Zalegający z czynszem nie ucieknie spółdzielni

Zarządcy nieruchomości coraz śmielej ścigają zadłużonych lokatorów. Odcięcie energii, kablówki, likwidacja parkingu, praca na rzecz osiedla. To tylko niektóre sankcje, czasem balansujące na granicy prawa.

Zalegający z czynszem nie ucieknie spółdzielni
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Skierowanie sprawy do sądu, wpisanie do Krajowego Rejestru Długów czy przekazanie jej firmie windykacyjnej już nie wystarcza. Spółdzielnie mieszkaniowe imają się coraz bardziej wyrafinowanych sposobów, by odzyskać długi. Prawdopodobnie w tym tygodniu Górnicza Spółdzielnia Budownictwa Mieszkaniowego w Wodzisławiu Śląskim wyłączy prąd pierwszemu najemcy zalegającemu z płatnościami.

– Nie da się tego uniknąć, bo żadne formy nacisku nie skutkowały – mówi jej prezes Arkadiusz Gromatka. Mieszkańcy są winni blisko 1,5 mln zł. Niektóre bloki mają długi sięgające kilkuset tysięcy złotych, a lokale nawet 50 tys. zł. Prezes przyznaje, że rozważał różne sposoby. Ze względów bezpieczeństwa nie zdecydował się na odcięcie gazu. Z kolei odłączenie centralnego ogrzewania może mieć wpływ na wysokość rachunków sąsiadów dłużnika. Zakręcenie kurka z wodą wiąże się zaś z obowiązkiem wskazania innego punktu poboru wody, co nakładałoby na spółdzielnię obowiązek podstawienia beczkowozu.

– Testowaliśmy odcięcie ciepłej wody, ale to wiązało się z wejściem do mieszkania. Kiedy rozeszło się, że tak robimy, inni przestali nas wpuszczać. Domorosłych hydraulików nie brakuje. Ci, którym odcięliśmy wodę, zaczęli ją pobierać nielegalnie, a my nie mogliśmy im naliczać opłat, bo formalnie mieli ją odłączoną – opisuje Gromatka.

Dwa miesiące temu spółdzielnia ogłosiła, że dłużnikom będzie wyłączać prąd. Poskutkowało. Do tej pory 17 osób zapłaciło ponad 24 tys. zł, reszta podpisała porozumienia o spłacie długu w ratach.
– Prawo pozwala nam odciąć prąd, bo instalacja elektryczna, tak jak gazowa i wodociągowa, jest częścią wspólną budynku – uważa prezes Gromatka.

Jednym ze sposobów na odzyskanie długu jest jego odpracowanie. Taką możliwość dało m.in. TBS ZGM w Krapkowicach, które administruje 439 mieszkaniami komunalnymi. Dług najemców to 700 tys. zł, zaległości powyżej trzech miesięcy ma co czwarty lokal. TBS ma 25 wyroków eksmisyjnych.

– Co z tego, że mamy wyroki eksmisji, skoro w takich małych miastach jak nasze brakuje lokali socjalnych – rozkłada ręce Józef Piosek, prezes TBS ZGM. Dlatego zadłużonym do 10 tys. zł i nie dłużej niż rok zaproponował koszenie trawników (8 zł za godzinę), malowanie, proste prace remontowe (9 zł/h) i administracyjno-biurowe (7,5 zł/h).

Od lutego taką możliwość daje też Miejski Zarząd Obiektów Komunalnych w Kluczborku.
– Wprowadziliśmy aneksy do umów najmu, które pozwalają odpracować zaległy czynsz w formie świadczenia rzeczowego dla gminy Kluczbork. Dłużnicy wykonują prace porządkowe – wyjaśnia Katarzyna Ferenc z MZOK. Dzięki temu odzyskują miesięcznie ok. 10 tys. zł.

– Pracować mogą rodzina i znajomi dłużnika. Niektórzy potrafią pomniejszyć w ten sposób zadłużenie o 2,7 tys. zł miesięcznie – mówi Katarzyna Ferenc.
Spółdzielnia Mieszkaniowa Południe we Włocławku swych członków mobilizuje do terminowych wpłat, reglamentując dostęp do parkingu, piwnic lub pakamer na pierwszych piętrach. Kto ma zadłużenie w spółdzielni, nie może korzystać z tych dobrodziejstw.

– Ze środków spółdzielni opłacamy też pakiet podstawowy telewizji kablowej. Kto nie płaci, nie ogląda – mówi Zbigniew Lewandowski, prezes SM Południe.
Część spółdzielni próbowała wywieszać na klatkach schodowych listy zadłużonych. Wycofały się, kiedy główny inspektor ochrony danych osobowych stwierdził, że to narusza art. 6 ustawy o ochronie danych osobowych. Spółdzielnie znalazły sposób na obejście prawa.

– Co kwartał wywieszam podziękowania wszystkim tym, którzy terminowo opłacają czynsz. To mała wspólnota, więc łatwo ustalić, kto nie płaci – mówi, prosząc o zachowanie anonimowości, zarządca wspólnoty z woj. śląskiego.

Robert Horbaczewski

spółdzielniarachunkidług

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)