Wschodni Kongres Gospodarczy o plusach i minusach współpracy ze Wschodem

Eksperci, debatujący podczas Wschodniego Kongresu Gospodarczego rozpoczętego w czwartek w Białymstoku, nie byli zgodni co do tego, gdzie polskie firmy powinny szukać nowych rynków zbytu w związku z sytuacją w Rosji i na Ukrainie. Wskazywano m.in. Białoruś i Kazachstan.

18.09.2014 16:30

Podczas debaty poświęconej eksportowi i ekspansji polskich firm w Europie Wschodniej oraz na pograniczu europejsko-azjatyckim Rafał Antczak z zarządu Deloitte Business Consulting SA przekonywał, że nastawianie się na rynek wschodni "jest ryzykowne", a polska gospodarcza polityka wschodnia wymaga weryfikacji. Mówił, że im silniejsza staje się gospodarka w Polsce, tym większe ma kłopoty z Rosją. Uważa, że dlatego polskie firmy powinny ukierunkować się na Zachód, a na Wschodzie powinny szukać partnerów w Chinach czy Indiach.

"Nie możemy się nastawiać na jednokierunkowe rozwiązania. Im większy obszar handlu, tym większa szansa na rozwój. Wschód to nie tylko Indie czy Chiny, to też Białoruś czy Kazachstan. Nie jest dobre mówienie, że ten Wschód jest bez sensu" - ripostował Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

Podobną opinię wyraził prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku Witold Karczewski. Jak powiedział, niezależnie od sytuacji, rynek wschodni - np. Białoruś najbliższa geograficznie regionowi podlaskiemu - "jest istotny". Trwa współpraca w sektorze maszyn i urządzeń, w branży metalowej. Podkreślał, że należy wykorzystać możliwość współpracy z Białorusią, bo może to pomóc w dostaniu się na rynek rosyjski. "Z Podlaskiego bliżej na Białoruś niż do Chin" - zaznaczył Karczewski.

Do kwestii polskiej współpracy gospodarczej z Ukrainą nawiązał z kolei były minister gospodarki Jacek Piechota. Ocenił, że Polska "trochę przegrywa Ukrainę". Postulował stworzenie trwałych podstaw współpracy, gdyż inaczej to nie Polska, a inne kraje zachodnie "zrobią tam interesy".

Prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ) Sławomir Majman podkreślał, że problemem w relacjach gospodarczych Polski z Ukrainą i Rosją jest nie to, że obroty spadły, tylko to, "że były zbyt małe". Mówił, że przez wiele lat w Rosji zbyt mało wiedziano o polskiej gospodarce i to jest polski problem, natomiast gospodarka ukraińska była przez Polskę "przeceniana" jako miejsce na polskie inwestycje. Przekonywał, że zazwyczaj w relacjach polsko-rosyjskich biznes zaczynał się tam, gdzie "znikali politycy".

Majman mówił, że PAIiIZ wykazuje obecnie dużą aktywność, jeżeli chodzi o pomoc polskim firmom, które chcą nawiązywać kontakty z partnerami w Chinach. Trwają również starania o zdobywanie nowych rynków w Afryce. Podkreślił, że trwają programy "Go China" i "Go Africa". Zaznaczył, że polskie firmy lubią inwestować w tych krajach, w których czują się bezpiecznie, np. w Niemczech czy w Czechach, ale "powoli zaczynają wychodzić z europejskiego kokonu", a kryzys gospodarczy spowodował, że zaczęły szukać nowych możliwości za granicą. Mówił, że programy dotyczące Chin i Afryki powstały po to, by polskie firmy mogły długofalowo wyjść poza rynek w Europie. 92 proc. polskich firm eksportuje bowiem do Europy. W ramach obu tych programów firmy mają mieć pomoc rządu. PAIiIZ w październiku organizuje m.in. misję handlową dla firm z Polski wschodniej (branża maszyn budowlanych, maszyn rolno-spożywczych i przetwórstwa rolno-spożywczego) do Tanzanii i Etiopii.

Afryka "stała się modna", a polskie mocne strony eksportowe, m.in. dotyczące budowy infrastruktury, rolnictwa czy edukacji wpisują się w potrzeby krajów w Afryce - dodała Anna Barbarzak z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zaznaczyła, że są to jednak trudne rynki, na których polityka odgrywa ogromne znaczenie. Problemem jest też - wskazała - afrykański sektor finansowy oparty o rozdrobnione, małe banki, co skutkuje wysokimi kosztami obsługi finansowej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)