Wzmacnianie produktywności zespołów w obliczu zmian
Piotr i Paweł pracują w dużej firmie produkcyjnej, która niedawno przechodziła reorganizację. W jej wyniku Piotr, do tej pory szef produkcji czołowej fabryki, zostaje jej dyrektorem. Paweł z kolei pełni rolę dyrektora operacyjnego całej firmy
18.03.2014 | aktual.: 01.04.2014 09:54
.
Kiedy Pawła nie ma, pieczę nad całą fabryką i zespołem menedżerów sprawuje Piotr. Trochę autorytarny, jak to szef produkcji, zna ludzi, procesy, problemy. Szefuje. Od czasu do czasu przyjeżdża Paweł. Otwarty i nastawiony na współpracę, coraz lepiej zna ludzi, procesy i problemy. Zarządza. Wiadomo: struktura matrycowa. Na horyzoncie gromadzą się chmury. Pojawia się konflikt: Piotr i Paweł nie mają jasności, kto za co odpowiada.
Spodziewane duże zachmurzenie, wiatr w porywach silny…
W zespole menedżerów – konsternacja. Ciśnienie gwałtownie rośnie i spada: zespół oscyluje pomiędzy wybuchami emocji i trzaskaniem drzwiami a kompletnym brakiem komunikacji i biernym oporem.
Do współpracy zostaje zaproszona firma doradcza. Powód: potrzeba wzmocnienia efektywności kadry zarządczej. Konsultant organizuje sesje trójstronne, żeby zebrać oczekiwania i ustalić status quo. Pyta o cele biznesowe, przed którymi stoi zespół. Chmury ograniczają widoczność, cele są niejasne, każdy rozumie je na swój sposób. Zespół chce poprawy komunikacji, lepszego rozumienia siebie nawzajem, wyjaśnienia ról i zakresów odpowiedzialności, ale wątpi w sensowność pracy warsztatowej. To są miękkie rzeczy, a zespół jest twardy, męski. Zresztą, prób było już dużo, a praca czeka. Pojawia się komunikat, że to „ostatnia szansa”. Brzmi złowieszczo. Piotr, dyrektor fabryki, przygotowuje w tajemnicy wypowiedzenie.
Zawieje i zamiecie, miejscowo mgły
Tymczasem przed warsztatem firma doradcza prosi zespół menedżerski, żeby poprzyglądał się sobie. Za pomocą kwestionariuszy należy ocenić funkcjonowanie grupy na wymiarach, które decydują o sukcesie zespołu (patrz rysunek: „Czynniki sukcesu zespołu, wymiary TTX Team Analysis” ) oraz określić styl, za pomocą którego komunikują się poszczególne osoby. Dodatkowo – zebrać informacje, jak zespół jest spostrzegany przez inne części organizacji.
Wszyscy są ciekawi wyników, ale prowadzący zaczynają od refleksji nad stylem komunikacji każdego z obecnych. Tylko czy to męskie tak zastanawiać się nad swoimi mocnymi i słabymi stronami? Tymczasem refleksja uruchamia twarde i otwarte rozmowy: „Teraz mnie olśniło, dlaczego Ty się tak w kółko nas czepiasz – to z powodu tej analityczności!”. „Często drażni mnie brak planowania z Twojej strony, ale teraz wiem, co się za tym kryje!”.
Przychodzi kolej na wyniki analizy produktywności zespołu. Bardzo słabo. Krytycznie. Wychodzi na to, że w zasadzie brak wspólnych wartości i priorytetów. Pojawia się metaforyczne, ale bardzo konkretne pytanie o strategię zarządzania pod adresem dyrektora operacyjnego: „Czy tym autobusem będziesz kierował za pomocą kierownicy, czy z tylnego fotela?”. Paweł wyjaśnia swoje stanowisko, ale zespół nie jest zadowolony. Pogoda pod koniec pierwszego dnia warsztatów: nadal mgliście.
Burza
Początkowo nic nie zapowiada burzy mającej nadejść przed południem dnia następnego. Coachowie proponują aktywność jednocześnie prostą i niewiarygodnie trudną: „Za chwilę każdy z każdym przeprowadzi sesję informacji zwrotnej. Ustalcie, co w sobie cenicie i czego potrzebujecie. Co wam służy, a czego brakuje”. W ten sposób nikt wcześniej nie miał okazji rozmawiać. Pojawiają się pozytywne emocje. Zespół męski, więc o chwilach wzruszenia nie wypada wspominać.
Nagle, po raz pierwszy, odzywa się Piotr. Grom z jasnego nieba. Mówi, że przygotował wypowiedzenie, ale w tej sytuacji nie zamierza go wręczyć. Natomiast nie chce więcej zarządzać zespołem tylko produkcją. Taka jest jego decyzja. Paweł ma inną koncepcję, nie zgadza się. Dyskutują. Konflikt wisi w powietrzu. Grzmi. Prowadzące zarządzają przerwę, w trakcie której Piotr i Paweł na osobności wyjaśniają sobie kwestie sporne i wspólnie podejmują decyzję, co zakomunikować zespołowi. Powoli z chaosu zaczynają wyłaniać się konkretne inicjatywy, wypracowane przez wszystkich menedżerów, a poświęcone nowym zasadom, w jakich ma funkcjonować grupa, żeby możliwa stała się realizacja założonych celów biznesowych.
