPW jest zaplanowana na listopad. – Dwie kluczowe transakcje, które dopełnią tą kwotę, czyli sprzedaż akcji Enei i Energi, są zapisane w planach budżetowych na ten rok – tak Aleksander Grad, minister skarbu, odpowiedział na pytanie o realizację 25 mld zł wpływów z prywatyzacji planowanych na ten rok.

Grad powiedział, że w sprawie debiutu akcji GPW na giełdzie nie prowadzi rozmów z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju. – Oczywiście z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju mamy stały kontakt i stałą współpracę. Uczestniczą też lub chcą uczestniczyć w różnych innych przedsięwzięciach, ale są to rozmowy czysto biznesowe, więc trudno o nich mówić publicznie – uciął minister.

Akcje nadal przegrywają z depozytami

Unijny komisarz do spraw budżetu Janusz Lewandowski przyznał, że w obecnej chwili warszawski parkiet przypomina książkowy model rozwoju giełdy, choć wcześniej różnie z tym bywało. – Zgodne z teorią są też wszelkie wahania kursów, choć gdy przyjrzymy się temu, co działo się w minionych latach, to chyba o większe kołatanie serca przyprawiało inwestorów to, co działo się w innych krajach – wyjaśnił komisarz.

Sławomir Lachowski, były prezes BRE Banku, przypomniał, że zaangażowanie oszczędności gospodarstw domowych w akcje wynoszą zaledwie 5 proc., w depozyty zaś 47 proc. Jarosław Myjak, wiceprezes PKO BP, wskazał z kolei, że o ile zaangażowanie w depozyty wzrosło z 264 mld zł w 2007 roku do 396 mld zł teraz, to zaangażowanie w akcje niezmiennie wynosi 30 – 33 mld zł.

Opcje nadal mało popularne

– Opcje menedżerskie budują wspólnotę interesów między akcjonariuszami i pracownikami firmy. Skutecznie też motywują do lepszych wyników w dłuższej perspektywie – podkreślał Przemysław Gdański, wiceprezes BRE Banku podczas panelu, który podsumował 20 lat opcji menedżerskich w Polsce. Beata Gessel-Kalinowska vel Kalisz z kancelarii prawnej Gessel zwracała uwagę, że mamy już w Polsce wypracowane instrumenty i struktury niezbędne dla tworzenia programów opcji menedżerskich. Ich wprowadzanie jest więc teraz prostsze i mniej kosztowne dla firm. Jak jednak podkreślał Artur Kaźmierczak z PricewaterhouseCoopers, nadal tylko 13 – 40 proc. spółek z GPW (zależnie od branży) sięga po długoterminowe instrumenty motywowania i wynagradzania menedżerów. Teraz mają do tego zachęcić unijne regulacje. Prowadzący dyskusję Dariusz Prończuk z Enterprise Investors przypominał jednak pokryzysowe sugestie, że to opcje menedżerskie skłaniały zarządy do ryzykownych zachowań. Dużo więc zależy od odpowiedniej konstrukcji programu, np.
ceny opcji i okresu ich realizacji.– Potrzeba minimum trzech lat, by zrealizować cele biznesowe – mówił Krzysztof Kawalec, szef spółki Magellan.

Beata Chomątowska, Elżbieta Glapiak
PARKIET

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)