Widoki na kłopoty

Inwestorzy bez litości wyrzucali obligacje Marvipolu i Ganta w ostatnich dniach. Mocno spadły też kursy Ideonu i Marki.

15.03.2013 17:50

Na dłuższą metę nerwowe decyzje inwestorów posiadających obligacje wymienionych firm wyjdą rynkowi na zdrowie, bo przypomną o znaczeniu słowa ryzyko przy inwestycjach w obligacje. Tymczasem napływ środków do funduszy obligacji korporacyjnych w lutym (629 mln zł) oraz bezpośrednio na rynek, powoli może stawać się niebezpieczny, ponieważ ani rynek pierwotny, ani tym bardziej płytki rynek wtórny nie mógł wchłonąć takiego popytu bez wpływu na ceny. Oczywiście nie spółek, które znalazły się w kłopotach. Ale zapewne powodzenie ostatnich emisji obligacji (które mocno kontrastuje ze słabym popytem obserwowanym w II półroczu 2012 r.) i wzrost notowań niektórych serii (np. obligacje Kruka wygasające w przyszłym roku mają rentowność na poziomie 2,5-3,5 proc.) to zapewne efekt napływu środków i mniej doświadczonych inwestorów na rynek.

W tym znaczeniu kłopoty niektórych emitentów pojawiają się (czy raczej – przypominają o sobie) w odpowiednim momencie, ponieważ dalsza dysproporcja między popytem i podażą papierów mogłaby prowadzić do nieracjonalnych wycen i słabszej percepcji ryzyka rynkowego.

Powyższe nie oznacza jeszcze, że los Ganta czy Marvipolu uważam za przesądzony. Ciekawe, że notowania serii marcowej, która zniknie z rynku w najbliższy wtorek, a Gant musi znaleźć na 29 marca prawie 29 mln zł na jej wykup, trzymała cenę całkiem nieźle (92 proc. w piątek ok. 16:00). Naturalnie tylko na tle pozostałych papierów Ganta, gdzie animator kwotował w kratkę i np. seria majowa została wyceniona przez najlepszą ofertę kupującego na 16 proc. Rynek wychodzi z założenia, że nawet jeśli Gant jakimś sposobem sfinansuje wykup marcowej serii, to przy kolejnych może nie dać rady. „Rynek” to w tym przypadku drobni inwestorzy, o czym świadczy skala transakcji. Inwestorzy instytucjonalni zapewne zrolowali by obligacje Ganta, ale z wykładaniem nowej gotówki (na wykup papierów od drobnych inwestorów) nikomu się nie będzie spieszyć. Z tym zadaniem Gant musi poradzić sobie sam.

Obligacje Marvipolu wyprzedawane są także przez drobnych inwestorów i bez żadnej litości. Zdarzają się transakcje po 66 proc. nominału. Transakcje – a nie oferowane ceny. Najpłynniejsza seria sierpniowa wyceniana jest już poniżej 75 proc. nominału – 33 proc. zysku w pięć i pół miesiąca z samej tylko różnicy w cenie nabycia i ewentualnego wykupu czeka na śmiałków, których jednak nie ma zbyt wielu.

Ciekawe, że w przypadku Ideonu, któremu PKO BP wypowiedział linię kredytową skazując spółkę na bankructwo (to niezbyt dosłowny cytat komunikatu Ideonu, nie koloryzowanie) obligacje początkowo chodziły po cenach niewiele odbiegających od nominału (97-98 proc.), dopiero w piątek popyt zanikł całkowicie, a najlepszą ofertę kupna ustawiono na... 5 proc.

Marka akurat nie ogłosiła żadnych nowych kłopotów, ale ma dość starych. Za rok zapadają jej obligacje o wartości 15 mln zł. Już dziś wiadomo, że wykupi je tylko wówczas, jeśli zdobędzie refinansowanie, o co może być trudno bez udziału inwestorów instytucjonalnych. W efekcie kurs spadł do 76,5 proc. w piątek (70,9 proc. w czwartek).

Na koniec – niejako ku pokrzepieniu serc – dwa słowa o Robygu, który rozczarował wynikami (strata w IV kwartale) i który odpisał 13,5 mln zł z wartości nieruchomości, która jest zabezpieczeniem notowanej na Catalyst serii F. Kurs nie drgnął, a jednej (z siedmiu) serii nawet wzrósł. Bilans Robyga mimo straty w IV kwartale nadal jest doskonały. Szkoda, że nie wszyscy deweloperzy potrafią tak zarządzać płynnością.

Emil Szweda, Obligacje.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)