Włamywacze ruszyli. Wzrost włamań do domów i mieszkań
Koniec ograniczeń związanych z wychodzeniem z domu i podróżowaniem spowodowały, że tłumnie ruszyliśmy do domków letniskowych i na działki. Coraz więcej gości odnotowują też hotele. Powoduje to, że nasze pozostawione bez opieki domy i mieszkania padają łupem zdesperowanych po dwóch miesiącach posuchy włamywaczy.
09.06.2020 11:06
Domek pod miastem
Dolnośląskie, śląskie, mazowieckie i pomorskie – to województwa najbardziej narażone na aktywność włamywaczy. Z jednej strony są to zamożne regiony, z drugiej – gęsto zaludnione, co oznacza że rabusie mają z czego wybierać potencjalne ofiary. Duże miasta i ich obrzeża zapewniają też anonimowość, dzięki czemu łatwiej jest działać. Okazałe domy położone na rozległych działkach, przed którymi parkują luksusowe samochody to najbardziej atrakcyjny cel. Szczególnie dobre auta świadczą o tym, że z włamania można wyjść z pokaźną sumą. Jednak nie rzadko włamywaczy przyciągają też mniej okazałe domy - segmenty, czy bliźniaki zlokalizowane na większych osiedlach. Rzadziej złodziei przyciągają zwykłe mieszkania. A jeżeli już to takie, które są w miarę łatwo dostępne – położone na parterze lub na niskiej kondygnacji, z balkonem lub tarasem do których łatwo wejść.
Gotówka i biżuteria
Złodzieje najczęściej szukają w naszych domach gotówki. Wbrew pozorom trzymamy jej we własnych mieszkaniach całkiem sporo. Szczególnie teraz, kiedy w wyniku paniki związanej z epidemią koronawirusa Polacy masowo wypłacali pieniądze z banków i bankomatów, by następnie schować je w domu na czarną godzinę. Zrabowane pieniądze stanowią ponad 26% wszystkich łupów włamywaczy. Niemal równie często złodzieje wychodzą z naszych mieszkań i domów z biżuterią i innymi wyrobami jubilerskimi. Stanowią one aż 25% łupów. Dlaczego? Przedmioty te można łatwo sprzedać, ale też znaleźć w naszych domach. Najczęściej chowamy je w szufladach, skarpetkach i pościeli. Włamywacze chętnie wynoszą z naszych domów również sprzęt elektroniczny taki jak komputery, aparaty, czy obiektywy fotograficzne. Można schować je w plecaku i z takim ładunkiem szybko uciec z miejsca włamania. W dalszej kolejności włamywaczy interesują zegarki oraz zegary stojące i wiszące, telewizory, wieże, konsole do gier. W przypadku większych włamań łupem pada sprzęt AGD, pralki, zmywarki, kuchenki, ekspresy, czy roboty kuchenne. Złodzieje nie gardzą też kamerami, telefonami, tabletami, czy sprzętem sportowym, a nawet wózkami dla dzieci. Natomiast rzadko sięgają oni po alkohol, perfumy, czy kosmetyki.
Kilka dni obserwacji
Większość włamywaczy obserwuje dom, który zamierzają okraść przez co najmniej kilka dni. W ten sposób orientują się, kiedy właściciele wychodzą z domu, o której wracają, a także czy mają w zwyczaju wyjeżdżać na weekend poza miasto. Działają w dobrze zorganizowanych grupach, prowadząc obserwację na zmianę, a także dzieląc się funkcjami podczas samego włamania – kiedy kilka osób plądruje mieszkanie, na czatach czuwają kolejne 1-2 osoby, które w razie pojawienia się właścicieli lub innego zagrożenia alarmują pozostałych. Obserwując dom wybierają miejsce, przez które najłatwiej wejść do domu – garaż lub okno tarasowe. Najlepiej, jeżeli oczywiście jest uchylone o co nietrudno wiosną, czy latem. Niektórzy wybierają po prostu drzwi. Przeszukanie mieszkania najczęściej zaczyna się od najwyższej kondygnacji, a kończy na parterze. Najczęściej włamanie trwa nie dłużej niż 10 minut.
Nie tylko alarm
Dlatego w profilaktyce antywłamaniowej tak ważne jest zachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa. Antywłamaniowe drzwi i okna, system alarmowy to absolutna podstawa. Pomocne są także systemy zarządzania oświetleniem w domu lub proste włączniki elektroniczne, dzięki którym można imitować swoją obecność w domu. Warto zainwestować w taki system, który będzie włączał i wyłączał nie tylko lampy, ale też telewizor, czy radio. Zasunięte do połowy zasłony, rolety czy firanki też mogą pomóc. Będą bowiem sprawiać wrażenie, że ktoś przebywa w domu. Nie można zapominać też o prostych, zdroworozsądkowych zasadach: wychodząc z domu nie zostawiajmy klucza pod wycieraczką, czy doniczką.
Bezpieczniej z polisą
Włamywacze są zgodni: nie ma takich zabezpieczeń, których nie dałoby się obejść. Nawet zatrudnione firmy ochroniarskie nie są im straszne. Dlatego warto sięgnąć po takie zabezpieczenie, z którego będziemy mogli skorzystać nawet, jeżeli wszystkie inne zawiodą. Chodzi tu oczywiście o ubezpieczenia mieszkaniowe. Tego typu polisy mogą chronić nie tylko na wypadek pożaru, powodzi, czy huraganu, ale też właśnie kradzieży z włamaniem. Co możemy ubezpieczyć? Praktycznie wszystko, jednak w przypadku włamań najważniejsze jest ubezpieczenie ruchomości, czyli przedmiotów które mamy zgromadzone w domu. Warto pamiętać tu o tym, że szkody które mogą poczynić złodzieje są niemałe. Rekordowe łupy złodziei sięgają ok. 200 tys. złotych. Dlatego suma ubezpieczenia w przypadku ubezpieczenia mieszkania powinna być na tyle duża, by pokryła wszystkie ewentualne straty. Dobrze dobrane ubezpieczenie domu, czy mieszkania pomoże nam cieszyć się wolnością i czasem spędzanym coraz częściej nie tylko z najbliższą rodziną, ale i znajomymi, czy przyjaciółmi.
Artykuł sponsorowany