Za złe traktowanie karpia nawet 2 lata więzienia

Karpie stłoczone w ciasnych basenach, a później pakowane do plastikowego worka bez wody, to częsty obraz przed świętami. Jest to też przestępstwo, za które grozi kara grzywny, a nawet dwóch lat więzienia.

Za złe traktowanie karpia nawet 2 lata więzienia
Źródło zdjęć: © PAP | Wojciech Pacewicz
Paweł Orlikowski

05.12.2018 | aktual.: 18.12.2018 20:04

Coraz więcej sieci handlowych rezygnuje ze sprzedaży żywego karpia na rzecz mrożonego. Jest to ewidentny ukłon wobec ustawy o ochronie zwierząt, która zakłada, że zwierzę to istota żyjąca zdolna do odczuwania cierpienia. Dotyczy to też karpia, najpopularniejszej ryby na wigilijnych stołach.

W mediach społecznościowych wciąż można znaleźć zdjęcia i nagrania wideo, pokazujące, jak przechowywane są żywe karpie. I jak ryby zachowują się już w plastikowym worku bez wody, gdy powolnie zdychają.

Nie każdy zdaje sobie sprawę, że za takie traktowanie ryb grozi odpowiedzialność karna. A za znęcającego się nad karpiem może być uznany nie tylko sprzedawca, ale i kupujący, o czym ostrzega prawniczka Karolina Kuszlewicz, autorka bloga "W imieniu zwierząt i przyrody - głosem adwokata".

Biznes karpiowy jest dla ryb dość brutalny. Te najczęściej są stłoczone w ciasnych basenach, bez miejsca do pływania, ze śladową ilością wody, często poobijane i okaleczone. Z takiego miejsca, wybrane przez kupującego, trafiają do plastikowego worka bez wody, w którym powolnie dogorywają. Potencjalna kara za takie traktowanie ryb to grzywna, ale też do dwóch lat więzienia, a do tego gigantyczne odszkodowanie na rzecz ochrony zwierząt.

Zdaniem mecenas Kuszlewicz w grudniu przepisy ustawy o ochronie zwierząt są notorycznie łamane, głównie przez sprzedawców żywego karpia. A ryba to też zwierzę.

- Sprawy karpi są kontrowersyjne i dopiero uczymy się, że prawna ochrona zwierząt obowiązuje też ryby. Skala lekceważenia przepisów w zakresie ochrony zwierząt jest ogromna. Zwłaszcza w grudniu, zwłaszcza w kontekście sprzedaży żywych ryb – mówi w rozmowie z WP adwokat Karolina Kuszlewicz.

- Znęcanie się nad zwierzętami jest przestępstwem. To nie jest wykroczenie, za które grozi komuś mandat. Jest traktowane tak samo jak przestępstwa z kodeksu karnego i ścigane z urzędu - dodaje.

Zachowanie klientów zazwyczaj jest podobne: widząc stłoczone w basenach czy zdychające w workach karpie, robią zdjęcia czy nagrania wideo i udostępniają w sieci. Mało kto chce zgłaszać te sprawy policji. Z drugiej strony, powiadomieni o tym funkcjonariusze powinni przyjechać do wskazanego sklepu. A, jak skarżą się klienci, często odmawiają interwencji, odsyłając do innych służb. To błąd, podkreśla mecenas Karolina Kuszlewicz.

- Policja powinna ustalić sprawców, zabezpieczyć materiał, zbadać sprawę. Tymczasem często słyszę od klientów o sytuacjach, gdy służby odmawiają interwencji, odsyłają do straży miejskiej czy inspekcji sanitarnej – mówi Kuszlewicz.

Zobacz też: Tyle na święta wydaje przeciętna rodzina. Na stołach musi być na bogato

Jak wyjaśnia prawnik, znęcanie się nad zwierzętami jest przestępstwem powszechnym. To oznacza, że popełnić je może każdy. W przypadku żywych ryb mówimy więc i o sprzedawcy, i o kupującym.

Dlatego sąd może uznać przenoszenie ryb zawiniętych w niewielką foliową torbę jako znęcanie się nad zwierzętami. Odpowiedzialności nie może z siebie zrzucić również sprzedawca, jeżeli ma wiedzę, w jaki sposób są traktowane ryby.

- Zarówno sprzedawcom, jak i kupującym grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. W przypadku szczególnego okrucieństwa może to być kara do 3 lat więzienia, choć z takimi sytuacjami akurat w przypadku karpi raczej nie mamy do czynienia – mówi adwokat Karolina Kuszlewicz.

- Co ważne, sąd, skazując za przestępstwo znęcania się nad karpiami, może orzec nawiązkę od 500 zł do 100 tys. zł na cel związany z ochroną zwierząt - tłumaczy prawnik.

Jednak - jak dodaje - w przypadku karpi od lat jest ogromny problem ze stosowaniem najprostszych przepisów o ochronie zwierząt.

- Już pierwszy przepis ustawy mówi, że "zwierzę nie jest rzeczą, jest istotą czującą". Ten przepis z góry zakłada, że wszystkie kręgowce czują. A to oznacza, że debata na temat tego, czy karpie cierpią i czy powinno się ścigać krzywdę wobec nich, jest po prostu zbędna i przedłuża te sprawy w sposób nieuprawniony. Ustawa mówi jasno: czują, zatem przed zbędnym bólem i cierpieniem mamy obowiązek je chronić – opowiada mec. Kuszlewicz.

Obraz
© WP.PL | WP

- Ustawa zawiera też 19 punktów-przykładów znęcania. To między innymi bicie zwierząt, trzymanie w niewłaściwych warunkach, transport powodujący zbędne cierpienie lub stres. Ale też przetrzymywanie lub transport żywych ryb w celu sprzedaży bez dostatecznej ilości wody, która umożliwia im oddychanie – mówi mecenas.

Dlatego ważna jest odpowiednia reakcja klientów. Gdy widzimy, że karpie są przechowywane w złych warunkach - zdaniem Kuszlewicz - należy sprawdzić, jak możemy to udowodnić.

- Czy są obok nas osoby, które mogą poświadczyć nasze spostrzeżenia? Dobrze jest, gdy są świadkowie. Można również zapytać w informacji sklepu, czy sprzedaż odbywa się w świetle kamer monitoringu – zaznacza adwokat.

Jak dodaje, jeśli mamy swoje materiały, typu zdjęcia i filmy, należy przekazać je policji.

- Bo krokiem najważniejszym jest zawiadomienie policji o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. To policja jest właściwym organem w tej sytuacji, a nie straż miejska – podsumowuje mec. Karolina Kuszlewicz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
karpieświętaprawo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (134)