Właściciel Leroy Merlin dzieli się zyskami. Pracownicy dostaną akcje
Właściciel marek Leroy Merlin i Bricoman, firma ADEO, zacznie rozdawać pracownikom akcje. Otrzymają je również osoby zatrudnione w Polsce. Docelowo spółka chce, by wszyscy pracownicy zostali włączeni do akcjonariatu i mogli czerpać zyski ze wzrostu wartości giełdowej swojego pracodawcy.
ADEO zacznie rozdawać akcje pracownikom od września 2025. Każdy zatrudniony otrzyma taką samą liczbę, niezależnie od stanowiska. - W 2025 roku wartość akcji dla każdego pracownika wynosi 466 euro. Akcje zostaną w pełni nabyte po trzech latach pracy i będą mogły zostać wypłacone w gotówce lub zainwestowane w akcjonariat pracowniczy VALADEO z 20 proc. dopłatą ze strony firmy - pisze serwis dlahandlu.pl.
Program obejmie łącznie 115 tys. osób, także w Polsce. - To dla nas ogromny krok naprzód w budowaniu firmy opartej na zaufaniu, odpowiedzialności i wspólnym sukcesie. Nasi pracownicy są sercem Leroy Merlin Polska – dzięki ich zaangażowaniu możemy realizować naszą misję i wspierać miliony Polaków w tworzeniu lepszych domów. Cieszę się, że teraz każdy z nas będzie mógł stać się również współwłaścicielem ADEO - powiedział Matthieu Pihery, dyrektor generalny Leroy Merlin Polska.
Największa Matka Boża na świecie powstaje w Polsce. Byliśmy u jej stóp
Firmy inwestują w akcjonariat pracowniczy
Na początku września trzecią edycję programu skierowanego do pracowników ogłosił motoryzacyjny gigant Stellantis. Jest on skierowany do 230 tys. osób i umożliwia m.in. nabycie akcji z 20 proc. zniżką.
Przed rozpoczęciem drugiej odsłony spółka pisała, że zatrudnieni posiadają 1,8 proc. akcji Stellantis. Po jej zakończeniu udział miał wzrosnąć do 5 proc.
"Wierzymy, że gdy wszyscy pracujący na rzecz rozwoju firmy zostają jej udziałowcami, to zarówno nasi pracownicy, jak i cała firma prosperują. Nasz pracowniczy program akcyjny pomaga pracownikom zyskać większe poczucie własności i przynależności oraz dowodzi zaangażowania Stellantis w dzielenie się wynikami firmy ze swoimi pracownikami" - tłumaczył wówczas Xavier Chéreau, dyrektor ds. HR i transformacji w Stellantis.