Wciąż bez porozumienia ws. uniknięcia tzw. klifu fiskalnego
Biały Dom odrzucił we wtorek plan awaryjny republikańskiego spikera Izby Reprezentantów Johna Boehnera mający na celu uniknięcie tzw. klifu fiskalnego. Prezydent Barack Obama jest zdania, że Boehner stawia zbyt małe wymagania podatkowe najbogatszym Amerykanom.
18.12.2012 | aktual.: 18.12.2012 19:36
Plan Boehnera zakłada przedłużenie ulg podatkowych dla gospodarstw domowych z dochodem poniżej 1 miliona USD rocznie i kontynuowanie negocjacji z Obamą ws. szerszego porozumienia dotyczącego podatków i redukcji wydatków.
Rzecznik Obamy, Jay Carney, podkreślił, że prezydent "nie jest skłonny zaakceptować porozumienia, które w kwestii podatków nie dość wymaga od najbogatszych i zamiast tego przerzuca obciążenie na klasę średnią i seniorów".
Wcześniej tego dnia przywódca demokratycznej większości w Senacie USA Harry Reid oświadczył, że plan Boehnera "nie może przejść przez obie izby Kongresu".
Obama od dawna domagał się podwyższenia podatków osobom indywidualnym zarabiającym powyżej 200 tys. USD rocznie i rodzinom z dochodem powyżej 250 tys. USD rocznie. Teraz ustąpił nieco, proponując dla gospodarstw domowych próg 400 tys. USD. Boehner uznał, że ta oferta "to jeszcze nie to", ale wyraził nadzieję, że dojdzie do porozumienia, które pozwoli uniknąć klifu fiskalnego.
Obama podkreślił we wtorek, że jest gotów kontynuować negocjacje z Republikanami, by uniknąć klifu fiskalnego, i wyraził nadzieję, że strony zdołają przezwyciężyć utrzymujące się jeszcze różnice.
Reuters pisze, że część analityków oczekuje kompromisu na poziomie 500 tys. USD.
Mianem klifu fiskalnego określa się w USA groźbę jednoczesnej podwyżki podatków dla wszystkich i radykalnych cięć wydatków rządowych. Grozi to zahamowaniem wzrostu ekonomicznego i ponowną recesją. Jeśli do końca roku nie dojdzie do porozumienia ws. redukcji deficytu budżetowego, z początkiem przyszłego roku wszyscy Amerykanie będą płacić wyższe podatki, a wielu z nich dotkną drastyczne cięcia wszystkich wydatków rządowych. Te ostatnie nastąpią automatycznie na podstawie umowy między Białym Domem a Republikanami z ubiegłego roku, usankcjonowanej ustawą Kongresu.
Podwyżka podatków będzie efektem wygaśnięcia tymczasowo wprowadzonych za prezydentury George'a W. Busha niższych progów podatkowych. Barack Obama chce, aby ulgi te przedłużyć dla wszystkich z wyjątkiem najzamożniejszych obywateli. (PAP)
az/ mc/