Zatrzymanie w rejonie zapory popytowej: 2410 – 2414 pkt
Czwartkowa przecena na GPW mogła z pewnością zrobić spore wrażenie. Warto jednak podkreślić, że z jeszcze silniejszą falą spadków mieliśmy do czynienia za oceanem. Jej efektem było miedzy innymi przełamanie ważnego wsparcia na S&P500 plasującego się w rejonie: 1233 – 1238 pkt.
08.08.2011 | aktual.: 08.08.2011 08:26
Czwartkowa przecena na GPW mogła z pewnością zrobić spore wrażenie. Warto jednak podkreślić, że z jeszcze silniejszą falą spadków mieliśmy do czynienia za oceanem. Jej efektem było miedzy innymi przełamanie ważnego wsparcia na S&P500 plasującego się w rejonie: 1233 – 1238 pkt.
Wspominam o tym, gdyż te mało optymistyczne dla byków wydarzenia zdeterminowały tak naprawdę przebieg porannej fazy piątkowych notowań.
Otwarcie kontraktów uplasowało się bowiem aż 68 punktów poniżej ceny odniesienia, co tylko podkreślało, z jak niestandardowym zachowaniem rynku mamy obecnie do czynienia. W rejonie otwarcia plasowała się jednak zapora popytowa Fibonacciego: 2410 – 2414 pkt skonstruowana na bazie tygodniowego wykresu kontynuacyjnego kontraktów. Strefa charakteryzowała się w moim odczuciu sporą wiarygodnością zatem można było wstępnie założyć, że kupujący nie dopuszczą tak łatwo do jej zanegowania.
Generalnie przedstawiona sugestia znalazła w piątek swoje potwierdzenie w rzeczywistości, gdyż cała przedpołudniowa faza handlu przebiegła ostatecznie pod znakiem ruchu odreagowującego. Nie była to oczywiście stabilna inicjatywa, gdyż po tak silnej przecenie czynnik strachu odgrywał tutaj fundamentalną rolę. Niemniej kontrakty sukcesywnie zyskiwały na wartości, choć podaż również często przypominała o swoim istnieniu. Bykom udało się jednak dotrzeć do pierwszej, w miarę istotnej zapory podażowej Fibonacciego: 2466 – 2471 pkt, gdzie impet fali wzrostowej zaczął się wyczerpywać.
Po tych porannych, stosunkowo gwałtownych ruchach cenowych rynek wszedł następnie w fazę konsolidacji. Było to związane z oczekiwaniem na popołudniowe raporty z amerykańskiego rynku pracy. Dane, co warto podkreślić, okazały się zdecydowanie lepsze od i tak, wydawało się, zawyżonych prognoz. Nie trzeba dodawać, że na skrajnie wyprzedanym rynku tego typu informacja niejako z założenia musiała wywołać euforię wśród inwestorów. Kontrakty w chwilę po odczytach były już kwotowane kilkadziesiąt punktów wyżej w stosunku do poziomu cenowego sprzed 14.30.
Końcowa faza handlu ułożyła się jednak ponownie po myśli sprzedających. Było to spowodowane skrajnie niestabilnym zachowaniem się indeksów za oceanem. Silne otwarcie w USA już po chwili przemieniło się bowiem w ruch spadkowy, co w ogromnym stopniu wpłynęło na przebieg handlu w Warszawie. Ostatecznie zamknięcie FW20U11 uplasowało się na poziomie 2421 pkt. Kontrakty po raz kolejny zakończyły zatem dzień sporą przeceną wynoszącą niemalże 2%. Bykom udało się jednak wybronić ważną strefę wsparcia Fibonacciego: 2410 – 2414 pkt.
Dzisiaj jednak, już na samym początku sesji, dojdzie do przełamania w/w zapory popytowej. Będzie to reakcja inwestorów na piątkowe obniżenie oceny wiarygodności kredytowej rządu USA przez agencję ratingową Standard&Poor’s. Niepokojące jest także to, że wspomniana agencja nie wyklucza dalszych obniżek wiarygodności.
Światowe rynki finansowe zareagowały negatywnie na tę w sumie oczekiwaną decyzję. Gdy przygotowuję opracowanie dość silnie zniżkują parkiety azjatyckie. Sporo tracą także na wartości kontrakty na US Futures. Przecena nie omija również rynków surowcowych.
W przypadku kontraktów na WIG20 przełamanie 2410 – 2414 pkt wraz z przebiegającą tutaj median line (widać to na załączonym wykresie) może wygenerować kolejny, silny impuls podażowy. Tak jak bowiem podkreślałem w swoich zeszłotygodniowych opracowaniach, kolejna, analogiczna pod względem wiarygodności zapora popytowa Fibonacciego plasuje się na wykresie kontraktów dopiero w rejonie: 2280 – 2290 pkt (miedzy innymi wypada tutaj zniesienie 38.2% hossy rozpoczętej w lutym 2009 roku).
Na załączonym wykresie widać jednak, że w rejonie: 2378 – 2383 pkt również koncentrują się zniesienia/projekcje cenowe Fibonacciego. Jest to jednak w moim odczuciu zdecydowanie mniej istotny przedział wsparcia, które może jedynie funkcjonować jako filtr cenowy dla kluczowej zapory popytowej: 2410 – 2414 pkt. Niemniej w okolicy zakresu: 2378 – 2383 pkt kupujący powinni również aktywnie przeciwstawiać się podaży.
Warto zatem podkreślić, że jedynie krótkotrwałe naruszenie strefy: 2378 – 2383 pkt i następnie powrót kontraktów ponad znany nam już zakres cenowy: 2410 – 2414 pkt mogłoby zostać zinterpretowane jako zapowiedź jeszcze silniejszego odreagowania wzrostowego. Gdyby zatem doszło do urzeczywistnienia się w/w scenariusza, jak zwykle w takich sytuacjach ważna byłaby także reakcja inwestorów w rejonie pierwszej, możliwej do skonstruowania zapory podażowej Fibonacciego. O tej jednak kwestii napiszę nieco szerzej w swoim pierwszym opracowaniu online, gdy poznamy już cenę otwarcia FW20U11.
Nie chcę jednak pozostawiać Państwa w przekonaniu, że dojdzie dzisiaj jedynie do naruszenia 2378 – 2383 pkt i kolejne fazy notowań przebiegną już pod znakiem odreagowania wzrostowego. Jest to co prawda możliwy scenariusz, niemniej pełne podporządkowanie się jego założeniom w obecnej, niezwykle napiętej sytuacji byłoby jednak klasycznym przykładem łapania spadającego noża. Osobiście wolałbym jednak poczekać na reakcję rynku w rejonie pierwszej zapory podażowej Fibonacciego (obecnie jest to zakres: 2492 – 2496 pkt, jednak po ustanowieniu nowego minimum cenowego na początku dzisiejszego handlu wymieniony przedział straci swoją aktualność).
Opracowanie:
Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny