Zaskoczony Felt, zadziorny Ostlund, skromny Pawlikowski

Amerykańska prasa komentuje nominacje do Złotych Globów, które są zwykle traktowane jako pierwsza przymiarka do Oscarów.

Zaskoczony Felt, zadziorny Ostlund, skromny Pawlikowski
Źródło zdjęć: © Rzeczpospolita | Rzeczpospolita

13.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:54

Dziennikarz „Los Angeles Times" Mark Olsen obszernie pisze też o kategorii, która nas interesuje najbardziej - filmu zagranicznego.

W tym roku obok polskiej „Idy" Pawła Pawlikowskiego szanse na Globa w tej kategorii mają też estońskie „Mandarynki" Zazy Uruszadze, rosyjski „Lewiatan" Andrieja Zwiagincewa, izraelski „Gett: the Trial of Viviane Aslam" Ronit i Shlomiego Elkabetz oraz szwedzki „Turysta" Rubena Ostlunda.

Niespodzianką jest, że odpadło kilku faworytów - przede wszystkim „Zimowy sen" Nuri Bilge Ceylana, francuski „Saint Laurent" Bartranda Bonello, belgijskie „Dwa dni, jedna noc" braci Dardenne, a przede wszystkim „Mama" Xaviera Dolana.

Najbardziej zaskoczony był, według dziennikarza LATimes Ivo Felt, producent „Mandarynek", które nawet nie mają amerykańskiego dystrybutora. Choć trzeba powiedzieć, że wyłuskanie spośród ponad 80 tytułów tego właśnie ? bardzo skromnego, a wybitnego filmu o wojnie i człowieczeństwie ? fantastycznie świadczy o krytykach ze Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej. Ma też duże znaczenie dla Estonii, gdzie rocznie powstaje zaledwie 5-6 filmów, a produkcja z tego kraju nigdy jeszcze nie miała takie wyróżnienia.

Z kolei reżyser „Turysty" Ruben Ostlund przyznał, że trochę oczekiwał tej nominacji, bo krytycy zdążyli go „zepsuć" swoimi zachwytami. Film o utracie zaufania do najbliższej osoby ma już dystrybutora amerykańskiego.

? Śledzę wszystkich rywali ? powiedział Ostlund ? Jestem zawsze zazdrosny, gdy jakikolwiek tytuł jest oceniany lepiej od „Turysty". Mam zaplecze sportowe, więc jestem przyzwyczajony do walki i rywalizacji. Choć umiem też przegrywać.

Dziennikarz Los Angeles Tomes podkreśla, że zupełnie inny stosunek do nagród ma Paweł Pawlikowski. Jego „Ida" jest zdecydowanym faworytem w kategorii filmu zagranicznego, odniosła też wielki sukces na rynku amerykańskim, zbierając rewelacyjne recenzje i przynosząc blisko 4 mln dolarów wpływów z kin, a jednak reżyser tak skomentował swoją nominację: ? Jestem szczęśliwy, że film obejrzało tak wielu widzów. Cokolwiek się teraz stanie, będzie fantastyczne. Nie załamię się, jeśli nie dostaniemy nominacji do Oscara. Nigdy nie miałem ambicji, żeby podbijać świat.

Pawlikowski mówi też, jak bardzo czuje się zdziwiony, że jego skromny film stał czymś w rodzaju „przeboju art-house'owego".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)