Wielka kara za narty w czasie lockdownu. Nawet kilkadziesiąt tys. zł
Narciarze wciąż odliczają dni do "odmrożenia" przez rząd stoków i wyciągów narciarskich. Ten jednak nie zamierza robić tego zbyt szybko; w poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski przestrzegał właścicieli stoków oraz ich użytkowników, że nie można z nich korzystać. Zarówno jeżeli chodzi o narty, jak i o sanki.
A co jeżeli i tak złamiemy obostrzenia i wybierzemy możliwość szusowania na nartach? Musimy przygotować się na karę.
W ubiegłym tygodniu policjanci przeprowadzili kontrolę na stoku w Wieżycy-Koszałkowie w powiecie kartuskim w gminie Stężyca. Rzecznik lokalnej policji, cytowany przez "Super Express" tłumaczył, że właścicielowi stoku, który otworzył placówkę, grozi kara pozbawienia wolności do lat ośmiu. Sprawą zajmie się prokuratura.
Burmistrz Karpacza apeluje: pozwólcie nam pracować, pomoc jest iluzoryczna
Natomiast narciarze mogą spodziewać się mandatu w wysokości do 1 tys. złotych. Policjanci mogą też skierować do sądu wniosek o ukaranie. Z kolei za rażące łamanie przepisów inspektor sanitarny może nałożyć karę administracyjną do nawet 30 tysięcy złotych.
Ze stoków obecnie mogą korzystać zawodowcy. Rozporządzenie wprowadzające lockdown umożliwia korzystanie z nich tylko w nielicznych wyjątkach, związanych np. z zawodami i współzawodnictwem sportowym.
I właśnie z tej furtki skorzystali synowie Jadwigi Emilewicz, których dziennikarze TVN24 przyłapali szusujących na stoku. Kanał informacyjny podał, że synowie wzięli udział w zgrupowaniu narciarskim jako zawodowi sportowcy, choć nie mieli licencji, które do tego uprawniają.
Licencje pojawiły się w wykazie Polskiego Związku Narciarskiego dopiero po tym, gdy dziennikarz stacji zadał o nie pytania.
Do sprawy odniosła się już była wicepremier. "Synowie od 6 roku życia są członkami klubów narciarskich i uczestniczą w zgrupowaniach i zawodach" - tłumaczy była wicepremier w przekazanym nam oświadczeniu.
Czytaj więcej: Synowie Emilewicz na stoku. Była wicepremier się tłumaczy
Przypomnijmy, że z powodu wprowadzonego przez rząd lockdownu zamknięte są m.in. stoki i hotele (a także galerie handlowe, siłownie, restauracje). Restrykcje zostały wprowadzone 28 grudnia ubiegłego roku i początkowo miały potrwać do 17 stycznia. W poniedziałek rząd jednak zdecydował o ich przedłużeniu do 31 stycznia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl