Wszystkie kluby, poza LPR, poprą apel w sprawie otwarcia rynków pracy dla Polaków
Wszystkie kluby poselskie - oprócz LPR -
poprą w piątkowym głosowaniu apel do parlamentów państw Unii
Europejskiej w sprawie otwarcia rynków pracy dla obywateli nowych
krajów członkowskich - zadeklarowali posłowie.
06.04.2006 | aktual.: 06.04.2006 21:54
W czwartek wieczorem w Sejmie odbyła się debata nad projektem apelu przesłanym przez sejmową komisję pracy.
"Apelujemy do parlamentów państw członkowskich UE, aby w imię pogłębienia jedności Europy i jej rozwoju cywilizacyjnego i gospodarczego oraz umacniania więzi pomiędzy jej obywatelami, a także podnoszenia ujednoliconych wysokich standardów zatrudnienia w całej UE - podjęły stosowne działania na rzecz zniesienia ograniczeń w dostępie do rynków pracy dla obywateli nowych państw członkowskich" - czytamy w apelu.
Waldemar Wiązowski z PiS powiedział, że jego ugrupowanie popiera ten apel i "z zadowoleniem przyjmuje tę inicjatywę". Dodał, że wzrost gospodarczy, "którego rzecznikiem jest PiS i rząd" stworzy warunki do powrotu pracowników na polski rynek.
Jerzy Budnik z PO również zapewnił, że jego klub poprze apel, ponieważ opowiada się za "zasadą równości europejskiej i swobodnego przepływu pracowników". Zaznaczył jednak, że za apelem do państw UE powinien iść drugi, tym razem do rządu Kazimierza Marcinkiewicza o zintensyfikowanie prac nad tworzeniem nowych miejsc pracy w Polsce. "To ważne dla tych rodaków, dla których wyjazd za granicę to jedyna szansa na znalezienie zatrudnienia" - powiedział.
Również Samoobrona poprze apel w głosowaniu, choć - jak powiedział poseł tego ugrupowania Bolesław Borysiuk - "nie można zwrócić uwagi, że ten dokument omawiany jest w warunkach strukturalnego bezrobocia". Jego zdaniem, migracja zarobkowa Polaków nie rozwiąże tego problemu.
Włodzimierz Stępień z SLD też zadeklarował poparcie apelu przez swój klub. Zaznaczył, że SLD "wspiera i będzie wspierać wszystkie działania rządu", które prowadzą do poprawy sytuacji Polaków.
Jedynie Antoni Sosnowski z LPR stwierdził, że jego klub nie poprze apelu. "Polacy mają prawo pracy w Polsce" - powiedział. Jego zdaniem korzyści z otwarcia rynku pracy są takie, że "nasza młodzież zamiast pracować w kraju i spłacać dług wykształcenia wyjeżdża na Zachód i wykonuje najgorsze prace".
Obecny podczas debaty minister pracy i polityki społecznej Krzysztof Michałkiewicz w swym wystąpieniu skierowanym do posłów powiedział, że rząd nie traktuje otwarcia rynków pracy w UE jako sposobu na walkę z bezrobociem.
Na razie otwarte rynki pracy czekają na Polaków tylko w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Szwecji - reszta krajów po rozszerzeniu UE zdecydowała się wprowadzić okresy przejściowe. Część - jak Portugalia i Hiszpania - otworzy rynek pracy od 1 maja. Częściowo swój rynek pracy otworzy także Francja. W Finlandii podobną decyzję rządu musi jeszcze przyjąć tamtejszy parlament. Włochy zapowiedziały, że przedłużą okresy przejściowe o co najmniej kolejne trzy lata, natomiast Austria i Niemcy - że aż do 2011 roku.