Wydarzenia Tygodnia

"Dane z gospodarki będą kluczowe. Obserwujemy także sytuację w Grecji, której rozwiązanie powinno nastąpić w lipcu. Wydaje się, że rynki zaakceptowały, a przywódcy polityczni również, wyjście Grecji ze strefy euro. Jest też do tego przygotowanie logistyczne, ale nikt nie jest w stanie na razie przewidzieć konsekwencji tego".

04.06.2012 | aktual.: 06.08.2012 15:43

POLSKA

PKB wzrósł w I kw. '12 o 3,5 proc. - GUS

W maju upadły 82 firmy; 28,1 proc. więcej mdm oraz 32,3 proc. więcej rdr – KUKE

Zestawienie wypowiedzi członków RPP od ostatniego posiedzenia w maju

JERZY HAUSNER - "RPP nie podnosi stóp w reakcji na bieżącą inflację. Każda decyzja musi być odczytywana w perspektywie, co najmniej roku. "W międzyczasie złoty uległ osłabieniu. Trzeba liczyć się z tym, że (…) to może przyczynić się w jakimś stopniu do podniesienia inflacji.

ELŻBIETA CHOJNA-DUCH - RPP będzie miała kolejny dylemat w czerwcu, bo na pewno ceny towarów i usług gwałtownie nie spadną. Inflacja, ani bazowa, ani CPI, nie będzie spadała, w związku z chociażby z Mistrzostwami Euro. Wiadomo, że hotele, restauracje, usługi transportowe – to na pewno nie będzie obniżka na ten okres. Czyli czerwiec i lipiec takie lekkie odbicie, a później już na podstawie tych wcześniejszych prognoz i projekcji oczekujemy, że inflacja do końca roku będzie powoli obniżać się".

"Dane z gospodarki będą kluczowe. Obserwujemy także sytuację w Grecji, której rozwiązanie powinno nastąpić w lipcu. Wydaje się, że rynki zaakceptowały, a przywódcy polityczni również, wyjście Grecji ze strefy euro. Jest też do tego przygotowanie logistyczne, ale nikt nie jest w stanie na razie przewidzieć konsekwencji tego".

ANDRZEJ KAŹMIERCZAK - „My jesteśmy zdeterminowani kontynuować restrykcyjną politykę pieniężną, naprawdę nie zawahamy się przed zaostrzeniem polityki pieniężnej jeśli będzie taka potrzeba, ja nie twierdzę, że taka potrzeba jest i że podniesiemy stopy procentowe. (…) Nie ma potrzeby spieszyć się z podwyżkami, ale determinacja w walce z inflacją istnieje. Obowiązkiem RPP jest utrzymać wartość pieniądza, inne cele są wtórne. Problem wzrostu gospodarczego, problem bezrobocia są ważne, ale najważniejsza jest inflacja". "Tu mamy jeszcze wiele do zrobienia, ten poziom inflacji 4 proc., który trwa od dłuższego czasu, prognozy nie są optymistyczne, stąd nasza determinacja. To osłabienie wzrostu gospodarczego w Polsce nie jest jeszcze na tyle duże, aby zdusić presję inflacyjną".

MAREK BELKA - "Decyzję z ostatniego posiedzenia rady - powiedziałem to zresztą w czasie konferencji - nazwałbym raczej normalizacją, a nie zacieśnieniem. Po podwyżce stopy są nadal relatywnie niskie, ale teraz już realnie dodatnie. A doświadczenia krajów rozwijających się pokazują, że utrzymywanie stóp procentowych na realnie ujemnym poziomie rozmontowuje strukturę realizacji strategii celu inflacyjnego. Podważa nie tylko świeżo nabyte zaufanie do banku centralnego, osłabia też dosyć wątle zakorzenione oczekiwania inflacyjne. (...) Po podwyżce powróciliśmy do realnie dodatnich stóp procentowych. Dlatego uważam, że to normalizacja".

"W naszej polityce pieniężnej uwzględniamy to co się dzieje w Europie. (...) Nasza polityka pieniężna jest akomodacyjna, nie próbujemy hamować inflacji za wszelką cenę, wiedząc, że koszty tego mogłyby być dramatycznie wysokie dla gospodarki".

"Mamy do czynienia w tej chwili nie tylko z podwyższoną inflacją, ale z uporczywą inflacją. (...) "My uważamy, że poziom stóp proc. w Polsce jest historycznie dosyć niski, szczególnie biorąc pod uwagę realny poziom stóp, natomiast nie jest to ultra niski poziom stóp. Mamy możliwość - gdyby taka potrzeba zaistniała w przyszłości - użycia polityki pieniężnej dalej dla obrony gospodarki. Można więc powiedzieć, że jesteśmy z naszą polityką pieniężną bliżej stanu normalnego. "Wprawdzie następuje spowolnienie wzrostu gospodarczego, ale po pierwsze tego żeśmy się spodziewali. Ono wcale nie jest ostrzejsze, niż żeśmy się spodziewali, a raczej jest bardziej umiarkowane, niż spodziewaliśmy się".(PAP)

ADAM GLAPIŃSKI - "Moim zdaniem jest to wystarczający ruch (podwyżka stóp proc. w maju. Nastąpił silny sygnał dla rynku. W moim przekonaniu większość analityków błędnie odczytywała sytuację. Mamy wiele kwartałów inflacji powyżej tego, czego oczekiwaliśmy i powyżej górnej granicy odchyleń od celu".

"Był to silny sygnał, że Rada nie będzie tolerować nadmiernej inflacji. Natomiast ze względu na niepewność sytuacji zarówno międzynarodowej, zewnętrznej, jak i wewnętrznej, moim zdaniem powinno się wrócić do pozycji +wait and see+. Nie wykluczając podwyżek. Na pewno nie ma mowy o obniżkach stóp w najbliższych miesiącach".

Polski system bankowy oraz poziom rezerw walutowych mogą zastąpić zaangażowanie inwestorów zagr. - Allen, MFW

31.05. Warszawa (PAP) - Poziom rezerw walutowych jest odpowiedni - choć lekki ich wzrost byłby pomocny - aby stanowić dodatkowe zabezpieczenie polskiej gospodarki przed ryzykami zewnętrznymi, m.in. w sytuacji wycofania finansowania przez inwestorów zagranicznych z rynków wschodzących - uważa Mark Allen, przedstawiciel MFW w Polsce.
"W naszej opinii, nawet jeżeli odwróci się skłonność do finansowania Polski jaką przejawiają zagraniczni wierzyciele mający papiery rządowe (...), polski system bankowy i poziom rezerw walutowych są w stanie zastąpić zaangażowanie inwestorów zagranicznych, a poziom rezerw walutowych „obsłuży” (accommodate) konsekwencje płynnościowe" - powiedział.

Allen uważa, że ruch waluty jest powiązany z ogólnym poziomem awersji do ryzyka, jednak napływ złych wiadomości nie musi oznaczać, że inwestorzy zagraniczni wycofają się z zaangażowania na rynkach wschodzących.

"Jeżeli chodzi o gospodarkę światową, głównym czynnikiem ryzyka w tym momencie jest to, że źle ułożą się sprawy w strefie euro. Grecja jest jednym z aspektów, ale jest to szerszy kryzys. Są także inne ryzyka dla światowej gospodarki - możliwe spowolnienie wzrostu w Chinach oraz - kwestia, która może stać się przedmiotem naszej uwagi w ciągu kilku najbliższych miesięcy - amerykańskie „urwisko fiskalne” (US fiscal cliff). (...) Jeżeli tamtejsi politycy nie dojdą do porozumienia, automatycznie dojdzie do bardzo dużego wzrostu podatków i gospodarka się skurczy. Nie jest oczywiste, że porozumienie zostanie osiągnięte, wyzwanie jest naprawdę poważne" - powiedział. Maria Kozińska (PAP)

HISZPANIA

KE gotowa dać Hiszpanii więcej czasu na zbicie deficytu

30.05. Bruksela (PAP) - KE jest gotowa dać Hiszpanii dodatkowy rok - czyli czas do 2014 r. - na spełnienie celu redukcji deficytu do 3 proc. PKB - poinformował komisarz ds. walutowych Olli Rehn. Zastrzegł jednak, że Madryt musi przedstawić solidny plan budżetowy na 2013 i 2014 rok. Ostateczną decyzję w tej sprawie i tak podejmą ministrowie finansów UE (Ekofin). Już raz Ekofin skorygował w dół cel redukcji deficytu wyznaczony Madrytowi: zamiast 4,4 proc. PKB w 2012 r., aktualny cel dla Hiszpanii to 5,3 proc. PKB. W 2011 roku deficyt budżetowy Hiszpanii wyniósł 8,9 proc. PKB, zamiast obiecanych Brukseli 6 proc. (PAP)
Zagraniczna pomoc dla hiszpańskich banków nie jest potrzebna - Rajoy 28.05. Madryt (PAP/dpa) - Premier Hiszpanii Mariano Rajoy zapewnił, że jego kraj własnymi siłami uzdrowi nadwerężony w wyniku kryzysu na rynku nieruchomości system bankowy. "Nie będzie europejskiej akcji ratunkowej dla hiszpańskich banków" - powiedział Rajoy w poniedziałek w Madrycie.
Szef hiszpańskiego rządu przyznał jednak, że Hiszpania ma "bardzo duże" problemy z pozyskaniem nowych środków na rynkach finansowych.

Oprocentowanie dziesięcioletnich obligacji państwowych wzrosło do 6,41 proc., podczas gdy Niemcy - "kraj, uważany przez inwestorów za najbardziej wiarygodny" - oferują za swoje obligacje odsetki w wysokości 1,37 proc. - podkreśla agencja dpa.

Zdaniem Rajoya wzrost oprocentowania obligacji, wynikający z oceny ryzyka, nie ma nic wspólnego z kryzysem banku Bankia. "Cały świat wie, że Hiszpania robi wszystko (co możliwe), by zredukować deficyt. Jednak z powodu sytuacji w Grecji panuje nastój powszechnej niepewności" - powiedział Rajoy po spotkaniu zarządu konserwatywnej partii PP.

Czwarty pod względem wielkości hiszpański bank Bankia wpadł w tarapaty w związku ze stratami na rynku nieruchomości. Bankia została częściowo znacjonalizowana przed dwoma tygodniami, gdy rząd Hiszpanii zainwestował 4,5 mld euro w preferencyjne akcje, przejmując 45 proc. udziałów banku.

Jak podał portal "Financial Times", rząd Hiszpanii dokapitalizuje bank kwotą 19 mld euro, przejmując w nim do 90 proc. udziałów. Większość nowego kapitału zostanie wykorzystana na wzmocnienie rezerw w związku ze stratami na rynku nieruchomości. Kwotę będących w posiadaniu banku tzw. ryzykownych aktywów szacuje się na 32 mld euro.

Według dpa uzdrowienie Bankii ma kosztować ponad 23 mld euro. Jak pisze agencja, hiszpański rząd rozważa połączenie Bankii z dwoma innymi bankami - Catalunya Banc i Novagalicia Banco. Utworzony w wyniku fuzji bank byłby największą instytucją finansową na rynku hiszpańskim. (PAP)

Gold Finance

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)