Zawsze chciałam być kimś

Pochodzi z małego miasta na Ukrainie. Dziś zarządza imperium kosmetycznym. I mieszka w Polsce, bo nasz rynek jest dla niej wyzwaniem. - Wszystko dokładnie zaplanowałam - mówi Oksana Zharkova, dyrektor generalna Avon na Polskę, Kraje Bałtyckie i Finlandię.

Zawsze chciałam być kimś
Źródło zdjęć: © sukcesmagazyn.pl | sukcesmagazyn.pl

18.09.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:11

Całe życie w jednej firmie. Taki model kariery zdarza się dziś bardzo rzadko. Co zadecydowało u pani: przypadek czy świadoma strategia?

Gdy w 1997 r. przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną, Avon był na Ukrainie nową i zupełnie nieznaną nikomu firmą. Chciałam zostać menedżerem sprzedaży. Szybko dotarło do mnie, że wchodzę w inną rzeczywistość. Ludzie, kultura, organizacja i sam wizerunek firmy... Wszystko to razem tworzyło kuszący obrazek. Jak najszybciej chciałam zostać jego częścią.

Z upływem czasu też tak było: miło i zawsze sympatycznie? Innymi słowy, co motywowało panią do działania?

Z czasem człowiek się zmienia, to samo dotyczy jego motywacji. Kiedy byłam młodsza, kierowały mną ambicje. Chciałam być kimś i zarabiać pieniądze, by żyć na dobrym poziomie. Z czasem to się zmieniło i ewoluowało w kierunku spełniania ambicji innych ludzi. Teraz, kiedy widzę swój zespół osiągający kolejne sukcesy i ludzi, którzy się rozwijają, dostaję skrzydeł.

Ale chyba nie kieruje się pani w biznesie wyłącznie altruizmem?

Ja nazwałabym to raczej transakcją wiązaną. Jestem osobą towarzyską, a w Avonie mam dookoła siebie ludzi. Czerpię od nich energię, w zamian służę swoim doświadczeniem i wiedzą. To mnie w zupełności satysfakcjonuje.

Pochodzi pani z niewielkiej miejscowości na Ukrainie, do szkoły musiała pani wędrować kilometrami. Czy nastoletnia Oksana myślała, że kiedyś zostanie dyrektorem w jednej z największych firm na świecie?

Myślenie o przyszłości zawsze było dla mnie bardzo ważne. Już jako mała dziewczynka marzyłam o tym, aby robić w życiu ważne rzeczy. Planowałam swoją przyszłość. Nie wiedziałam dokładnie, kim będę, w jakiej firmie będę pracować i na jakim stanowisku. Ale od kiedy pamiętam, chciałam być kimś.

Mówi pani o życiowej konsekwencji. A co jeśli plan zawodzi?

To proste. Gdy coś idzie nie po mojej myśli, przygotowuję nową strategię działania.

Jednak od menedżera sprzedaży na Ukrainie do dyrektora generalnego firmy w pięciu krajach droga jest daleka. Łatwo awansuje się w międzynarodowej korporacji?

Nic nie przychodzi błyskawicznie, potrzebowałam nabrać doświadczenia i wiedzy. Nigdy nie łudziłam się, że ktoś po prostu przyjdzie i powie mi: hej, chcemy cię awansować. Nie siedziałam z założonymi rękami. To nie w moim stylu.

Efekt tego jest taki, że stanowisko zmieniała pani średnio co półtora roku.

W ciągu 17 lat awansowałam dziewięć razy. W Avonie cały ten proces jest ułatwiony, bo każdy pracownik jest pytany o swoje aspiracje zawodowe. Ja również rozmawiałam ze swoim szefem i mówiłam mu wprost o tym, gdzie chciałabym wylądować za kilka lat. Rozmawialiśmy o moim rozwoju zawodowym i o tym, jakie umiejętności muszę zdobyć, aby osiągnąć cel. Bo z jednej strony Avon daje możliwości szybkiego awansu, a z drugiej - nikt nie awansował mnie za ładne oczy.

I tak dotarła pani na szczyt. Kontroluje pani działania Avonu na pięciu europejskich rynkach.

Nie nazwałabym tego kontrolowaniem. Jeżdżę po Polsce, Finlandii, Litwie, Łotwie i Estonii głównie po to, by rozmawiać z pracownikami i zrozumieć, co się dzieje na poszczególnych rynkach. To właśnie spotkaniom z ludźmi poświęcam najwięcej czasu. Ważne, by słuchać siebie nawzajem i wspólnie rozwiązywać ewentualne problemy, stawiać czoło wyzwaniom.

Jednak to w Polsce postanowiła pani zamieszkać. Ta decyzja, jak inne w pani życiu, również była nieprzypadkowa?

Im więcej czasu spędzę na omawianiu przyszłych działań, tym większe prawdopodobieństwo, że moje cele zostaną zrealizowane.

Zawsze chciałam tu pracować. Polska jest rynkiem o znaczeniu strategicznym i niezmiernie ważne jest, aby utrzymała pozycję lidera. Dlatego właśnie tutaj Avon wybudował nowoczesną fabrykę w Garwolinie, tutaj jest też finansowe centrum firmy. Ale Polskę traktuję również w kategorii wyzwania. Działa tu mocna konkurencja w postaci lokalnych marek kosmetycznych i stale trzeba się z nią mierzyć.

Co pomaga pani w codziennej pracy?

Niektórzy nazywają mnie maniakiem planowania. Jednak ja jestem przekonana, że im więcej czasu spędzę na omawianiu przyszłych działań, tym większe prawdopodobieństwo, że moje cele zostaną zrealizowane.

A jaka jest cena, jaką musiała pani zapłacić za kolejne sukcesy i awanse?

Jestem przekonana, że sukces zawodowy można osiągnąć tylko wtedy, gdy jest się szczęśliwym i zadowolonym ze swojego życia osobistego. Dlatego staram się zachować równowagę. Nie chcę, by moi ludzie pracowali w firmie, w której trzeba zostawać po godzinach. Sama zwykle wychodzę z biura o godz. 18 i kiedy widzę, że ktoś o tej porze jest jeszcze w pracy, zazwyczaj pytam wprost: „dlaczego?". Tak samo jak pytam siebie: „Co zrobiłam źle, że pracownik musiał zostać dłużej?". Myślę, że tylko ludzie wypoczęci mogą dobrze wykonywać swoją pracę. I od razu uprzedzam - ja najlepiej relaksuję się w gronie najbliższych.

Wraca więc pani wieczorem do domu i co dalej?

Gdy mam chwilę wolnego, czasem chcę zrobić coś tylko dla siebie. Lubię być w formie, gram więc w tenisa, chodzę na siłownię. Czasem relaksują mnie też zupełnie prozaiczne rzeczy: gotowanie, zakupy, praca w ogrodzie. Ale ponad wszystko uwielbiam spędzać czas z rodziną. Organizuję przyjęcia, podczas których świętujemy ważne dla nas wydarzenia czy też po prostu spędzamy ze sobą czas.

I nigdy przez ostatnie 17 lat nie przeszło pani przez myśl: a gdyby tak założyć własną firmę?

Oczywiście, rozglądałam się dokoła. Jednak dziwnym zbiegiem okoliczności, gdy tylko rozważałam przeniesienie się do innej firmy, w Avonie proponowano mi nowe stanowisko. W rozkręcaniu biznesu pomagałam natomiast mojej siostrze i synowi.

Szczerze mówiąc, trudno uwierzyć w to, że praca w Avonie nie ma żadnych wad.

Może dlatego, że dla mnie to już bardziej pasja niż praca. Poza tym zamiast o wadach wolę mówić o wyzwaniach, na które można natknąć się w każdej korporacji. Pracuję w firmie, która nie tylko walczy ze zmarszczkami. Od lat angażuje się również w zwalczanie przemocy domowej i przeciwdziałanie rakowi piersi (w Polsce propagująca profilaktykę kampania Avon kontra Rak Piersi prowadzona jest od 1998 r. W tym celu co roku Avon organizuje także Marsz Różowej Wstążki - przyp. red.).

Korci panią czasem, by spróbować czegoś nowego? Tym razem chodzi jednak o kosmetyki innych marek.

Mam swoje ulubione produkty, których używam od lat i do których jestem bardzo przywiązana. Myślę, że nigdy nie zrezygnuję z ich używania. Ale jak każda kobieta rozglądam się czasem za nowościami. Avon ma własne centrum badawcze i laboratoria w USA. Każdego roku wypuszczamy na rynek ok. 1,5 tys. nowych produktów. Krótko mówiąc: nie muszę szukać daleko.

I na pewno ma też już pani precyzyjny plan na kolejnych dziesięć lat.

Chociaż od dawna nie jestem już małą dziewczynką, to wciąż marzę i planuję. Co będę robić za dziesięć lat? Na pewno dalej pracować i rozwijać się zawodowo na międzynarodowej arenie. Być może w nowym środowisku biznesowym.

Źródło artykułu:Magazyn Sukces
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)