Czasem słońce, czasem deszcz
Mija kilka tygodni. Nie wszystko udaje się zmienić. Ale wszyscy menedżerowie wiedzą, jakie są najważniejsze cele, priorytety i wspólne wartości. Niektóre zmiany wypracowane przez grupę wydają się drobne, ale przynoszą znaczące różnice w komforcie pracy. Inaczej np. zaczynają wyglądać spotkania: prowadzone rotacyjnie przez każdego z menedżerów, z wyraźną, komunikowaną wcześniej agendą, żeby można było się zastanowić i przygotować do dyskusji. W przeszłości często zakończone bezproduktywnymi kłótniami albo bojkotowaniem podjętych decyzji – teraz: respektujące zarówno czas, jak i prawo każdej osoby do bycia wysłuchanym, z konkretnym podziałem ról przy dalszej realizacji zadań. Liczba sytuacji, w których pojawia się bierny opór, maleje. Menedżerowie zaczynają częściej się komunikować. Nikt z firmy nie odchodzi. Gdyby to była biznesowa bajka, w tym miejscu powinno się znaleźć: „I funkcjonowali dalej długo i produktywnie…”. Ale to prawdziwa historia. W takim razie zostańmy raczej przy podsumowaniu: istnieje duże
prawdopodobieństwo, że Piotr, Paweł oraz ich zespół w razie niepogody otworzą jeden, wspólny parasol.
Magda Kołodkiewicz - konsultant HR, coach, autorka artykułów i raportów o tematyce HRM. Współpracownik Centrum Coachingu Akademii Leona Koźmińskiego. Od 2000 r. wspiera w rozwoju organizacje i osoby indywidualne.
Czynniki sukcesu zespołu
O zapobieganiu konfliktom oraz wzmacnianiu produktywności zespołów przed zmianami, po nich i w ich trakcie z Magdaleną Siwek-Jeziorną oraz Katarzyną Stachowiak, coachami TTX Institute, rozmawia Magda Kołodkiewicz.
Przytoczony opis przypadku koncentruje się wokół konfliktu wynikającego z braku jasnego podziału ról, nieznajomości celów oraz nieskutecznych metod komunikacji. Czy musi dojść do konfliktu, żeby zacząć myśleć o pracy nad efektywnością zespołu?
Katarzyna Stachowiak (business coach): Z programu TTX Team Profiling, o którym mowa w przytoczonej historii, korzystają najczęściej firmy, które planują, są w trakcie albo już doświadczyły dużych wyzwań biznesowych, m.in. związanych z reorganizacją. Takie sytuacje oczywiście mogą generować konflikty, często związane ze zmianą celów, priorytetów, składu i warunków, w jakich funkcjonuje zespół, ale nie zawsze jest to regułą. Destrukcyjny konflikt jest wyraźnym sygnałem, że efektywność już drastycznie spadła i należy się nią zająć, ale pracę w tym obszarze można z powodzeniem traktować również profilaktycznie i rozwojowo.
Jak w takim razie rozwijać produktywność zespołu?
Magdalena Siwek-Jeziorna (project manager, business coach): Nasze podejście opiera się na biznesowej użyteczności, intensywnej informacji zwrotnej i wzmacnianiu zaangażowania przez branie osobistej odpowiedzialności. Przede wszystkim mocno koncentrujemy się na celach biznesowych, unikamy „terapeutyzowania” i „psychologizowania”. Na spotkaniach muszą powstać konkretne efekty, inicjatywy, które „popychają” sprawy do przodu. Poza tym przeprowadzamy przez cały proces, towarzysząc zespołowi w przygotowaniach, moderując coachingowo pracę w trakcie dwudniowych warsztatów i wspierając w umacnianiu wypracowanych wyników w trakcie sesji follow-up.
Katarzyna Stachowiak: Stawiamy też na siłę informacji zwrotnej. Zarówno przed warsztatem, jak i w czasie jego trwania proponujemy struktury, które to ułatwiają. Nie tylko pozwalamy przejrzeć się w lustrze. Ustawiamy te lustra ze wszystkich stron, bo mamy tu do czynienia z kilkoma różnymi perspektywami: szefa, całego zespołu, poszczególnych jego członków, klientów wewnętrznych i zewnętrznych, z którymi zespół współpracuje. To mocne doświadczenie. Na tyle mocne, że w sposób naturalny skłania do konfrontacji z rzeczywistością.
Panuje powszechne przekonanie, że funkcjonowanie zespołu zależy przede wszystkim od jego szefa. W opisanym przypadku szefów było dwóch. Co w przypadku, kiedy szef dystansuje się, jest skonfliktowany z zespołem albo go nie ma?
Magdalena Siwek-Jeziorna: Przypominam sobie zespół, którego szef, expat, nie był przez podwładnych – doświadczonych menedżerów – akceptowany. W trakcie Team Profiling doszli do wniosku, że ich oczekiwania, żeby był sterem i nawigatorem, po prostu nie są realistyczne i że sami są w stanie podejmować różne decyzje i nadawać odpowiedni kierunek swoim działaniom. Szefowi zostawili taką rolę, jaką wybrał. Atmosfera diametralnie się zmieniła. Pracujemy mocno z szefami, ale też pokazujemy, że nie tylko na nich spoczywa cała odpowiedzialność, że role i pomysły każdego w zespole mają znaczenie. Kiedy do czynienia mamy ze współodpowiedzialnością, poczuciem wpływu i zaangażowaniem – konflikty, turbulencje i zmiany stają się mniej uciążliwe.
"Personel Plus" 03-2014