Zarobili dwa miliony złotych na wciskaniu "cudownych" garnków. Rusza proces prezesa
W piątek zaczął się proces Pawła M., prezesa firmy zajmującej się m.in. sprzedażą "cudownych" garnków i naczyń kuchennych podczas pokazów. Mężczyzna usłyszał łącznie 684 zarzuty oszustwa na kwotę ponad dwóch milionów złotych.
Proces toczy się przed poznańskim sądem rejonowym. Oprócz zarzutów oszustwa przy sprzedaży garnków, Paweł M. usłyszał też zarzuty oszustw podatkowych na łączną kwotę ponad 12 mln zł. Oskarżonego nie było w piątek w sądzie. Jego obrońca nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
Prokuratur Szymon Dąbrowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu mówił w piątek, że Paweł M. jako prezes firmy i osoba organizująca system sprzedaży, za pośrednictwem osób, które prezentowały garnki i naczynia na pokazach, wprowadzał w błąd do faktycznej wartości i jakości tych produktów. Sprzedawał też te sprzęty po wielokrotnie zawyżonych cenach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zarzuty przedstawione Pawłowi M. dotyczą lat 2011-2013. Oszukani to często osoby w podeszłym wieku, które dzisiaj mają 80, a nawet 90 lat. Część z nich zmarła już na etapie postępowania przygotowawczego.
Wprowadzali ludzi w błąd
Prokurator podkreślił, że poszkodowani byli wprowadzani w błąd co do ceny i jakości produktów. - Z materiału dowodowego wynika, że przede wszystkim walory i jakość tych naczyń nie była taka, jak ta prezentowana przez przedstawicieli firmy – powiedział i wskazał, że w materiale, z którego miał być wykonany produkt, sprzedawcy deklarowali obecność związku chemicznego, który faktycznie nie istnieje.
- To wszystko działo się bardzo szybko, ci ludzie byli nakłaniani do podpisywania szeregu dokumentów, niektórzy nawet nie wiedzieli, że podpisywali umowy kredytowe - mówił Szymon Dąbrowski, odnosząc się do przebiegu pokazów, które organizowała firma Pawła M. - Trzeba tutaj także powiedzieć, że większość z tych osób nie dysponowała gotówką w chwili prezentacji, tylko dokonywała zakupu na kredyt, i to bardzo wysoko oprocentowany. To też wskazano w postępowaniu: że mamy do czynienia również ze ścisłą współpracą między oskarżonym a instytucjami finansowymi – zaznaczył prokurator.
Wszystko wyglądało przekonująco
Magdalena P. z okolic Zielonej Góry, jedna z oszukanych osób, opowiadała w piątek, że zaproszenie na pokaz dostała w 2013 roku. Prezentacja została zorganizowana w restauracji, był pokaz, gotowanie, poczęstunek. - Chciałam kupić jakieś dobre garnki, wtedy kupiłam patelnię, garnek z parowarem i szybkowar. Dostałam też do nich książeczkę z certyfikatem. Wszystko było przekonujące. Nie pamiętam już teraz, ile dokładnie zapłaciłem, ale tanie to nie było - wspominała. Jak oceniła, za swoje zakupy zapłaciła kilka tysięcy zł.
- Na garnki otrzymałam 25 lat gwarancji. Najczęściej używałam patelni. Teraz już nie wygląda ciekawie: zmieniła kolor, są odpryski. Czuje się oszukana. To nie było warte tej ceny. Jak widzę teraz w sklepach takie garnki, to mogłabym je kupić za 300-400 zł – przyznała.
Proces Pawła M. miał się toczyć przed poznańskim sądem już od lipca 2022 roku. Wtedy jednak sąd rejonowy uznał, że nie jest właściwy rzeczowo do rozpoznania tego postępowania i skierował sprawę do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Sąd okręgowy nie zgodził się z tą decyzją. Ostatecznie sprawę rozstrzygnął Sąd Apelacyjny w Poznaniu.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj