"Wyjaśnić, czemu rząd nie reagował wcześniej na kryzys"
Należy wyjaśnić doniesienia, że już w sierpniu ubiegłego roku rząd miał informacje o poważnym kryzysie finansów publicznych, a mimo tego nie zareagował - uważa prezydencki minister Michał Kamiński.
Prezydencki minister nawiązał do wypowiedzi byłego wiceministra finansów prof. Stanisława Gomułki dla "Rzeczpospolitej" o tym, że już w sierpniu 2008 r. wpływy do państwowej kasy przestały odpowiadać założeniom rządu. Z końcem roku były już niższe o 8 mld zł od planowanych.
Gomułka dodał, że "w skali 2009 r. z powodu dużo niższego tempa wzrostu gospodarki - od zakładanego przez rząd na poziomie 3,7% - może zabraknąć 20 mld zł, a kolejne 10 mld zł trzeba będzie dołożyć do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w związku z rosnącym bezrobociem".
- Dzisiaj polska opinia publiczna dostała dwie bardzo niepokojące informacje dotyczące spraw budżetowych. Pierwsza z nich to ta dotycząca bardzo szybkiej realizacji deficytu budżetowego, a druga to dzisiejsza wypowiedź prof. Gomułki, że rząd już w sierpniu miał informacje o poważnym kryzysie finansów publicznych - powiedział Michał Kamiński.
W jego ocenie, "rzeczą niepojętą" jest sytuacja, że rząd już w sierpniu wiedział, że przedstawiony przez niego budżet "rozjeżdża się" z realnymi przychodami państwa.
- Jeżeli prof. Gomułka mówi prawdę, to rodzi się pytanie, co działo się od sierpnia tego roku, jeśli jeszcze w październiku minister finansów Jacek Rostowski i premier Donland Tusk oraz prominentni posłowie koalicji rządowej twierdzili, że Polsce w tym zakresie nic nie grozi, a budżet będzie wykonany - powiedział Kamiński. Dodał, że w świetle wypowiedzi Gomułki należy zadać również pytanie o fachowość ludzi, którzy przygotowywali budżet.