Za 9 lat będzie praca dla każdego
Od 2,8 mln osób bez pracy w 2010 r., przez wzrost liczby bezrobotnych
do 2015 r., po nadwyżkę ofert zatrudnienia w 2020 r.
28.12.2011 | aktual.: 27.01.2016 13:14
Jak wynika z próby oszacowania przez GUS niewykorzystanych w pełni zasobów pracy na podstawie badań aktywności ekonomicznej ludności (BAEL), w ubiegłym roku blisko 2,8 mln zdolnych do pracy Polaków nie miało zajęcia.
Według szacunków "DGP", można oczekiwać, że w obecnej dekadzie przybędzie tyle etatów, co według danych BAEL w latach 2000-2010 - 1,7 mln. W 2020 r. liczba osób w wieku produkcyjnym skurczy się o prawie milion, ale pozostaną po nich w większości miejsca pracy. Będzie ich więc dodatkowo ok. 2,7 mln, czyli tyle, ile dziś brakuje.
Jednak wcześniej czeka nas trudy okres na rynku pracy. "Do 2015 r. pojawi się na nim 3,5 mln absolwentów wyższych uczelni i różnego typu szkół zawodowych. Będzie to ostatnia fala osób z wyżu demograficznego z lat 80., które będą chciały zacząć karierę zawodową" - przewiduje prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
Prof. Kabaj podkreśla, że w większości trafią do rejestru bezrobotnych lub wyjadą za granicę. "Jeśli nic się nie zmieni, w najbliższej przyszłości przyrost liczby nowych miejsc pracy będzie za mały w stosunku do tych, które są likwidowane i występującego w tym czasie popytu na pracę" - ocenia. Zdaniem profesora, aby "sytuacja się nie pogarszała w najbliższych czterech latach powinno powstawać rocznie netto 200-250 tys. miejsc pracy. A jak podaje GUS, w ub.r. przybyło ich netto tylko 153 tys.".
Rzeczywistość na rynku pracy nie napawa optymizmem. Inwestycje w zakresie tworzenia nowych miejsc pracy są wyhamowywane z powodu niepewnej sytuacji finansowej w UE. Nadwyżki w przedsiębiorstwach trafiają na lokaty bankowe. Dziennik Gazeta Prawna podaje, że do końca listopada firmy zaoszczędziły prawie 194 mld zł.
- Dane pokazują, że pracodawcy niechętnie tworzą nowe miejsca pracy, obawiając się o przyszłą koniunkturę. Niepokoją się zwłaszcza o sytuację w strefie euro. Dlatego są bardzo ostrożni w przyjmowaniu nowych pracowników - ocenia dr Jacek Męcina, doradca zarządu Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Spadek zatrudnienia jest już wyraźnie widoczny. Szczególnie w dużych, średnich i małych przedsiębiorstwach. Przedsiębiorcy nie są pewni tego, jak będzie rozwijać się sytuacja gospodarcza. Wolą ograniczyć zatrudnianie i unikać zawierania stałych umów.
„Codziennie jesteśmy bombardowani złymi informacjami ze świata, o tym, że będzie tylko gorzej – komentuje na łamach ‘Gazety Prawnej’ Piotr Rogowiecki z organizacji Pracodawcy RP. - Przedsiębiorcy szykują się na gorsze czasy. Tną etaty, bo obawiają się, że w przyszłości mogą się zmniejszyć zamówienia na wyroby ich firm.”
Zdaniem Tomasza Hanczarka, Prezesa Zarządu Work Service SA, trudności na rynku pracy będą się dodatkowo wzmagały poprzez podniesienie płacy minimalnej, która przekłada się na wyższe koszty zatrudnienia.
JK