Trwa ładowanie...

Tragiczne warunki żywych karpi w Carrefour. "One są półmartwe" - mówi ekspertka

Wystarczyła wycieczka do najbliższego sklepu sprzedającego żywe karpie, aby zobaczyć, jakie piekło muszą przeżywać te zwierzęta. Rzucane jak przedmioty, stłoczone w brudnej wodzie, w zasadzie już półmartwe. Mimo to niektóre sieci tłumaczą to poszanowaniem potrzeb konsumentów przywiązanych do polskiej tradycji.

Tragiczne warunki żywych karpi w Carrefour. "One są półmartwe" - mówi ekspertkaŹródło: WP.PL, fot: Aleksandra Łukasiewicz
dklt6do
dklt6do

Coraz więcej sklepów wycofuje się ze sprzedaży żywych karpi przed świętami Bożego Narodzenia. I nic dziwnego, liczne badania naukowe udowodniły, że ryby czują ból i strach. W dodatku według badania CBOS z marca 2018 roku 86 proc. Polek i Polaków popiera wprowadzenie zakazu transportu żywych ryb bez dostatecznej ilości wody umożliwiającej oddychanie.

Mimo to niektóre sieci są głuche na apele konsumentów i organizacji prozwierzęcych, m.in. Carrefour czy Kaufland. Ten pierwszy w swoim komunikacie prasowym uzasadnia to w ten sposób: "szanujemy przekonania oraz potrzeby tych konsumentów, którzy zgodnie z polską tradycją, przed Świętami Bożego Narodzenia, chcą kupić w naszych sklepach ryby prosto z wody".

Z tego powodu zdecydowałam się udać do jednego ze sklepów francuskiej sieci, aby zobaczyć, jak wyglądają warunki, w jakich są trzymane ryby. Przeżyłam szok.

Zobacz też: Wielki test barszczy ze sklepu. Czy warto pójść na skróty i kupić na Wigilię "gotowca"?

WP.PL
Źródło: WP.PL, fot: Aleksandra Łukasiewicz

Piątek, południe, Carrefour w warszawskim centrum handlowym Reduta. Idę w kierunku działu rybnego. Do basenu z żywymi karpiami jest już ustawiona kolejka - w zasadzie sami starsi ludzie.

dklt6do

Podeszłam bliżej basenu i zobaczyłam dosłownie setki karpi stłoczonych jeden na drugim. Niezdolne do pływania w takim zagęszczeniu. Bardzo dużo pływało na boku, niektóre już na brzuchu. Ledwo łapią oddech, woda jest tak słabo natleniona, że wyciągają pyszczki ku powierzchni. Poniżej znajduje się film, który tam nagrałam (zawiera drastyczne ujęcia).

Równie straszne było postępowanie obsługi z żywymi zwierzętami. Na filmiku, który zrobiłam, widać, że jedna z pracownic miesza w basenie podbierakiem jak w przedmiotach. Najgorszy jest moment, kiedy jedna z ryb zaczepia się płetwą grzbietową o siatkę podbieraka, a kobieta brutalnie strząsa ją do wody.

WP.PL
Źródło: WP.PL, fot: Aleksandra Łukasiewicz

Dramatyzmu całej scenie dodawały smugi krwi na zasłonie, za którą zabijane są karpie.

dklt6do

Nagrane materiały pokazałam Annie Plaszczyk z Viva! Akcja Dla Zwierząt. Uświadomiła mi, jak dużo nieprawidłowości miało miejsce. - Tam było tak dużo złych rzeczy, że nawet nie wiem od czego zacząć. - mówi. - Od razu widać, że woda jest brudna i słabo natleniona. Świadczy o tym bardzo duża piana na powierzchni. Powstaje ona ze śluzu i produktów przemiany materii, które produkują karpie w sytuacji stresowej. O słabo natlenionej wodzie mówi nam to, że ryby próbują oddychać na powierzchni, a nie w wodzie oraz że część karpi pływa bokiem na wodzie lub w ogóle brzuchem do góry. Dzieje się tak, kiedy ryba jest silnie niedotleniona. Można powiedzieć, że one już są półmartwe.

Anna Płaszczyk skomentowała także zachowanie obsługi. - Widać, że pracownica przebiera tym podbierakiem w karpiach jak w ulęgałkach. Z tego co widzę, to te karpie są z gatunku, który praktycznie nie ma łusek, przez to ich skóra jest wrażliwa jak powierzchnia ludzkiej gałki ocznej. Możemy sobie tylko wyobrazić, jaki ból czują kiedy ktoś w nich tak gmera. Ekspertka także zwróciła uwagę na "strząsanie" karpia i jak bardzo bolesne musiało to być dla zwierzęcia.

dklt6do

Napisałam do biura prasowego Carrefour z prośbą o odniesienie się do nagrania. Dostałam odpowiedź, że są w trakcie wyjaśniania tej sytuacji i w poniedziałek 16 grudnia wrócą ze swoim stanowiskiem.

WP.PL
Źródło: WP.PL, fot: Aleksandra Łukasiewicz

Co możemy zrobić, gdy jesteśmy świadkiem znęcania się nad zwierzętami, co miało miejsce w tym wypadku?

Fundacja Viva radzi, by zacząć od wykonania nagrania, które będzie dowodem w sprawie. Następnie należy wezwać policję, powołując się na ustawę o ochronie zwierząt (art. 6 ust. 2 pkt 18). Anna Plaszczyk informuje mnie, że bardzo często policja odmawia przyjazdu, jednak nie można dać się zbyć, ponieważ jest to ścigane z urzędu. Po powrocie do domu warto powiadomić inne służby, które odpowiadają za kontrole marketów w tym zakresie – inspekcje: weterynaryjną i sanitarną.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

dklt6do
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dklt6do