Wyjeżdżają, aby zarobić. Wrócą za 4,5 tys.
Bodźcem do wyjazdu do pracy za granicę w innych krajach dużo wyższe wynagrodzenie, przekraczające niekiedy dwukrotnie naszą średnią krajową. Nie wszyscy Polacy planują jednak osiąść na obczyźnie na stałe. Do powrotu do Polski mogłaby ich skusić dobra płaca – przynajmniej 4,5 tys. zł.
18.06.2013 | aktual.: 18.06.2013 14:39
Dane Głównego Urzędu Statystycznego mówią o ponad 2 mln emigrantów zarobkowych, którzy wyjechali z Polski za pracą. Są to jednak liczby pochodzące z 2011 roku, kiedy polskie tempo wzrostu PKB przekraczało jeszcze 4 proc. W 2013, według szacunków resortu gospodarki, wzrost ma być dużo słabszy i wynieść zaledwie 1,5 proc. Dlatego też kolejne informacje o liczbie osób, które postanowiły pracować za granicą mogą być znacznie wyższe. Najwięcej emigrantów pochodzi z południowych regionów kraju. Liderem jest województwo śląskie, które opuściło aż 230,9 tys. osób. Na kolejnych miejscach są małopolskie (187,6 tys.), dolnośląskie (181,5 tys.) i podkarpackie (178,6 tys.). Najmniejszą, bo liczącą poniżej 100 tys. osób, emigrację odnotowano natomiast w opolskim (60,9 tys.), świętokrzyskim (64 tys.) i łódzkim (73,5 tys.).
Biorąc pod uwagę odsetek emigrantów w stosunku do całkowitej liczby ludności w województwie to przoduje z kolei opolskie, skąd wyjechało 107,9 tys. osób, czyli 10,7 proc. mieszkańców. 9,2 proc. (109,9 tys.) opuściło podlaskie, a 8,4 proc. podkarpackie. Procentowo, emigracja dotknęła w najmniejszym stopniu mazowieckie (2,8 proc.), łódzkie (2,9 proc.) i wielkopolskie (3,1 proc.).
Nasi rodacy szukają szczęścia w różnych zakątkach Europy, ale na pierwszy plan wysuwają się dwa najpopularniejsze kierunki. Z danych GUS wynika, że 625 tys. Polaków mieszka i pracuje w Wielkiej Brytanii, a 470 tys. w Niemczech. Inni wybierają Irlandię (120 tys.), Holandię (95 tys.) czy Włochy (94 tys.).
Kierunek południowoeuropejski obecnie jednak traci na znaczeniu, ze względu na panujący kryzys i wielkie bezrobocie, szczególnie wśród młodych. Niewielu Polaków planowało tam w 2013 wyjazd nawet do pracy sezonowej. Ponadto rodaków można spotkać w Skandynawii, gdzie ogółem pracuje ich ok. 115 tys., a także w Belgii, Francji czy na Cyprze.
Pieniądze motywatorem
Często pojawia się pytanie o powód wyjazdów zarobkowych Polaków. Wszak na tle pogrążonej w kryzysie Europy prezentujemy się całkiem dobrze pod względem wskaźników ekonomicznych. Eksperci są zgodni i mówią, że przyczynę stanowi chęć zarabiania większych pieniędzy.
Przypomnijmy, że średnia krajowa w Polsce przekroczyła w kwietniu bieżącego roku 3,8 tys. zł brutto. Wielu Polaków może jednak tylko pomarzyć o takich wpływach na konto. Natomiast wyjazd zagraniczny stanowi szansę, aby wspomnianą kwotę przynajmniej podwoić. Z wyliczeń firmy Euro Tax wynika, że najlepiej można zarobić pracując w Niemczech lub Austrii. Przeciętne wynagrodzenia brutto wynoszą tam odpowiednio 8148 zł i 7781 zł. Stanowi to więc ponad 200 proc. naszej przeciętnej pensji.
W innych popularnych wśród Polaków krajach zarobki nie spadają, w przeliczeniu na złotówki, poniżej 5 tys. zł brutto: w Irlandii 6651 zł, Belgii 5601 zł, Wielkiej Brytanii 5256 zł czy Holandii 5207 zł.
Wyjazd nie na stałe
Mimo dobrych wynagrodzeń, emigracja w większości przypadków nie trwa długo. Tylko w Irlandii i Wielkiej Brytanii średni czas pobytu przekracza rok – wynika z analiz Euro Tax. To jeszcze pochodna wcześniejszej fali wyjazdów. Najczęściej okres wyjazdu nie przekracza 8 miesięcy. Jednym słowem, typowe „saksy”, czyli zarobić i wrócić na trochę do Polski.
