Z dyplomem łatwiej o pracę? Różne zdania specjalistów
Odmienne są opinie ekspertów dotyczące sytuacji absolwentów studiów wyższych na rynku pracy. Zdaniem Forum Obywatelskiego Rozwoju nie mają oni większych problemów ze zdobyciem zatrudnienia. Z kolei ekonomiści z Centrum im. Adama Smitha ostrzegają, że mogą być z tym problemy.
08.08.2014 | aktual.: 08.08.2014 11:45
Z raportu FOR "Młodzi wykształceni, ale bezrobotni. Fakty i Mity" wynika, że w 2013 roku jedynie 10 proc. młodych ludzi w wieku 25-29 lat po ukończeniu studiów nie miało pracy. Jest to nieco mniej niż wynosiła średnia dla całej Unii Europejskiej (10,7 proc).
Osoby z dyplomem uczelni wyższej, w przypadku utraty pracy, łatwiej i szybciej znajdowały też nowe miejsce zatrudnienia. Tylko 2,6 proc. z nich trafiało do tzw. grupy zniechęconych na rynku, czyli poszukujących jej dłużej niż przez 12 miesięcy.
Autorka raportu profesor Maria Drozdowicz-Bieć podkreśla, że wynika to przede wszystkim z cech indywidualnych osób posiadających wyższe wykształcenie. Są oni bardziej ambitni i energiczni, czym „punktują” w oczach potencjach pracodawców. Profesor wskazuje także na ich większą elastyczność zawodową.
Z dyplomem łatwiej na rynku
Ukończenie uczelni wyższej wpływa nie tylko na zdobycie pracy, ale także na formę zatrudnienia. Absolwenci częściej mogą liczyć na etat, podczas gdy osoby bez wykształcenia otrzymują propozycje umów cywilnoprawnych.
Ponadto, 80 proc. młodych ludzi po studiach otrzymuje umowy na czas nieokreślony. Dlatego też odsetek zwolnień wśród absolwentów uczelni wyższych jest mniejszy, niż w przypadku chociażby robotników. Im niższe wykształcenie tym odsetek umów czasowych wzrasta.
Mimo wszystko zdarzają się jednak sytuacje, gdzie ludzie po studiach muszą pracować poniżej swoich kwalifikacji. Zdaniem prof. Drozdowicz-Bieć, wynika to przede wszystkim ze zbyt dużych oczekiwań i sytuacji na rynku. W ostatnich latach została wykształcona znaczna liczba absolwentów, za czym nie nadążyła gospodarka. W czasie kryzysu nie była w stanie pomieścić ich wszystkich na rynku pracy.
Jakie wykształcenie najlepsze?
Twórcy raportu podkreślają, że ciężko jest wskazać profil wykształcenia, który zapewni sukces na rynku pracy. Prognozowanie zapotrzebowania na konkretne zawody jest bardzo trudne, a jego efekty ograniczają się w dużej mierze do sektorów, w których decydujące znaczenie mają czynniki demograficzne. W edukacji czy opiece medycznej można przewidywać podaż pracy na kilka lat do przodu, gdyż ma to ścisły związek z liczbą dzieci czy osób starszych w społeczeństwie.
Raport FOR polemizuje także z przedstawianą przez wielu polityków tezą zapotrzebowaniu na inżynierów i lansowaniu kierunków zamawianych o takiej specjalności. Pokazuje, że taki profil wykształcenia też nie daje gwarancji sukcesu. Powołując się na badania dotyczące ekonomicznej aktywności ludności wskazuje na dość znaczący wzrost bezrobocia w tej grupy zawodowej (z 6 proc w 2008 do 9,2 proc. w 2013).
- Lepiej kształcić na wysokim poziomie akademickim, niż wyższym zawodowym. Umiejętności praktycznych absolwenci nabiorą poprzez staże, letnie praktyki, lub pracę zawodową podczas studiów magisterskich. Ciężar edukacji na poziomie praktycznym, wymaganym na konkretnym stanowisku pracy, przerzucony został w USA na biznes i aktywność studentów. I, jak się wydaje, całkiem nieźle taki system funkcjonuje – konkluduje w raporcie prof. Drozdowicz-Bieć.
Młodzi mogą mieć problemy
Mniej optymistyczną opinię na temat perspektyw dla absolwentów przedstawia z kolei prof. Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Uważa on, że dyplom uczelni wyższej nie daje nikomu pewności szybkiego znalezienia pracy, zwłaszcza w mniejszych miastach. Wyjątkiem w tym względzie może być stolica.
- W Warszawie, gdzie mamy koncentrację przemysłu i sektora usług, to trudno w ogóle mówić o bezrobociu. Jeśli ktoś chce znaleźć pracę, to na pewno ja znajdzie. Jednak w innych regionach kraju mamy bezrobocie dwucyfrowe, przekraczające nieraz 20 czy 30 proc. W takich regionach trudno młodzieży po studiach znaleźć pracę – komentuje na łamach IAR prof. Sadowski.
Jego zdaniem przyczyną takich problemów jest przestarzała formuła systemu kształcenia, która nie odpowiada dzisiejszym potrzebom pracodawców. Brakuje przede wszystkim średniej kadry technicznej.
- To widać na innych rynkach europejskich np. zwłaszcza w Niemczech, gdzie bardzo poszukiwane są osoby ze średnim wykształceniem technicznym. Dużo bardziej niż np. z wyższym wykształceniem politologicznym. Takim absolwentom ciężko zrozumieć, że nie mogą znaleźć pracy zgodnej ze swoim kierunkiem – podsumowuje cytowany przez IAR prof. Andrzej Sadowski z Centrum im. A.Smitha.
KK,AS,WP.PL