Wyleciał z pracy za zdjęcie na Naszej-klasie
O dużym pechu może mówić dwudziestokilkuletni mężczyzna. Ponad dwa lata przepracował w Banku Spółdzielczym w Suszu. Posadę stracił, bo umieścił na słynnym portalu Nasza-klasa.pl zdjęcie zrobione w banku.
14.10.2008 | aktual.: 14.10.2008 10:54
Na obrazie widniał wyłącznie młody pracownik i ściana boksu, w którym pracował. Zdjęcie na portalu wisiało dwa tygodnie. Zostało zdjęte 30 sierpnia. Prezes banku po kilku dniach wezwała chłopaka mówiąc, że dostała telefon od anonimowego klienta, który stwierdził, że na tej podstawie stracił szacunek do banku… Na nic zdały się tłumaczenia składane pani prezes, że przecież na fotografii nie ma ani logo banku, ani żadnego charakterystycznego dla niego elementu. Wręczyła mu wypowiedzenie umowy o pracę. Na odchodne szefowa banku w Suszu wyciągnęła jeszcze kilka innych prywatnych zdjęć ściągniętych z Internetu. Wskazała palcem to, na którym pracownik widnieje z piwem mówiąc, że to bankierowi nie przystoi. Tak, jakby nie można już było napić się piwa po pracy… –
Dotychczas nie było zakazu robienia zdjęć w banku. Bywały różnego rodzaju imprezy, na których serwowano alkohol nawet i mimo to pstrykano zdjęcia – mówi informator "Trybuny Robotniczej". – Kiedyś zdjęcia przyszedł robić tu nauczyciel jednej ze szkół, by zachęcić swoich wychowanków do kształcenia się w tym kierunku.
Zwolniony mężczyzna był dobrym pracownikiem. Cieszył się sympatią tych, z którymi pracował oraz – co dla banku najważniejsze – klientów. W obronę bankiera włączyły się zakładowe struktury Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80”. Związkowcy wnioskowali, by zmienić karę na upomnienie. Prośby na nic się nie zdały. Prezes Banku Spółdzielczego w Suszu pozostała nieugięta.
Chłopak złożył pozew do Sądu Pracy o przywrócenie do obowiązków. Z sądowego wezwania, jakie dostał, wywnioskował, że stawić się ma jedynie na przesłuchanie. Tymczasem była to normalna rozprawa. Był sam i przegrał z bankiem reprezentowanym przez doświadczonego prawnika.
Były już pracownik banku znalazł pracę w innej firmie. – _ Nie chcę do tego tematu już wracać _– ucina krótko.
Szefowa banku zarzuca wyrzuconemu przez siebie podwładnemu niestosowane zachowanie. Jak jednak nazwać to, że grzebała w jego prywatnych zdjęciach. Kopiowała je i pokazywała różnym osobom, jak na przykład Radzie Nadzorczej? Ten fakt właśnie pozostawia wiele do życzenia i ogranicza zaufanie do banku kierowanego przez taką osobę.
Patryk Kosela