Podobny obraz wyłania się z badań Narodowego Banku Polskiego, który cyklicznie bada środowisko emigrantów, pytają o wcześniejszą pracę i zarobki w kraju, wynagrodzenie na granicą oraz sposób jego przeznaczania. W 2012 roku w ankiecie wzięło udział niemal 5 tys. osób.
Nie zapominają oni o swoich bliskich w kraju. Niemal 50 proc. z nich wysyła pieniądze raz w miesiącu, zaś kolejne 25 proc. robi to co 2-3 miesiące. W 2012 przeciętny przelew wyniósł 633 euro, a w sumie była to kwota 4,2 mld euro, czyli ponad 17 mld zł.
Przesłane bliskim pieniądze przeznaczane są w dużej mierze na bieżące wydatki w Polsce (52-66 proc. kwoty - w zależności od kraju). Tutaj przodują pracujący w Niemczech (66 proc.) i Holandii (65 proc.). Poza tym remontujemy (18-21 proc.), kupujemy mieszkanie/dom (2-18 proc.), spłacamy długi (14-21 proc.) czy oszczędzamy (17-19 proc.).
Od 27 do 35 proc. ankietowanych przyznaje, że po opłaceniu kosztów życia i wysłaniu pieniędzy do Polski, nie posiadają już żadnych oszczędności. Ci którym udaje się odłożyć parę groszy, najczęściej chcą je wykorzystać po powrocie w rodzinne strony.
NBP kontynuował swoje badania i spytał zainteresowanych, w jakich okolicznościach rozważyliby powrót do Polski. Emigranci nie wykluczają takiego rozwiązania i pracy w kraju, ale stawiają sprawę jasno: pracodawcy muszą zagwarantować odpowiednie zarobki. Najbardziej wymagający są ci, którzy pracują w Niemczech. Oczekują oni miesięcznej pensji w wysokości 5000 zł. „na rękę”.
W innych przypadkach oczekiwania są nieco niższe, ale także znacznie przekraczają przeciętne wynagrodzenie. Polacy przebywający aktualnie w Irlandii chcą zarabiać 4942 zł, w Wielkiej Brytanii 4669 zł, a Holandii 4444 zł. Wszystkie kwoty są kwotami netto.
Dla porównania warto zauważyć, że płaca w wysokości średniej krajowej (3,8 tys. brutto) daje na rękę ok. 2,7 tys. Dla pracodawcy jest zaś obciążeniem w wysokości ok. 4,6 tys. zł, uwzględniając konieczność opłacania części składek na ZUS i fundusze pracownicze. W Polsce Zarobki rzędu 4,5-5 tys. zł są osiągalne przede wszystkim w wielkich miastach. Z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń 2012 wynika, że mediana wynagrodzeń najwyższa była w stolicy - 6 tys. brutto. Na kolejnych miejscach były Gdańsk i Wrocław ( po 4,5 tys.), Poznań (4,3 tys. zł) oraz Kraków (4,2 tys.).
Tutaj pojawia się zaś kolejny problem, związany z tym, że emigranci to w dużej mierze mieszkańcy mniejszych ośrodków, często miasteczek czy wsi. Tam na takie pensje nie mają żadnych szans. Analitycy NBP zastanawiają się więc, czy mówiąc o powrocie mają na myśli swoje rodzinne strony czy tez myślą o dużych miastach, gdzie faktycznie mogą liczyć na godziwe zarobki.
Dla wyjeżdżających
Jednym z filarów unii Europejskiej jest nieograniczony przepływ siły roboczej między Państwami członkowskimi. Dlatego też w ostatnich latach poszczególne kraje „starej Unii” liberalizowały swoje rynki wobec Polaków.
Wielka Brytania, Irlandia, Szwecja – rynki pracy otwarte od 1.05.2004
Hiszpania, Portugalia, Grecja, Finlandia – 1.05.2006 r.
Włochy – 1.06.2006 r.
Holandia – 1.05.2007 r.
Luksemburg – 1.11.2007 r.
Francja – 1.05.2008 r.
Dania, Belgia – 1.05.2009 r.
Niemcy, Austria – 1.05.2011 r.
Swoje rynku otworzyły dla nas także kraje nienależące do UE, lecz współpracującego ze wspólnotą w ramach EOG lub na podstawie umów bilateralnych.
Islandia – 1.05.2006 r.
Norwegia – 1.05.2009 r.
Szwajcaria – 1.05.2011 r.
Krzysztof Kołaski, AS, WP.PL