Zatrzymanie w rejonie zniesienia 113%
Poniedziałkowe wyciągnięcie cen w końcowej fazie handlu (głównie na fixingu) sprawiało wrażenie
nieco sztucznego. Można było zatem spodziewać się, że we wtorek rynek niejako w naturalny sposób
skoryguje tę dysproporcję i handel rozpocznie się od ruchu korekcyjnego.
08.12.2010 | aktual.: 08.12.2010 08:33
Poniedziałkowe wyciągnięcie cen w końcowej fazie handlu (głównie na fixingu) sprawiało wrażenie nieco sztucznego. Można było zatem spodziewać się, że we wtorek rynek niejako w naturalny sposób skoryguje tę dysproporcję i handel rozpocznie się od ruchu korekcyjnego.
Ktoś, kto spodziewał się silnej kontry z pewnością mógł się jednak rozczarować. Już w porannej fazie sesji kontrakty zameldowały się bowiem w rejonie poziomu 2751 pkt, wytyczonego na bazie zniesienia 88.6%. O żadnym ruchu korekcyjnym nie było zatem mowy. Wręcz przeciwnie. Z biegiem czasu byki z coraz większą determinacją zaczęły inicjować swoje strategie zakupowe, czego wyrazem było między innymi wybicie się kontraktów ponad wspomniany już poziom 2751 pkt.
Zanegowanie zniesienia 88.6% poprzedza jak wiadomo bardzo często silny ruch cenowy, osiągający niejednokrotnie rejon poprzedniego szczytu (w naszym przypadku listopadowego). Tak było również i tym razem, z tą jednak różnicą, że w wymienionym rejonie podaż nadal nie potrafiła skutecznie przeciwstawić się bykom.
Poziom 2770 pkt (listopadowy szczyt) został zatem w bardzo łatwy sposób przełamany, co w konsekwencji jeszcze bardziej zmobilizowało kupujących do działania. Nie mogło zatem dziwić to, że fala wzrostowa wytraciła swój impet dopiero w rejonie zniesienia 113% całego listopadowego ruchu korekcyjnego (poziom: 2791 pkt).
Ostatecznie, po nieco słabszej końcówce, zamknięcie grudniowej serii kontraktów uplasowało się na poziomie: 2763 pkt. Stanowiło to wzrost wartości FW20Z10 w stosunku do poniedziałkowej ceny odniesienia wynoszący 0.84%.
Stronie popytowej udało się jak wiadomo przedrzeć wczoraj ponad poziom 2770 (listopadowy szczyt). Zamknięcie kontraktów uplasowało się jednak poniżej wskazanego pułapu cenowego. Wynik konfrontacji w rejonie zniesienia 113% (filtr cenowy dla listopadowego szczytu) okazał się bowiem korzystny dla sprzedających. Na domiar złego wtorkowa sesja za oceanem zupełnie nie ułożyła się po myśli kupujących. Ten fakt zdeterminuje zapewne początkową fazę środowych notowań na warszawskim rynku terminowym.
W kontekście wczorajszych notowań warto jeszcze przypomnieć, że zainicjowany w popołudniowej fazie handlu ruch korekcyjny wytracił swój impet dokładnie w rejonie intradayowej zapory popytowej Fibonacciego: 2762 – 2765 pkt (eksponowałem jej znaczenie w komentarzach online). Jej przełamanie w niewielkim stopniu pogorszyłoby układ techniczny wykresu stanowiąc prawdopodobnie zapowiedź kontynuacji ruchu korekcyjnego (co w kontekście skali ostatniego uderzenia popytu nie powinno stanowić zaskoczenia).
Problem jednak w tym, że byki napotkały dość silnie umotywowaną podaż w rejonie wspomnianego już zniesienia 113% i ostatecznie niedźwiedziom udało się przedrzeć poniżej listopadowego szczytu. Indeks WIG20 zatrzymał się z kolei w okolicy ważnej bariery podażowej Fibonacciego: 2784 – 2798 pkt, skonstruowanej na bazie wykresu tygodniowego. Faktem pozostaje zatem to, że w/w instrumenty dotarły do stosunkowo ważnych oporów i rzeczywiście doszło tutaj do uaktywnienia się podaży. Nie wiemy jednak jeszcze, czy był to tylko jednorazowy atak niedźwiedzi, czy też obóz sprzedających nadal będzie wywierał tutaj ogromną presję?
W tym kontekście zwróciłbym obecnie uwagę na zakres wsparcia: 2730 – 2735 pkt. Uważam, że z punktu widzenia wykresu w skali dziennej kontraktów dopiero zanegowanie w/w zapory cenowej pogorszyłoby w dość znaczącym stopniu bieżący wizerunek techniczny wykresu. Ograniczyłbym wówczas ilość długich pozycji w portfelu. W swoim pierwszym komentarzu online wskażę natomiast zakres cenowy, po przełamaniu którego całkowicie wycofałbym się z rynku.
Można zatem stwierdzić, że ewentualne zanegowanie: 2730 – 2735 pkt zmniejszyłoby w jakimś stopniu szanse byków na szybkie sforsowanie poziomu 2791 pkt (zniesienie 113%). Zaistniałe wyłamanie mogłoby w konsekwencji przerodzić się także w nieco silniejszy ruch korekcyjny.
Co by jednak nie powiedzieć w rejonie 2730 – 2735 pkt powinniśmy mieć już do czynienia z wyraźnym wzrostem presji popytowej na rynku. Pozytywnie należałoby się także odnieść do kwestii związanej z jedynie krótkotrwałym naruszeniem 2730 pkt.
Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny