Trwa ładowanie...
gpw
21-09-2009 17:07

Z odbicia nici, bo siadły nastroje na świecie

Można było mieć nadzieję na zwyżkę na GPW po tym, jak ostatnią sesję minionego tygodnia zdominowały zlecenia od inwestorów z rynku terminowego. Rynek dowiódł jednak po raz kolejny, że jest po prostu słaby.

Z odbicia nici, bo siadły nastroje na świecieŹródło: Open Finance
d2x3zuw
d2x3zuw

Można oczywiście mówić o niesprzyjających warunkach zewnętrznych. Na GPW liczono, że nie tylko uda się odrobić straty z piątku, ale w ogóle z ostatnich dni, kiedy nasze indeksy pozostały wyraźnie w tyle za rosnącymi wskaźnikami koniunktury na giełdach Europy czy ogółem - rynkach globalnych. Tak mogło się stać pod jednym jednak warunkiem - że utrzyma się dobra koniunktura na światowych rynkach finansowych. Nie utrzymała się. Akurat dziś mamy spadek cen akcji w Europie, w Azji, a obecnie także w USA, co możemy określić mianem korekty ostatnich wzrostów. W tej sytuacji GPW nie dała rady iść pod prąd światowym tendencjom.

Jednak takie wytłumaczenie zachowania GPW nie byłoby do końca uczciwe. GPW już wcześniej nie dawała rady dotrzymać kroku wzrostom na świecie i nie da się tej słabości przypisać wyłącznie "efektowi deficytu" czy dołowaniem rynku przez zlecenia od inwestorów z rynku terminowego. Ostatnie tygodnie dowodzą raczej słabości popytu na Książęcej, niż dominacji podaży. Nie mniej - nie zajmując się już dłużej relatywną słabością naszych indeksów - trzeba powiedzieć, że mamy w efekcie niezbyt urozmaicony trend boczny, czy też mówiąc mniej eufemistycznie - serię nudnych sesji, na których niewiele się działo i dzisiejsze notowania niewiele zmieniły w tym względzie. Wysokie otwarcie nie utrzymało się zbyt długo, później kilka godzin czekania na otwarcie w Stanach i kolejny nieudany finisz.

Końcówka to m.in. zasługa publikacji indeksu wskaźników wyprzedzających w Stanach, który wzrósł co prawda o 0,6 proc., ale oczekiwano danych nieco lepszych (0,8 proc.). Stąd i w USA dzień zaczął się od zniżek, na które GPW nie pozostała obojętna.

Złoty dziś tracił i to wyraźnie - do franka 1,1 proc., do euro 1,2 proc., a do dolara 1,6 proc. Tak inwestorzy odebrali komunikat agencji ratingowej Fitch, która ostrzegła, że sytuacja budżetowa Polski jeszcze się pogorszy.

Dolar umocnił się wobec euro 0,4 proc., co z kolei pozwoliło na spadek cen ropy. Z tym, że tutaj była to soczysta kontra - cena spadła o 3,4 proc. Tysiąc dolarów za uncję - tym razem od góry - testuje cena złota, miedź nieznacznie dziś podrożała.

Emil Szweda, Open Finance

d2x3zuw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2x3zuw