Za co płacisz, kupując piwo?

Blisko 40 proc. ceny piwa to podatki. Gdyby nie one, ten złocisty trunek byłby znacznie tańszy. Fiskus jednak ze swojej doli rezygnować nie zamierza, a browary twierdzą, że nie mają już z czego opuścić.

Za co płacisz, kupując piwo?
Źródło zdjęć: © WP.PL

06.12.2011 | aktual.: 06.12.2011 23:18

Dla browaru koszt wyprodukowania butelki piwa to 38 proc. jego późniejszej ceny. Koszty obejmują tu surowce, a więc przede wszystkim słód, chmiel, drożdże i wodę. W grę wchodzą jeszcze produkcja, prąd, transport, wynagrodzenia pracowników, wydatki na marketing, wreszcie - zysk. Kolejne 25 proc. ceny, jaką płacimy za butelkę piwa, stanowią marże w handlu, w tym marża hurtowni i sklepu. Przy piwie wstawianym do dyskontów, jak twierdzi branża piwowarska, zysk jest znikomy. Z kolei dla browaru spożywanego w pubie mocno rośnie marża. My podajemy wartości uśrednione dla piwa kupowanego w średnim sklepie - to tam zresztą sprzedaje się w Polsce najwięcej piwa.

Obraz
© (fot. WP)

Gdyby poprzestać na tych kosztach, piwo kosztowałoby w sklepie nie 2,5 zł, ale 1,5. Ale są jeszcze podatki. 19 proc. ceny stanowi VAT (stawka 23 proc.), a 18 proc. - akcyza.

Rostowski spija piankę

Piwo to dla Ministerstwa Finansów prawdziwa żyła złota. W 2010 r. sama akcyza za piwo przyniosła budżetowi 3 mld 298 mln zł. Dla porównania akcyza z wyrobów spirytusowych, a więc przede wszystkim wódki, która w Polsce uchodzi za trunek tradycyjny, to roczny wpływ w wysokości 6,5 mld zł. Co więcej wpływy z tytułu tej daniny za piwo systematycznie rosną. W 2009 r. były to 3 mld 176 mln zł, w 2008 r. 2 mld 984 mln zł, podczas gdy a w 2001 r. - 1 mld 548 mln zł.

- Stawki akcyzy nałożonej na piwo wzrastały od 1998 r. aż siedem razy. Za tym idzie wzrost cen, a to z kolei negatywnie odbija się na sprzedaży - mówi Sebastian Tołwiński z Grupy Żywiec. Potwierdzają to obserwacje Browarów Polskich. Po podniesieniu akcyzy w 2009 r. i wzroście VAT w obecnym okazało się, że konsumenci nie chcą płacić więcej za piwo. Raczej zmieniają marki na tańsze i ograniczają konsumpcję.

Mniejsza sprzedaż uruchamia cały łańcuch powiązań. - Podniesienie akcyzy sprawia, że wpływy z tego źródła rzeczywiście rosną, ale spadają wpływy z VAT, podatku dochodowego i podatków płaconych przez współpracowników firm produkujących piwo - mówi Sebastian Tołwiński. Mniej zleceń otrzymują przecież huty szkła, dostawcy opakowań, mniej zarabiają firmy transportowe i handlowe. - Podobną sytuację obserwowano dziesięć la temu po podniesieniu akcyzy - dodaje.

- Może wpływy od piwowarów będę mniejsze, ale minister finansów wyjdzie na swoje. Zmieniają się przyzwyczajenia, ludzie piją coraz więcej wina i ten segment będzie się rozwijał - zwraca uwagę Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha. Jego zdaniem zresztą wzrost podatków pośrednich i tak nie jest tak dotkliwy dla gospodarki, jak konsekwencje podniesienia składki rentowej. - Ludzie wciąż sami decydują, na co wydają pieniądze, podczas gdy wyższa składka rentowa może sprawić, że w ogóle nie będą mieć pracy, a więc i dochodów - konkluduje.

Niemcy mają taniej, Brytyjczycy płacą krocie

Akcyza na piwo w Polsce wynosi obecnie 7,79 zł od hektolitra za każdy stopień Plato gotowego produktu (1 stopień Plato to ok. 0,4 proc. alkoholu). Stawka ta jest ponad dwa razy wyższa od najniższej dozwolonej przez ustawodawstwo unijne. Znacznie niższą akcyzą niż w Polsce obciążone jest piwo przede wszystkim w Niemczech, mniej płacą też nasi południowi sąsiedzi - Czesi i Słowacy.

Najbardziej wyśrubowane stawki w Europie mają takie państwa jak Norwegia, Finlandia czy Wielka Brytania.

- Na Wyspach Brytyjskich podatki - VAT i akcyza - stanowią aż 57 proc. ceny piwa kupowanego w supermarkecie - mówi Andy Tighe z British Beer & Pub Association. - To efekt podwyżek akcyzowych oraz wprowadzenia indeksacji w wysokości 2 proc. ponad poziom inflacji - uważa.

Rzeczywiście branża na Wyspach przeżywa ciężki okres. W ostatnich dwóch latach zamknięto 4 tys. pubów, obecnie biznes kończy 25 lokali tygodniowo. Ludzie oszczędzają, kupując piwo w sklepie i wypijając je przed własnym telewizorem.
Zdaniem branży piwowarskiej cierpi na tym gospodarka. Tighe na dowód podaje liczby. Według wyliczeń British Beer & Pub Association od 2004 r. podatki wzrosły o 52 proc., ale zysk do budżetu jedynie o 7 proc., bo jednocześnie sprzedaż zmniejszyła się o 25 proc. - Gdyby zamrozić indeksację, można by uchronić przed utratą pracy 5 tys. ludzi z różnych sektorów związanych z piwem - uważa Tighe.

Doświadczenie jednak uczy, że rządy rzadko wycofują się z raz nałożonych obciążeń, zwłaszcza w kryzysie. A i konsumenci w ciężkich czasach mocniej trzymają się za kieszeń.

piwovatpodatki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)