Zachodnie ataki na cele wojskowe w Libii trwają, Misrata nadal oblężona (synteza)
24.03. Trypolis (PAP/Reuters) - Państwa zachodnie kontynuowały w czwartek ataki powietrzne na cele wojskowe w Libii, ale wojska wierne Muammarowi Kadafiemu nie zmniejszyły...
24.03.2011 | aktual.: 25.03.2011 11:54
24.03. Trypolis (PAP/Reuters) - Państwa zachodnie kontynuowały w czwartek ataki powietrzne na cele wojskowe w Libii, ale wojska wierne Muammarowi Kadafiemu nie zmniejszyły intensywności działań na rzecz zdobycia trzeciego największego miasta kraju Misraty.
Koalicja, która deklaruje realizację postanowień ubiegłotygodniowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Libii, poinformowała w czwartek, że w ciągu ubiegłej doby wystrzeliła 14 pocisków manewrujących Tomahawk na wojska rządowe. Według rzecznika stacjonującego w Niemczech Dowództwa Afrykańskiego sił zbrojnych USA, libijskie cele były również atakowane bombami przez samoloty koalicji.
Rezolucja Rady Bezpieczeństwa zezwoliła na utworzenie strefy zakazu lotów nad Libią oraz na chronienie libijskiej ludności cywilnej przed atakami sił rządowych.
Jak podała w czwartek telewizja ABC News, francuski myśliwiec zestrzelił nad Misratą libijski samolot, udaremniając w ten sposób pierwszą próbę naruszenia zakazu lotów. Liczba użytych od początku kampanii pocisków Tomahawk przekroczyła 175.
Uderzenia lotnicze zniszczyły rządowe czołgi na przedmieściach bronionej przez rebeliantów Misraty, ale inne czołgi, które już weszły do miasta, nie zostały trafione - poinformował Reutera tamtejszy mieszkaniec.
Według mieszkańców i rebeliantów, czołgi Kadafiego wjechały do Misraty pod osłoną ciemności i ostrzelały okolice szpitala, na które kierują również swój ogień rządowi strzelcy wyborowi.
"Sytuacja jest bardzo poważna" - powiedział przez telefon lekarz ze szpitala, zanim połączenie zostało przerwane.
Według mieszkańca Misraty, przedstawiającego się jako Abdelbasset, 6 tysięcy cudzoziemskich robotników z Egiptu i innych państw afrykańskich oraz członków ich rodzin przebywa w porcie w obliczu dwóch libijskich okrętów wojennych, które przypłynęły tam w środę.
"Nie zaatakowały, ale jeśli to uczynią, tysiące robotników będą ich pierwszymi ofiarami" - zaznaczył.
Francja poinformowała, że w czwartek nad ranem - w piątą kolejną noc koalicyjnych nalotów - jej samoloty zaatakowały bazę lotniczą w środkowej Libii. Według telewizji Al-Arabija, nalotu dokonano na saharyjskie miasto Sabha, będące ostoją zwolenników Kadafiego.
Przedstawiciel władz libijskich oświadczył, iż wśród celów zaatakowanych przez "kolonialistycznych krzyżowców" - jak nazywa ich państwowa telewizja - były zbiorniki paliwa i wieża telekomunikacyjna w Trypolisie. Według wiceministra spaw zagranicznych Chaled Kaima, dokonano uderzeń na wojskowe i cywilne obiekty w regionie Dżufra w środkowej Libii oraz na inne cele w Trypolisie, Misracie i na południe od Bengazi.
Przedstawiciele libijskich władz zabrali dziennikarzy Reutera do szpitala w Trypolisie, by pokazać im ciała 18 mężczyzn, niektórych zwęglonych nie do poznania. Wyjaśniono, że są to zwłoki wojskowych i cywilów, którzy zginęli w rezultacie koalicyjnych ataków w ciągu ubiegłej doby. Był to pierwszy przypadek przedstawienia zagranicznym reporterom domniemanych ofiar nalotów, ale niemożliwe było sprawdzenie, ile z nich było cywilami. Libia twierdzi, że zabito dziesiątki osób cywilnych, natomiast siły zachodnie zaprzeczają, by atakowały jakiekolwiek cele niewojskowe.
Starając się rozproszyć obawy przed przeciągającym się i krwawym konfliktem Francja oświadczyła, że zniszczenie potencjału militarnego Kadafiego może potrwać dni lub tygodnie, ale nie miesiące.
"Nie możecie oczekiwać, byśmy osiągnęli nasze cele w zaledwie pięć dni" - powiedział dziennikarzom minister spraw zagranicznych Alain Juppe.
Szef dyplomacji Wielkiej Brytanii William Hague wezwał do jak najszybszego przejęcia przez NATO kontroli nad operacją libijską.
"Przyczyna tej akcji pozostaje dramatycznie aktualna, trwa przerażająca przemoc wobec obywateli libijskich, ujawniając, że twierdzenia rządu, jakoby zarządził rozejm, były bezwstydnym kłamstwem" - powiedział Hague na forum parlamentu.
Zachodni dowódcy mieli nadzieję, że interwencja z zewnątrz pobudzi libijskich rebeliantów do śmielszych działań, ale na razie nie podejmują oni zdecydowanej ofensywy. Jak zaznacza Reuters, zniechęca ich fakt, że stolica pozostaje pod niekwestionowaną kontrolą Kadafiego
"Myśleliśmy, że Trypolis padnie" - powiedział Mustafa Geriani, rzecznik nowej administracji Bengazi. (PAP)
dmi/ ro/ ana/