XTB daily
To co dzieje się na rynkach akcji i głównych parach walutowych, w coraz większym stopniu przypomina nerwową końcówkę minionego miesiąca. Pogarszający się sentyment na rynkach akcji konsekwentnie obniża notowania par EURUSD i USDJPY.
13.11.2008 09:22
Dane i wydarzenia - Dlaczego Obama chce słabego dolara?
Amerykańscy politycy lubią mówić o silnej walucie. Trudno o czołowego polityka USA, który byłby jawnym zwolennikiem słabego dolara. Powody są przede wszystkim polityczne - silny dolar pasuje do wizerunku ciągle największej potęgi gospodarczej i globalnego policjanta. Tymczasem słaby dolar jest w gruncie rzeczy dobry dla ameryki. W momencie kiedy popyt krajowy musi ulec obniżeniu w wyniku zmniejszonego dostępu do kredytu, spadku zatrudnienia i złych nastrojów gospodarczych, to właśnie eksport jest szansą na podtrzymanie wzrostu gospodarczego, lub przynajmniej zmniejszenie jego spadku. A jako, że handel zagraniczny miał do tej pory dla USA bardziej drugorzędne znaczenie, jest tutaj dość duże pole do popisu. Jak wiadomo, w przypadku przeciętnej gospodarki, spadek wartości krajowej waluty ma też szereg niekorzystnych następstw. Są to impuls inflacyjny (poprzez ceny importu), wzrost zadłużenia w walutach obcych i utrata zaufania ze strony biznesu. Nie w przypadku USA. Kombinacja niskiego udziału importu w PKB i
wysokiej konkurencyjności rynku krajowego sprawia, że zagranicznym dostawcom bardzo trudno jest podnosić ceny, nawet w momencie, gdy dolar traci na wartości. Związek pomiędzy notowaniami dolara, a cenami konsumenta jest w USA bardzo słaby. Nie ma mowy też o obawie przed wzrostem zadłużenia zewnętrznego. USA ma komfort spłacania go we własnej walucie - na deprecjacji tracą więc wierzyciele. Jedynym argumentem za silnym dolarem wydaje się być jego wpływ na rynek surowców. USA jako importer netto (np. ropy naftowej), zapłaci za nią mniej. Dziś o godzinie 14.30 dane o bilansie handlowym w USA. Rynek oczekuje deficytu na poziomie 56,8 mld USA. Jako, że te dane nie wpływają znacząco na rynki akcji, ewentualna reakcja rynku walutowego powinna być "klasyczna", tj. większy deficyt potencjalnie może osłabić dolara.
Ponadto mamy dziś standardowo tygodniowe dane o nowych bezrobotnych w USA - również o godzinie 14.30. W Polsce o godzinie 14.00 GUS poda dane o inflacji za październik. Oczekujemy spadku rocznej dynamiki z 4,5% do 4,1% r/r - głównie w wyniku niższych cen paliw oraz korzystnej ścieżki cen żywności. Z kolei w Niemczech podane zostały rano wstępne dane odnośnie PKB w trzecim kwartale. Produkt krajowy obniżył się już drugi kwartał z rzędu (choć spadek w ubiegłym kwartale to głównie efekt odreagowania silnego wzrostu w pierwszym) i to znacznie mocniej niż oczekiwał rynek. Spadek wyniósł 0,5% q/q, czyli podobnie jak w Wielkiej Brytanii. W ujęciu rocznym dynamika PKB ciągle jest dodatnia i wynosi 1,3%.
Waluty - Szykuje się powtórka z października
To co dzieje się na rynkach akcji i głównych parach walutowych, w coraz większym stopniu przypomina nerwową końcówkę minionego miesiąca. Pogarszający się sentyment na rynkach akcji konsekwentnie obniża notowania par EURUSD i USDJPY. O ile spadki na rynkach akcji intensyfikowały się przez całą wczorajszą sesję w USA, rynek eurodolara odpowiedział dopiero po jej zakończeniu. Notowania EURUSD obniżyły się do najniższego poziomu w tym miesiącu 1,2437, choć dziś rano - po bardzo słabych danych o PKB Niemiec rynek próbuje schodzić jeszcze niżej. W tej sytuacji test poziomu 1,2325 (minimum z października) jest bardzo prawdopodobny. Umacnianie się jena miało już miejsce za dnia i ruch tutaj był większy. Notowania USDJPY obniżyły się z 97,70 do 94,45. Mimo to jest to jeszcze wyraźnie powyżej minimum z października (90,90). Tym niemniej ruch na tej parze może nieść dalej idące konsekwencje. Japońskie władze są nim z pewnością zaalarmowane i można się spodziewać, że będą próbowały działań mających na celu osłabienie
jena.
Surowce - Nowe minima
Triumf metali przemysłowych nad ropą nie trwał długo. Przełamanie październikowych wsparć w tym pierwszym przypadku trwało zaledwie dzień dłużej. I mimo, że wsparcia na EURUSD i S&P500 są jeszcze nienaruszone, rynki miedzi, ropy czy aluminium są już na nowych wodach - w podróży ku nowym dołkom. Cena miedzi spadła poniżej dołka z października już wczoraj przed południem, a dziś w nocy dalej pogłębiała spadki - do 3500 USD za tonę. Cena aluminium obniżyła się do 1838 USD za tonę. W obydwu przypadkach są to ceny najniższe od września 2005 roku. Na rynku ropy, gdzie 100% zniesienie półtorarocznej hossy jest w „zasięgu ręki”, październikowe minimum nie było aż tak ważnym wsparciem. Rynek jest bardzo konsekwentny w realizacji swojego celu - wczoraj notowania ropy gatunku Brent obniżyły się do zaledwie 51,73 USD - czyli tylko dolara i cztery centy powyżej dołka ze stycznia 2007. Warto również zwrócić uwagę na ryż, który wcześniej był w miarę odporny na zawirowania na innych rynkach, a od początku miesiąca wyraźnie
tarci na wartości. Okazuje się, że Wietnam ma problemy z pozbyciem się tego towaru. Tamtejsi rolnicy mimo zbliżających się zbiorów ciągle mają sporo ryżu w magazynach - a przypomnijmy, iż wiosną tego roku towaru brakowało na rynku i na przykład Filipiny kupowały go po drakońskich cenach. Cena cetnara ryżu spadła od początku miesiąca z 16 USD do 13,75 USD za cetnara i jest to najniższy poziom od grudnia ubiegłego roku.
Przemysław Kwiecień
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.