Trwa ładowanie...

Złote żniwa windykacji

Rynek zarządzania wierzytelnościami rośnie, gdy gospodarka przeżywa trudności. Oczywiście, jeśli sytuacja nie jest bardzo zła i nie trwa długo. To, że mówi się o coraz większych kwotach z nim związanych, wcale nie musi oznaczać wysokiego wzrostu przychodów podmiotów na nim funkcjonujących. Jednym słowem dla rynku wierzytelności jest dobrze, gdy jest jedynie umiarkowanie źle.

Złote żniwa windykacjiŹródło: Jupiterimages
d156rdr
d156rdr

Rynek zarządzania wierzytelnościami rośnie, gdy gospodarka przeżywa trudności. Oczywiście, jeśli sytuacja nie jest bardzo zła i nie trwa długo. To, że mówi się o coraz większych kwotach z nim związanych, wcale nie musi oznaczać wysokiego wzrostu przychodów podmiotów na nim funkcjonujących. Jednym słowem dla rynku wierzytelności jest dobrze, gdy jest umiarkowanie źle.

Według najnowszych informacji udostępnionych przez Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce – Związku Pracodawców w październiku 2012 r. doszło do kolejnego pogorszenia portfela należności polskich przedsiębiorstw. Indeks Należności Przedsiębiorstw (INP) spadł po raz piąty z rzędu i osiągnął poziom 82,2 punktu. Jest to trzeci najgorszy wynik w czteroletniej historii badania – jedynie nieznacznie lepszy niż wyniki obserwowane w okresie największego nasilenia zjawisk kryzysowych (kwiecień – lipiec 2009 r.). To samo źródło ocenia, że pogorszenie w obszarze portfeli należności w bardzo znacznym stopniu powiązane jest z kondycją polskiej gospodarki, która w ostatnim okresie silnie hamuje. Potwierdzają to słabe wyniki dotyczące wzrostu PKB, produkcji przemysłowej, a także sprzedaży detalicznej.

Spadające szybko wskazania INP oznaczają, że przedsiębiorcy mogą się spodziewać dalszego wzrostu problemów z egzekwowaniem należności od swoich klientów/kontrahentów. Z perspektywy makroekonomicznej oznacza to zaś zwiększone ryzyko powstawania zatorów płatniczych. Według danych Coface Poland liczba bankructw firm jest w Polsce najwyższa od 8 lat. W 2012 r. doszło do 877 upadłości – wskaźnik ten jest aż o 113 proc. wyższy niż w roku 2008, który był ostatnim rokiem spadku liczby bankructw. W roku 2009, w którym przypadał szczyt kryzysu, upadłości było ich o 25 proc. mniej niż obecnie. Trzeba tu jednak brać pod uwagę, że choć bezwzględne liczby upadłości nie są w Polsce duże, to przedstawiają jedynie oficjalne postępowania upadłościowe. Nie uwzględniają przedsiębiorców, którzy zlikwidowali lub zawiesili działalności, a tych jest znacznie więcej. Liczba upadłości odzwierciedla jednak zmieniający się klimat gospodarczy i świadczy o pogarszającej się ściągalności należności od dłużników. Duże problemy ma branża
budowlana i handel. Według danych Coface Poland dynamika zgłoszeń przeterminowanych należności wzrosła w 2012 r. stosunku do roku 2011 o 40 proc. jeśli chodzi o wartość i o 25 proc. ilościowo.

