Zbuntowali się przeciwko deweloperowi. "Płacimy miliony za mieszkania"
Mieszkańcy jednego z warszawskich bloków wywiesili na balkonach hasła uderzające w dewelopera. Lokatorzy mówią, że inwestor nie reaguje na pogarszające się warunki życia na osiedlu. Zamiast tego, dodają, stara się sprzedawać kolejne lokale w budynkach położonych w bliskiej okolicy.
Niedobrze się tu mieszka - napis, który układa się z połączenia szyldów wywieszonych na kilku balkonach położonych w jednym pionie, wita odwiedzających osiedle Park Skandynawia na warszawskiej Pradze-Południe. Tuż pod nim widnieje kolejne ostrzeżenie: "Zanim kupisz mieszkanie, zapytaj". Inicjatorzy buntu przeciwko deweloperowi, firmie Skanska, umieścili na jednej z balustrad kod QR. Prowadzi on do strony internetowej wyliczającej wszystkie "grzechy" inwestora.
Inicjatywa jest dziełem grupy osób mieszkających w bloku przy ul. Optyków 5b. Skąd jednak wzięła się tak duża niechęć do dewelopera? Od mieszkańców osiedla słyszymy, że problemy nawarstwiały się latami. Czarę goryczy przelała niedawna zapowiedź ze strony przedstawicieli sąsiedniej wspólnoty Park Ostrobramska.
Droga zamknięta, przejazdu nie ma
Park Ostrobramska jest posiadaczem drogi dojazdowej do okolicznych budynków. - Trzy lata temu wspólnota zdecydowała się zamknąć szlabany i odciąć nas od dojazdu do garaży podziemnych. Po negocjacjach udało nam się wytargować, że będziemy mogli korzystać z drogi, ale za dodatkową opłatą - tłumaczy w rozmowie z WP Finanse pan Michał Białas, jeden z protestujących mieszkańców bloku przy ul. Optyków 5b.
W tym roku sąsiednia wspólnota zrobiła jednak kolejny krok. Zdecydowała, że na jedno mieszkanie może przypadać tylko jeden pilot. Mieszkańcy zaczęli przyglądać się dokumentom. Ustalili, że w księdze wieczystej zapisano ustanowienie służebności drogi, która nie podlega ograniczeniu. Lokatorzy powinni więc móc dostać się do swoich domów bez przeszkód. O mediację zwrócono się do dewelopera - spółki Skanska.
Usłyszeliśmy, że inwestor przedstawił nasze argumenty drugiej stronie i przekaże nam kontakt do sąsiedniej wspólnoty. Rozumiemy to następująco: Skanska po prostu umyła ręce i zostawiła nas samym sobie - mówi pan Michał.
Nasz rozmówca dodaje, że rozmowy prowadzone były także z przedstawicielami miasta. Mieszkańcy mieli usłyszeć w ich trakcie, że ratusz "załatwi" kwestię szlabanów i po ulicy będzie można poruszać się bez przeszkód. Temat jednak ucichł.
W odpowiedzi na pytanie money.pl Andrzej Opala, rzecznik prasowy dzielnicy Praga-Południe, zauważył, że większość gruntów na terenie osiedla Gocław jest własnością Skarbu Państwa i dzielnica nie ma do nich żadnych praw. - Plan miejscowy nie reguluje też kwestii dotyczących organizacji ruchu - wyjaśniał rzecznik.
Mieszkańcy wskazują jednak, że problemy z dojazdem były tylko kolejnym kamyczkiem do ogródka przewin dewelopera. Wcześniej lokatorzy bloku przy ul. Optyków 5b skarżyli się na niską jakość wykonania balkonów. Wskazywali też, że choć blok został oddany do użytku niedawno, bo w 2019 r., na elewacji pojawiły się pęknięcia, a z poręczy przed budynkiem odchodzi farba.
- Sposób naprawy nie budzi zaufania. Stara farba została powierzchownie usunięta, robotnicy miejscami rysowali po niej markerem do metalu - mówi nasz rozmówca.
Kolejny punkt zapalny to kwestia zarządcy bloku. Od mieszkańców słyszymy, że został on wybrany przez spółkę Skanska. W rozmowach na temat zarządcy pojawia się jedno określenie: "Nieudolność".
- Niedawno dowiedzieliśmy się, że ze względu na niedoszacowanie poboru energii elektrycznej w budynku, wspólnota wpadła w długi. Czynsz natychmiast skoczył o 400 zł miesięcznie. Kompletnie się tego nie spodziewaliśmy - mówi pan Michał.
Problematyczne okazują się być nawet takie kwestie jak nawodnienie roślinności w częściach wspólnych. - System służący do podlewania zieleni na podwórku można obsługiwać wyłącznie z bloku obok. Jest on jednak zarządzany przez zarządcę, który opiekuje się Parkiem Ostrobramska i uznał, że nie ma interesu w tym, by podlewać trawnik bezpośrednio pod naszym blokiem - dodaje nasz rozmówca.
"Budują nam się pod nosem"
Mieszkańcy obawiają się również o inwestycję, która może wyrosnąć im tuż pod nosem. Właściciel centrum handlowego Promenada, firma G-City Europe, zamierza tam wybudować lokale usługowe.
Jeżeli budynek stanie przy samej granicy działki, będziemy mogli sobie z nowymi sąsiadami niemal podawać ręce - wskazuje Michał Białas.
Jak dodaje, obietnice spółki Skanska w momencie, gdy kupował swoje mieszkanie, wyglądały zupełnie inaczej. - Pokazywali nam balkony i duże przeszklone drzwi, które miały wychodzić na tereny zielone. Dzisiaj jest tam parking, a niedługo może zacząć się budowa - dodaje.
W sierpniu tego roku "Gazeta Wyborcza" pisała, że obok Promenady ma powstać 1,6 tys. mieszkań na wynajem. Z prezentacji firmy pokazanej przez dziennik wynika, że część przestrzeni między centrum handlowym a osiedlem mieszkaniowym zbudowanym przez Skanska, zostanie szczelnie zabudowana. "GW" dodaje, że na terenie parkingu plan dopuszcza 0 proc. powierzchni biologicznie czynnej.
"Gazeta Wyborcza" zauważyła, że inwestor złożył wniosek o pozwolenie na budowę dla półtora roku temu. - Sprawa była zawieszona, bo wzdłuż parkingu nie istnieje jeszcze ulica zapisana w planie zagospodarowania, która ma stanowić dojazd do planowanych bloków - czytamy.
Na stronie internetowej mieszkańcy podnoszą też obawy związane z możliwym skażeniem gruntów. Autorzy wpisu na stronie internetowej wspólnoty piszą, że grunt na terenie budowy oznaczono na mapach prowadzonych przez GDOŚ – Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska jako "historycznie zawierający substancje chemiczne w tym rakotwórczy kadm".
"Pozwalają sobie na zbyt wiele"
- Głównym problemem jest jednak to, że deweloper nas olewa. Przykład? Wysłaliśmy zapytanie, gdzie znajduje się obiecywana przez niego wózkownia. W mailu odpisano nam, że mamy do niej dostęp w budynku 5C. Sęk w tym, że takiego adresu nie ma. Na inne pytania dostajemy wymijające odpowiedzi pisane charakterystycznym "korpożargonem" - mówi pan Michał.
To właśnie poczucie niemocy w kontaktach z inwestorem miało stać u podstaw decyzji o wywieszeniu antydeweloperskich haseł na bloku. Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że napisy znajdują się naprzeciwko budynku, na którego parterze znajduje się biuro sprzedaży firmy Skanska. Potencjalni klienci mijają więc manifest przekonujący, że po dokonaniu transakcji mogą natrafić na szereg trudności.
Tuż obok biura deweloper postawił niewielką ściankę wspinaczkową i plac do gry w koszykówkę na jeden kosz. Parę metrów dalej stanęła siłownia na świeżym powietrzu złożona z czterech maszyn.
- Miejsca jest rzeczywiście niewiele, ale przecież mieszkamy w mieście. Nie jest najgorzej. Co mają powiedzieć ludzie żyjący w miasteczku Wilanów? - pociesza się napotkany przez nas między blokami mężczyzna w średnim wieku. Michał Białas jest odmiennego zdania.
Deweloperzy w Polsce pozwalają sobie na zbyt wiele. Płacimy miliony złotych za mieszkania i nadeszła pora, by w końcu zacząć wymagać stosownej jakości. Nie może być tak, że firma zarabia na budowie potężne pieniądze, a następnie zostawia mieszkańców z problemami, które sama w pośredni lub bezpośredni sposób generuje - podkreśla nasz rozmówca.
U wlotu ulicy Optyków Skanska realizuje kolejną inwestycję. Blok jest w trakcie budowy.
Inwestor odpowiada mieszkańcom
Poprosiliśmy dewelopera o ustosunkowanie się do zarzutów stawianych mu przez mieszkańców. Skanska nie odpowiedziała do momentu publikacji, ale do najpoważniejszych zastrzeżeń odniosła się w komunikacie opublikowanym na swojej stronie internetowej.
Spółka tłumaczy, że budynki były oddawane na przestrzeni ostatnich lat, a terenem zarządzają wspólnoty mieszkaniowe. - Nie mamy wpływu na decyzje podejmowane przez poszczególne wspólnoty - czytamy w komunikacie Skanska Residential Development Poland Sp. z o.o. Firma zauważyła, że na etapie projektowania i budowania osiedla zaprojektowała drogi dojazdowe i zapewniła odpowiednią służebność.
Spółka zaznacza także, że zarządca budynków nie jest "nieodwoływalny", a wspólnota może go odwołać w każdym momencie. Skanska odnosi się także do zabudowy sąsiednich nieruchomości, pisząc, że nie jest ich właścicielem i nie odpowiada za sposób ich zagospodarowania. Wózkownia, twierdzi deweloper, była natomiast zaplanowana na parterze budynku przy ul. Optyków 3 i w tym miejscu została zrealizowana.
"Usterki zgłaszane do dewelopera są usuwane w ramach rękojmi zgodnie z obowiązującymi przepisami. Dążymy do bezzwłocznego usuwania usterek, jednak z powodów obiektywnych (np. warunki atmosferyczne albo dostępność części zamiennych) nie zawsze jest to możliwe tak szybko, jak oczekują tego Klienci" - dodaje deweloper.
Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl