Woźniak:jeśli Rosja wstrzyma przesył gazu, uderzy to w polski przemysł

Jeśli Rosja wstrzyma dostawy gazu przez Ukrainę, uderzy to w polski przemysł - przede wszystkim zakłady azotowe i rafinerie odczują niedobory gazu lub zwyżkę ceny - uważa były minister gospodarki Piotr Woźniak.

Woźniak:jeśli Rosja wstrzyma przesył gazu, uderzy to w polski przemysł
Źródło zdjęć: © Fotolia | Chepko Danil

11.04.2014 | aktual.: 11.04.2014 17:31

Putin wystosował w czwartek list do przywódców 18 krajów europejskich, w tym prezydenta Bronisława Komorowskiego, w którym zwrócił uwagę na krytyczną sytuację powstałą w wyniku skumulowania przez Ukrainę długu za gaz sprowadzany z Rosji. Prezydent Rosji ostrzegł, że Gazprom może być zmuszony do przejścia na system przedpłat w handlu gazem z Ukrainą, a w przypadku naruszenia warunków płatności, całkowicie lub częściowo przerwać dostawy gazu.

Zdaniem Woźniaka list Putina, to kolejny dowód na to, że gaz jest narzędziem politycznym Kremla. "Gazprom jest instrumentem polityki zagranicznej Rosji, dodajmy - polityki imperialnej. Ci, którzy przez lata usiłowali przypisywać Gazpromowi wyłącznie funkcje gospodarcze, teraz nie mogą mieć wątpliwości, że to nieprawda. Gazprom jest instrumentem politycznym, a przy okazji zarabia duże pieniądze" - powiedział PAP.

Jak dodał, "w oświadczeniu Putina pojawia się oskarżenie, że Ukraińcy ukradną gaz przesyłany przez terytorium swojego kraju na Zachód. To przerzucenie odpowiedzialności za ewentualne braki surowca w UE na Ukrainę. Co jest ciekawe i nowe? Po raz pierwszy Rosja ostrzega swoich unijnych odbiorców o możliwości odcięcia dostaw gazu. Dotychczas, choćby w 2009 r., Rosjanie odcinali gaz bez ostrzeżenia. Cel, to oczywiście destabilizacja Ukrainy i eskalacja działań zaborczych" - zaznaczył.

Jego zdaniem Unia Europejska powinna być przygotowana, że część krajów odczuje problemy w dostawach rosyjskiego gazu, niektóre z nich - bardzo poważne. "Unia musi być przygotowana, że może dojść do trwałych problemów z dostawami surowca, bo sytuacja gospodarcza Ukrainy nie poprawi się w krótkim terminie znacząco, a nawet jeśli się trochę poprawi, to i tak nie musi to Rosji wystarczyć do przywrócenia dostaw na Ukrainę" - powiedział.

Woźniak podkreśla, że wśród krajów zagrożonych jest też Polska. "Jeśli wstrzymane zostaną dostawy przez Ukrainę, znajdziemy się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Teoretycznie moglibyśmy ten gaz otrzymywać przez terytorium Białorusi, ale na pewno nie w wystarczających ilościach. Oczywiście, w obecnej sytuacji, Rosjanie mogą się nie zgodzić na zmiany punktu dostaw (z ukraińskiego na białoruski) lub zażądać zmiany kontraktu, w którym znajdzie się np. jeszcze wyższa cena. Rewersem wirtualnym na gazociągu jamalskim teoretycznie moglibyśmy odbierać 5,5 mld metrów sześciennych , jednak wymagałoby to uzgodnień z dotychczasowymi odbiorcami z zachodu. Jeśli Rosjanie zakręcą kurek przez Ukrainę, obawiam się w Polsce ograniczenia dostaw dla przemysłu" - powiedział.

Rewers wirtualny polega na zawarciu transakcji z kontrahentem zachodnim, towar jednak zostanie odebrany z Rosji.

Jak dodał, polski rząd powinien mieć scenariusz postępowania na wypadek trwałych braków dostaw ze Wschodu. "W krótkim okresie zabezpieczają nas zapasy gazu zgromadzone w magazynach, ale oczywiście tylko do ich wyczerpania. Mamy niewiele czasu, bo wszystko wskazuje, że strona rosyjska zamierza działać szybko" - dodał.

Jak podaje PGNiG, w jego magazynach znajduje się teraz 1,25 mld m. sześć. gazu. Rocznie nasz kraj zużywa ok 15 mld m. sześć.

Woźniak podkreślił, że oprócz Polski spadek dostaw gazu odczują też inne kraje europejskie. "Przede wszystkim wschodnia rubież Unii Europejskiej. Unia Europejska dysponuje wprawdzie instytucją wspólnotową tzw. Gas Coordination Group, ale jak dotąd posiedzenie tej grupy nie zostało zwołane przez Komisję Europejską. A przecież stoimy wobec realnego ryzyka kryzysowego. Grupa ta ma opracowywać plany na wypadek zagrożenia dostaw gazu ziemnego rurociągami. Polska powinna naciskać na KE, by pilnie zwołać jej posiedzenie. UE powinna szybko zareagować. Jak? Przede wszystkim skoordynować dostawy gazu z Zachodu na Wschód, wspierając kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Innego rozwiązania nie ma" - powiedział.

Zdaniem ekspertów, UE będzie trudno uniezależnić się gazowo od Rosji. "Dla Europy fundamentalne znaczenie mają relację z Rosją. Jeśli wyobrazić sobie całkowite zerwanie tych stosunków z powodu Ukrainy, Europa znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji. Bardzo ciężko byłoby zastąpić rosyjski gaz. Coś takiego zajmuje bardzo dużo czasu" - ocenił w rozmowie z PAP szef zespołu długoterminowych analiz rynku w BP Paul Appleby.

Podobnie uważa Katja Yafimava, ekspertka Oxford Institute for Energy Studies. "Wzajemna zależność pomiędzy Rosją a UE w sektorze gazu jest znacząca, a całkowita niezależność wydaje się nie do osiągniecia przez każdą ze stron przynajmniej w krótkim i średnim terminie" - powiedziała PAP.

Putin skierował list do 18 krajów importujących surowiec z Rosji. Te kraje to: Austria, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Francja, Grecja, Macedonia, Mołdawia, Niemcy, Polska, Rumunia, Serbia, Słowacja, Słowenia, Turcja, Węgry i Włochy. Krajem najbardziej uzależnionym od tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę jest Bułgaria, która sprowadza 100 proc. gazu z Rosji przez Rumunię. Słowacja sprowadza tą drogą dwie trzecie gazu, Grecja ponad połowę, a Czechy 80 proc. - ale Czesi mają już możliwości odebrania gazu z Rosji, który płynie Nord Stream, z pominięciem Ukrainy.

System gazociągów przez Ukrainę to jedna z trzech dróg dostaw gazu rosyjskiego do Europy. Surowiec jest też przesyłany gazociągiem jamalskim przez Białoruś, Polskę, w stronę Niemiec, oraz Nord Streamem, z Rosji do Niemiec po dnie Morza Bałtyckiego.

W piątek unijne źródła dyplomatyczne poinformowały PAP, że Unia Europejska zamierza odpowiedzieć na list Putina. Odpowiedzieć rosyjskiemu prezydentowi chcą zarówno szef Komisji Europejskiej Jose Barroso, jak i przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. W poniedziałek m.in. o tym rozmawiać mają unijni ministrowie spraw zagranicznych, którzy spotkają się w Luksemburgu.

Łukasz Osiński

Źródło artykułu:PAP
ukrainapolskaprzemysł
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)