Jest dobrze, to znaczy nie jest dobrze

Jeśli chodzi o sytuację finansową sektora gospodarstw domowych, to według informacji NBP w II kwartale 2012 r. realne dochody do dyspozycji brutto spadły o 2,3 proc. r/r, wobec spadku o 2,6 proc. w poprzednim kwartale. Na ujemną dynamikę dochodów do dyspozycji brutto w ujęciu rocznym złożyły się: ujemne tempa wzrostu dochodów z pracy najemnej oraz ze świadczeń społecznych, obniżenie się dynamiki nadwyżki operacyjnej brutto oraz wzrost obciążenia składkami na ubezpieczenia społeczne. Ten obserwowany już dłuższy czas trend odbija się też na zadłużeniu gospodarstw domowych, co widać w danych zbieranych przez rejestry dłużników. Według bazy danych gromadzonych w Rejestrze Dłużników ERIF BIG S.A., 5 października 2012 r. znajdowało się łącznie 1 308 758 spraw o wartości ponad 6,4 mld zł. Przy czym liczba niespłacanych zobowiązań ponownie wzrosła na początku II połowy 2012 r. Na koniec czerwca liczba rekordów w bazie Rejestru wynosiła prawie 1,2 mln i była o 6 proc. wyższa niż pod koniec marca. Przez kolejne trzy
miesiące, od lipca do października, liczba wpisów wzrosła o 9 proc. i przekroczyła 1,3 mln. To o 36 proc. więcej niż w 2011 r. Są też kłopoty nawet z małymi długami. Na początku lipca w bazie znajdowały się wierzytelności na kwotę prawie 5,8 mld zł (wzrost o 12 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału). Na początku października wartość spraw przekroczyła 6,4 mld zł, czyli o 46 proc. więcej niż rok wcześniej i o 8 proc. więcej niż trzy miesiące wcześniej. Przybywa danych dotyczących problemów ze spłatą mniejszych zaległości. Najwięcej wpisów (440 tys.) dotyczy zadłużenia w przedziale 1000–3000 zł. Wartość 418 tys. spraw jest nawet niższa – to długi do 1000 zł. Rynek

d156rdr

Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową opublikował w 2010 r. opracowanie „Rynek zarządzania wierzytelnościami w Polsce oraz perspektywy jego rozwoju do 2014 roku”. Według tego dokumentu rynek windykacji w Polsce (łączną wartość spraw przekazanych do windykacji firmom zewnętrznym) w latach 2006–2009 wzrastał, według szacunków IBnGR w 2006 r. jego wartość wyniosła 9 mld zł. Po przejściowej stabilizacji w 2007 r., zaczął się dynamicznie rozwijać. W 2008 r. jego wartość wynosiła blisko 13 mld, a rok później 14,3 mld zł. W ciągu trzech lat zwiększyła się o 5,3 mld zł, czyli o blisko 60 proc.! Tak wysokie tempo wzrostu, jak oceniono w raporcie, pokazuje, że sektor zarządzania wierzytelnościami w Polsce nadal znajduje się w fazie rozwojowej i nie jest jeszcze w pełni ukształtowany. Na pewno branża stara się poprawić swój wizerunek, wprowadzając nowoczesne formy kontaktu i współpracy z dłużnikami w celu odzyskania długu. Zapewne jest to też wynikiem nowelizacji, 6 czerwca 2011 r., kodeksu karnego. Do prawa polskiego
wprowadzono w niej nową kategorię przestępstwa – tzw. stalking. Zgodnie z art. 190a. § 1., kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia, lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Już wtedy też oceniano, że wprowadzenie tych zmian może zwiększyć znaczenie biur informacji gospodarczej, jako skutecznego narzędzia windykacji w sposób zgodny z prawem. Ostrożne podejście firm do zlecania windykacji wynika też z obawy o to, że podejmowane działania w stosunku do klientów i kontrahentów mogą negatywnie wpłynąć na ich wizerunek. Z drugiej strony oczywiste jest, że uzyskanie płynności finansowej za wszelką cenę bywa dla wielu z nich jedyną deską ratunku.
Tu na pewno dużo do powiedzenia mają firmy zajmujące się faktoringiem i w obrocie międzynarodowym forfaitingiem. Jeśli chodzi o faktoring, to nasycenie naszego rynku takimi usługami oceniane jest na zaledwie 8 proc. Obroty firm faktoringowych w stosunku do PKB w Polsce stanowią tylko 5 proc. (10 proc. na świecie). Forfaiting to obecnie zupełny margines. Zwiększające się zaufanie do firm windykacyjnych powinno pozwolić na stabilny wzrost do poziomu nasycenia podobnego jak w innych krajach o rozwiniętej gospodarce. Obecnie najpopularniejsze są dwa modele biznesowe windykacji – windykacja na zlecenie (inkaso) oraz windykacja pakietów nabytych (zakup wierzytelności). Na początku minionego roku oceniano, że obroty firm windykacyjnych wzrosną w 2012 r. w tempie 15–20 proc., a suma należności przekazanych zewnętrznym firmom specjalizującym się w windykacji powinna przekroczyć 18 mld zł (prognoza analityków Integral Collections, należącej do grupy Bibby Financial Services). Źródłem wzrostu miał być dalszy napływ
wierzytelności masowych i konsumenckich stanowiących około 60-70 proc. całości obrotów polskich firm windykacyjnych. Dziś wydaje się, że dane mogły być niedoszacowane. Jeśli chodzi o podmioty funkcjonujące na tym rynku, to coraz częściej podkreśla się, że liczy się profesjonalizm, ale też potencjał finansowy. Rynek wierzytelności jest dziś bardzo atrakcyjny, ale w trudnych latach, przy przedłużającym się kryzysie gospodarczym, by na nim funkcjonować, trzeba mieć też odpowiednie zasoby finansowe. Nowym znaczącym graczem na tym rynku w 2012 r. była, wywodząca się z Getin Banku, spółka getBACK S.A. Niewykorzystane możliwości

Dziś szczególnie widoczne i dotkliwe dla gospodarki są problemy z tworzeniem się zatorów płatniczych. W 2012 r. było kilka dużych i głośnych medialnie upadłości – choćby konsorcjów budujących autostrady. Każda taka sytuacja to równocześnie problemy wielu podwykonawców. Na dodatek Polacy coraz chętniej się zadłużają, a przy pogarszającej się sytuacji gospodarczej nie zawsze są w stanie regulować terminowo swoje zobowiązania. Nadal jednak firmy nie potrafią w pełni wykorzystać dostępnych możliwości ograniczania ryzyka niewypłacalności kontrahentów. Z usług BIG-ów korzysta poniżej 60 proc. z nich, a tylko ok. 58 proc. z możliwości sprawdzenia nowego kontrahenta. Poniżej 20 proc. firm wpisuje klientów do rejestrów dłużników. Takie usługi jak faktoring są mało znane i w niewielkim stopniu wykorzystywane. Oczywiście dla firm funkcjonujących często na granicy opłacalności wiele usług może być zbyt drogich. Niewykluczone, że strony BIG-ów też potrzebny jest ruch i zrozumienie sytuacji takich potencjalnych klientów.
Dobrym znakiem dla gospodarki jest to, że obecnie zarządy firm, które nie mogą sobie poradzić z problemami z płynnością, decydują się szybciej składać wnioski o upadłość, traktując to jako instrument ochrony przed wierzycielami. W 2012 r. ubezpieczyciel Coface obserwował rosnący udział odszkodowań będących następstwem niewypłacalności prawnej dłużnika. Pozwala to czasem nawet uratować firmę i lepiej zabezpieczyć wierzycieli. Jeśli chodzi o windykację, to firmy starają się zmieniać wizerunek branży, wprowadzając np. zachęty dla dłużników do regulowania należności, takie jak tworzenie baz osób, które spłaciły swoją należność.

Bogusław Gębarowski, dyrektor Departamentu Windykacji w Creditreform Polska
Zmieniająca się sytuacja gospodarcza i ekonomiczna, znacząco wpływa na rynek windykacji. W strukturze wierzytelności przekazywanych do obsługi windykacyjnej, dominuje zadłużenie wobec sektora bankowego. Połowę z tego obszaru stanowią kredyty konsumenckie, a około 15 proc. kredyty firmowe. Odrębną grupę stanowią kredyty hipoteczne, które cechuje najniższy wskaźnik poziomu kredytów nieregularnych. Rekomendacja T KNF z 2010 r., zaostrzająca politykę kredytową banków, spowodowała odpływ części klientów z tych instytucji do masowo powstających w tym okresie firm pozabankowych, udzielających pożyczek gotówkowych. Szacuje się, że wartość pożyczek udzielanych poza bankami wynosi kilkadziesiąt miliardów złotych. Z uwagi na m.in. uwarunkowania prawne, firmy pożyczkowe mają ograniczone możliwości weryfikacji klienta na etapie podejmowania decyzji kredytowej, stąd też udzielane przez nie pożyczki cechuje wyższy wskaźnik niespłacalności. To tego typu firmy potencjalnie mogą stać się źródłem wzrostu przeterminowanych
zadłużeń w sektorze pożyczek okołobankowych. Sytuację może zmienić zapowiadane złagodzenie zaleceń Rekomendacji T, co w konsekwencji może doprowadzić do „powrotu” części klientów do banków. Dawid Popławski, prezes zarządu spółki getBACK
Miniony rok można uznać za czas zauważalnego wzrostu konkurencji w branży i zwiększonej podaży. Nie bez znaczenia było tu nadejście spowolnienia gospodarczego. Jednocześnie, wraz ze wzrostem liczby wierzytelności wystawionych na sprzedaż, pojawił się zauważalny wzrost ich cen. Jednym z czynników wpływających na tę sytuację było wejście getBACK na rynek i aktywne przystąpienie firmy do przetargów ofertowych. Z perspektywy spółki, która jest start-up’em, jest to szansa na zaistnienie w branży, ale jednocześnie ogromne wyzwanie, wymagające od nowego gracza mobilizacji. Zakładam, że w roku 2013 – z uwagi na malejące prowizje w segmencie windykacji na zlecenie – wiele firm w branży będzie musiało przemodelować swoje strategie. Na rynku inkaso pozostaną raczej mniejsze podmioty, które nie mają dostępu do finansowania. Podobnie jak najwięksi gracze, moja firma zamierza skupić się na inwestowaniu w portfele. W czasie dekoniunktury, podaż spraw będzie nadal wzrastać, co dla rynku oznacza przyjęcie wielu intratnych
zleceń i kontraktów. W efekcie wzrośnie więc liczba obsługiwanych spraw oraz ich wartość.

Piotr Badowski, dyrektor finansowy Euleo, od 2010 r. prezes zarządu Polskiego Związku Windykacji
Rok 2012 upłynął pod znakiem dynamicznego rozwoju rynku windykacji, co sprawiło, iż znalazł się on w gronie najbardziej perspektywicznych w Polsce. Prognozy zakładały rozwój rynku windykacji w tempie 15–20 proc. w stosunku do roku 2011 r., i taki wynik udało się osiągnąć. Przede wszystkim można było zaobserwować wzrost znaczenia większych, bardziej stabilnych firm, które oferują szeroki zakres usług związanych z obsługą należności. Problemy z płynnością finansową oraz rosnąca z miesiąca na miesiąc liczba upadłości sprawiły, iż przedsiębiorcy coraz częściej współpracowali z firmami windykacyjnymi nie tylko w zakresie odzyskiwania pieniędzy od dłużników, ale również działań prewencyjnych, np. sprawdzania wiarygodności potencjalnych kontrahentów. Pogarszająca się sytuacja polskiej gospodarki, paradoksalnie stanowiła dla firm windykacyjnych okazję do zdobycia dodatkowego doświadczenia oraz wypracowania metod, które w przyszłości pozwolą świadczyć usługi jeszcze skuteczniej. Istotnym segmentem rynku, który
spotkał się z dużym zainteresowaniem firm windykacyjnych, stała się windykacja pakietów nabytych. Zmiany nastąpiły również w świadomości i podejściu klientów, którzy zgłaszają się do firm windykacyjnych z konkretnymi problemami, oczekując profesjonalizmu oraz podjęcia skutecznych działań, które pozwolą jednocześnie zachować dobre relacje z kontrahentami. Uważam, że pierwszy kwartał 2013 r. będzie okresem spowolnienia gospodarczego, którego skutki będą najbardziej dotkliwe dla przedsiębiorców, a problemy z płatnościami przełożą się na większą liczbę zleceń windykacji. Należy jednak zauważyć, że samo odzyskiwanie należności od dłużników będzie zdecydowanie trudniejsze, co zmusi firmy windykacyjne do ciągłego usprawniania procedur oraz zwiększania nakładów finansowych na prowadzone działania. Prognozy dla branży są jednak bardzo optymistyczne, a wartość całego rynku usług windykacyjnych będzie wzrastać zarówno w 2013 r., jak i w kolejnych latach. Nadal też dynamicznie będzie się rozwijał nowy segment rynku –
windykacja pakietów nabytych, jednak najpopularniejszą usługą pozostanie windykacja na zlecenie. Firmy windykacyjne będą rozszerzać zakres swoich usług, tak aby oferować swoim klientom kompleksowe rozwiązania z zakresu obsługi i zarządzania należnościami, oraz rozwijać kompetencje pod kątem konkretnych branż. Potencjał rynku windykacji w Polsce jest duży, również dzięki zmieniającej się świadomości przedsiębiorców, którzy w czasie spowolnienia gospodarczego i coraz częstszych problemów z płatnościami, decydują się na współpracę z firmami windykacyjnymi. Mariusz Hildebrand, prezes zarządu BIG InfoMonitor S.A.
Nasze prognozy zakładają, że w 2013 r. zadłużenie będzie rosło, ale ten wzrost będzie wiązał się także z uszczelnieniem systemu wymiany informacji. Z raportu InfoDług wynika, iż w tej chwili ponad 2,2 mln Polaków ma zaległe zadłużenie. Coraz więcej firm przekazuje dane do Rejestru Dłużników BIG, a te są dostępne dla innych osób i firm. Jeżeli sytuacja gospodarcza w ciągu najbliższych kilku miesięcy nie będzie się poprawiać, to można oczekiwać, że zaległości będą rosły i będzie przybywać dłużników, ale ilość nowych osób jest trudna do oszacowania. Spowolnienie gospodarcze odnotowane w ostatnich miesiącach 2012 r. jeszcze nie przełożyło się na wzrost zaległych płatności Polaków. Należy się spodziewać, że przekroczenie 40 mld zadłużenia nastąpi w drugiej połowie 2013 r. Ocena polskich firm dotycząca zmian ich sytuacji finansowej z roku 2012 i co do przyszłego roku jest raczej pesymistyczna. Według przewidywań, jakie zamieściliśmy w naszym raporcie, więcej firm uważa, że ich sytuacja się pogorszy. Najgorzej
perspektywy finansowe w 2013 r. oceniają firmy z branży budowlanej i turystycznej, tylko 12 proc. respondentów oczekuje poprawy, a odpowiednio 40 proc. i 38 proc. pogorszenia sytuacji finansowej. Również w obszarze wydatków na rozwój firmy oceny 2013 r. są pesymistyczne. Podobnie jak rok temu, większość firm nie planuje podwyżek wynagrodzeń, jednak w planach na 2012 r. takie deklaracje składało około 50–65 proc. badanych, teraz czyni tak 60–90 proc. Jest to typowa strategia na przeczekanie. Takie oceny świadczą o planach utrzymania świadczenia usług i zdolności produkcyjnych na tym samym poziomie, co w ubiegłym roku. Trudno się więc dziwić mniejszym podmiotom, że podchodzą z dystansem zarówno do pesymistycznych, jak i optymistycznych scenariuszy. Priorytetem staje się pilnowanie kosztów i elastyczne podejście, które w zależności od rozwoju sytuacji pozwoli szybko się do niej dostosować.

d156rdr

Krzysztof Matela, prezes zarządu EGB Investments S.A.
Ubiegły rok był dla branży windykacyjnej tak samo wymagający, jak dla całego rynku. Firmy windykacyjne uważnie przyglądały się wskaźnikom rentowności wszystkich prowadzonych działań. Wiele z nich wdrożyło procesy optymalizujące koszty. Było to konieczne, gdyż prowizje płacone firmom windykacyjnym za świadczone usługi na zlecenie od lat były bardzo niskie, a ceny, jakie musiały płacić za portfele wierzytelności nabywane od sektora finansowego osiągnęły bardzo wysoki poziom, co utrudniało, a nawet uniemożliwiało, generowanie zysków. Ta sytuacja zmieniła się dopiero pod koniec 2012 r., kiedy obniżony popyt na portfele spowodował, że ceny zaczęły spadać. Rok 2013 powinien być dla branży lepszy niż miniony. Na rynek trafią stopniowo kolejne portfele wierzytelności, najprawdopodobniej także długo oczekiwane kredyty hipoteczne. Można się spodziewać, że w 2013 r. utrzyma się tendencja w zakresie spadku cen akceptowanych przez sektor bankowy, co może przełożyć się na wzrost liczby transakcji oraz pozwoli nabywcom
osiągnąć wyższe wskaźniki rentowności realizowanych działań windykacyjnych. Przewiduje się, że pomimo osiągania przez banki wysokich parametrów ściągalności, systematycznie wzrośnie liczba kredytobiorców, którzy stracą zdolność do regulowania swoich zobowiązań. Przyczyniać się do tego będzie m.in. obserwowany wzrost stopy bezrobocia. Będzie to skutkować dalszym zwiększaniem zainteresowania bankowców zlecaniem działań windykacyjnych i sprzedażą wierzytelności.

Maciej Harczuk, prezes Euler Hermes Collections, spółki z Grupy Allianz
Najkrótszym i najbardziej adekwatnym opisem rynku wierzytelności biznesowych w 2012 r. jest stwierdzenie, iż na rozliczenia między firmami cieniem kładzie się rosnąca liczba upadłości. Ze spraw zarejestrowanych w 2012 r., w których odzyskanie całości wierzytelności okazało się niemożliwe, aż 60 proc. stanowiły przypadki firm w procesie upadłościowym. Duża część z pozostałych 40 proc. trudnych spraw windykacyjnych, z jakimi spotykała się firma, związana była z kooperantami upadających podmiotów bądź z przypadkami, gdy drastycznie spadła marża operacyjna przedsiębiorstw. Bardzo wiele przedsiębiorstw produkcyjnych czy handlowych obniżało w ubiegłym roku ceny swoich produktów i usług, aby ratować spadającą sprzedaż – przez co nie tylko nie akumulowały środków, ale nierzadko marża była niższa od zobowiązań wynikających chociażby z poczynionych w latach wcześniejszych inwestycji. W ten sposób rosły zobowiązania, zadłużenie firm, które przecież nie utraciły rynku zbytu, ale miały zbyt małą rentowność.
W tej sytuacji staramy się zachować bezpośredni kontakt z dłużnikiem – szukać odpowiedniego wyjścia, poznając najpierw przyczynę kłopotów, badając sytuację odbiorcy i starając się pomóc w restrukturyzacji należności i zadłużenia. Nierzadko pomocne jest odzyskanie jego wierzytelności, których blokada nie pozwala mu rozliczyć się ze swoimi dostawcami. Gdy brak jest kontaktu lub nie przynosi to skutku, sprawa kierowana jest na drogę sądową, my uważnie obserwujemy jej bieg. Decydująca dla powodzenia jest bowiem skuteczna współpraca i asysta komornicza. Skuteczne odzyskiwanie należności, w licznych obecnie sprawach, wiąże się ze zintensyfikowaniem współpracy z syndykami w celu zachowania w całym tym procesie kontroli nad należnościami i niepozostawiania spraw własnemu biegowi. Odzyskiwanie należności w sytuacji tak dużego wzrostu upadłości (28 proc. w stosunku do roku 2011 wg badań Euler Hermes Collections) wymaga aktualnej wiedzy o rynku i o kondycji poszczególnych branż.

d156rdr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d156rdr