Zaskoczenie w sklepach. Gdzie się podziały przedświąteczne kolejki?

Ostatni piątek przed świętami Bożego Narodzenia. Można by się spodziewać, że w sklepach będzie istny kataklizm i armagedon. Okazuje się, że trudniej znaleźć kolejki niż ich brak. Czyżby wszyscy powyjeżdżali? A może każdy zrobił zakupy już wcześniej? Stojąc na środku centrum handlowego, miałam ochotę krzyknąć: Halo, gdzie są wszyscy?!

Zaskoczenie w sklepach. Gdzie się podziały przedświąteczne kolejki?
Źródło zdjęć: © WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz
Aleksandra Łukasiewicz

21.12.2019 10:45

Chciałam sprawdzić, jak bardzo trzeba się podenerwować, chcąc zrobić zakupy po pracy w ostatni piątek. Poszłam najpierw do wolnostojącego marketu E.Leclerc, gdzie zastała mnie... cisza i spokój. Ludzi jakby mniej niż zwykle. Podejrzana sprawa. Ale dlatego to tutaj właśnie zrobiłam lwią część swoich ostatnich przedświątecznych zakupów, aby ominąć stanie w ewentualnych kolejkach.

Następnie pojechałam do centrum handlowego Reduta. Chociaż pojechałam w tym przypadku to za mocno powiedziane - dotoczyłam się. Od czwartku bowiem trwał w Warszawie drogowo-komunikacyjny kataklizm. Wyglądało to tak, jakby każdy, kto miał samochód, próbował wyjechać z Warszawy. Dojazd gdziekolwiek wydłużył się kilkukrotnie, chyba tylko metro nie stało w korkach.

Ale w Reducie też zaskoczenie - ludzi tyle, co w przeciętne popołudnie w środku tygodnia. W Carrefourze jedynie dało się zaobserwować więcej ludzi na dziale owocowo-warzywnym. Nawet żywe karpie nie cieszyły się już zainteresowaniem. Przynajmniej były w lepszych warunkach niż ostatnio opisywałam. Tym razem mogły pływać, zamiast leżeć jeden na drugim. Oczywiście pan z obsługi nie omieszkał skomentować faktu, że robię zdjęcia rybom, ale puściłam to mimo uszu.

Zobacz też: Wielki test barszczy ze sklepu. Czy warto pójść na skróty i kupić na Wigilię "gotowca"?

Obraz
© WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz

Kolejka w Empiku.

W Blue City też raczej nie było super wielkich kolejek. Swoje trzeba było odstać jedynie w Empiku, w Rossmannie i TK Maxx. Ale chodząc po centrum handlowym, można było odnieść wrażenie, że ludzi było mniej niż w okresie promocji na Black Friday.

W innym centrum handlowym, Klifie - pustki. Przy kasie max. 2 osoby. Pan gra na pianinku, ludzie spokojnie jedzą sushi.

W innej części Warszawy w Leclercu było to samo - pustki. W Lidlu to samo.

Obraz
© WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz

Kolejka w Empiku w Arkadii.

Jedyne miejsca, gdzie dało się znaleźć tłumy to strategicznie położone i największe centra handlowe - Arkadia (np. kolejka do Pandory na 2h stania, wężyk po odbiór zamówienia w Empiku) i Złote Tarasy. Niektóre Biedronki również przeżywały szturm, ale ciężko znaleźć klucz, według którego to się działo.

Obraz
© WP.PL | Aleksandra Łukasiewicz

Jedna kolejka do wielu kas - tak naprawdę była mniejsza, niż z reguły jest w piątkowe czy sobotnie popołudnia.

Naprawdę bardzo mnie zaskoczyło, z jaką łatwością zrobiłam wszystkie przedświąteczne zakupy. Pomijam kwestię dojazdów, bo to był dramat. Ale jak już odstaliśmy swoje w korku, to w sklepach można było swobodnie się poruszać.

Wygląda na to, że w 2019 roku większość zdecydowała się na wyjazd na święta. A może też po prostu coraz więcej osób korzysta z zakupów internetowych, a te stacjonarne robi już wcześniej. Zostaje tylko czekać czy w Wigilię sklepy będą podobnie puste, czy może też to w ten dzień skumulują się wszystkie tłumy ludzi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
zakupy świątecznezakupykolejki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (116)