Wywiad z neonazistą
Ciekawe, jakie byłyby reakcje, gdybym zrobił wywiad z grupą młodych neonazistów prowadzących rasistowski portal internetowy.
13.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 11:54
Portal byłby założony na zagranicznych serwerach, ale po polsku promowałby wśród Polaków idee narodowego socjalizmu. Moi rozmówcy występowaliby rzecz jasna pod pseudonimami - podobnie jak na swoim portalu - i przekonywaliby, że nie są za aż tak radykalnymi środkami, jakie stosował Adolf Hitler. Chcą swoje rasowe i ustrojowe idee wprowadzać łagodnie, pokojowymi metodami. Tłumaczyliby, że ich portal służy temu, aby promować nazizm w wersji nowoczesnej, jest miejscem, gdzie neonaziści mogą znaleźć rady, jak korzystać bezpiecznie z tej ideologii, aby nie popełnić zbrodni...
Rozmawialibyśmy sobie sympatycznie, a ja bym im przytakiwał i chwalił za umiarkowanie.
Pomysł przeprowadzenia i opublikowania takiej rozmowy to oczywisty absurd. Nie ma powodu, aby przedstawiać poglądy, które są nie tylko zakazane przez prawo, ale też niebezpieczne dla istnienia cywilizacji, w kręgu której żyjemy - nawet jeśli ich wyznawcy obiecują, że będą łagodni.
Jednak niezawodny Jan Kapela z „Krytyki Politycznej" zrobił kilka dni temu coś podobnego. Dał się swobodnie wypowiedzieć grupie anonimowych aktywistów pronarkotykowych prowadzących portal informujący, jak używać narkotyków.
Ktoś się pewnie będzie zżymał, że nie wolno porównywać nazizmu z narkomanią. Zgoda - to zjawiska zupełnie innej rangi. Nazizm w Polsce to absolutny margines, bez najmniejszego wpływu na życie publiczne, bez przełożenia na media. Zagrożenie rasistowskie służy tylko jako maczuga, którą czasem uderza się nielubianych polityków. Realnym problemem podważającym porządek społeczny i grożącym zdrowiu oraz bezpieczeństwu Polaków są zaś narkotyki. A ruch walczący o legalizację różnego typu psychotropów wciąż rośnie w siłę. Delikatnie wspierają go nawet niektóre wysokonakładowe gazety.
Na internetowej stronie „Krytyki Politycznej", obok wywiadu Kapeli promującego portal pronarkotykowy, widać nazwiska goszczących na co dzień w mainstreamowych mediach poważnych (a przynajmniej starających się uchodzić za poważnych) publicystów, takich jak Cezary Michalski czy Sławomir Sierakowski.
Gdybym umieścił w internecie opinie neonazistów, na pewno byłbym ścigany przez odpowiednie służby. I słusznie - polskie prawo zakazuje propagowania totalitaryzmu. Zabrania jednak także - pod karą więzienia - reklamy i promocji substancji psychotropowych lub środków odurzających. Tymczasem rozmówcy Jana Kapeli - występujący pod pseudonimami, bo pewnie dobrze wiedzą, co mogłoby im grozić - bez oporów opowiadają, jakimi psychotropami należy zastąpić poranną kawę, a jakie wywołują odpowiednio kolorowe realistyczne sny. I zachęcają do korzystania z narkotyków: „Uważam, że każdy powinien zaznać doświadczenia psychodelicznego (...). To - ujmując dość kolokwialnie - otwiera umysł" - stwierdza jeden z narkomanów (którzy sami jednak wolą się nazywać użytkownikami różnych substancji).
Rozmówcy Jana Kapeli, pytani, czy ich portal to przedsięwzięcie komercyjne, odpowiadają, że robią to „dla przyjemności", bo mają „misję edukacyjną". Po prostu udostępniają informacje: „na przykład takie, jak dawkować daną substancję, żeby jej zażycie nie miało katastrofalnych dla użytkownika skutków". Mamy więc na ich stronie wzory chemiczne narkotyków i sposoby ich przygotowywania. (Przykłady? Można kliknąć, aby dowiedzieć się, jak przeprowadzić „chemizowanie trawki", „ekstrakcję hasz oleju" czy „ekstrakcję alkaloidów ruty stepowej"). Cóż, pogratulować dobrego samopoczucia. I poczucia misji.
A co do komercji, to na portalu rozmówców „Krytyki Politycznej" są reklamy - oczywiście odsyłające do sklepów sprzedających różnego rodzaju narkotyki i dopalacze. Sklepy są odrobinę zakamuflowane, psychotropy dzielą się w nich na grupy: „Sole piorące". „Wyciągacze wilgoci". „Pigułki piorące"... Wystarczy jednak przyjrzeć się bliżej, aby zobaczyć, o co chodzi.
Nie wiem, czy prawdą jest, że - jak twierdzą miłośnicy narkotyków - ich przedsięwzięcie jest 45. portalem w Polsce i ma ok. 140 tys. unikalnych użytkowników miesięcznie. Gdyby tak było, to z publikacji reklam narkofani mogą nie tylko utrzymać swoją stronę, ale też zostanie im na inne przyjemności. A może te reklamy to po prostu barter?
Żarty żartami - ale warto zadać pytania poważniejsze. Jeśli to, co robią rozmówcy Jana Kapeli na stronie „Krytyki Politycznej" i na własnym portalu, nie jest promocją psychotropów, to co w takim razie nią będzie? Co jeszcze musi się wydarzyć, żeby policja zainteresowała się ludźmi otwarcie namawiającymi do brania narkotyków?