Wysyp sklepów, ale co z drogami?
Niespełna 36 tys. mieszkańców i aż pięć Biedronek, do tego Lidl, Kaufland, Netto i supermarket Intermarche. W Lęborku na Pomorzu ciężarówki dostarczające towar do marketów dosłownie rozjeżdżają miasteczko.
06.02.2013 | aktual.: 06.02.2013 13:54
Od kilkunastu miesięcy mieszkańcy zabiegają o przebudowę wjazdów do lęborskich marketów. - Tiry niszczą drogi i stwarzają niebezpieczeństwo dla ludzi - mówi "Głosowi Pomorza" radny Włodzimierz Klata.
Jego interpelacje w urzędzie miasta to głos wołającego na puszczy. Wciąż nie udało mu się nic wskórać - wynika z reakcji pomorskiego dziennika.
Tymczasem manewry olbrzymich ciężarówek są bardzo niebezpieczne. Całkowite blokady dróg i chodnika trwają po kilkanaście minut. Przy jednym z marketów chodnik jest zniszczony na całej szerokości, a w związku z tym piesi przez dwa tygodnie musieli albo schodzić na jezdnię, albo przechodzić na drugą stronę ulicy.
- Wnioskuję o przebudowanie wjazdów przy dwóch marketach przy Armii Krajowej i przy ul. Młynarskiej w taki sposób, aby możliwa była bezkolizyjna dostawa towaru bez stwarzania niebezpieczeństwa dla kierowców i dla pieszych - mówi radny.
Dodaje, że nie pierwszy domaga się, by tę sprawę załatwić. Komisja Gospodarki Miejskiej już w 2011 roku kilkakrotnie przekazywała do MZGK wnioski o rozwiązanie problemu. Ale nic w tej sprawie nie zostało zrobione.
- W ocenie MZGK nie ma możliwości przebudowy wjazdów do tych obiektów w taki sposób, by zapewnić tym pojazdom dojazd, który nie będzie powodował chwilowych utrudnień w ruchu - odpowiada burmistrz Lęborka Witold Namyślak.
Z jego relacji wynika, że market powstałe szkody na bieżąco poprawia, poszerzył nawet wjazd. Włodzimierz Klata twierdzi jednak, że to nie załatwia sprawy. Ma pomysł, jak przy niewielkim nakładzie finansowym rozwiązać problem. Jego zdaniem towar do Biedronek można dostarczać mniejszymi ciężarówkami. Zamontowanie barierek uniemożliwi wjazd tirów i uchroni pieszych przed niebezpiecznymi manewrami. Z właścicielem marketów należy uzgodnić, by towar dostarczać poza godzinami szczytu, np. po godzinie 19. lub w soboty po 14., a manewrujących kierowców ciężarówek wspomagał przeszkolony pracownik sklepu.
Czy tym razem ktoś go posłucha?