Złoty dał się wyprzedzić w 2017 roku na ostatniej prostej. Do pierwszego miejsca brakowało nam niewiele

Niewiele brakowało. Złoty mógł być najsilniejszą walutą ubiegłego roku na świecie. W ostatnich dniach nasza waluta wyprzedziła nawet mozambijski metical. Cóż z tego, skoro czeska korona rosła w ostatnich dniach jeszcze szybciej.

Złoty dał się wyprzedzić w 2017 roku na ostatniej prostej. Do pierwszego miejsca brakowało nam niewiele
Źródło zdjęć: © newspix.pl
Jacek Frączyk

01.01.2018 | aktual.: 01.01.2018 15:55

Korona czeska i polski złoty to najmocniejsze waluty 2017 roku. Zyskały do dolara po prawie 18 proc. w ciągu roku - odpowiednio 17,71 proc. i 17,60 proc. Na ostatniej prostej wyprzedziliśmy liderującego pod koniec roku mozambijskiego meticala, ale korona była jeszcze szybsza i na metę trafiła o ułamek sekundy przed nami.

Względem euro złoty zyskał w ciągu dwunastu miesięcy 5,33 proc., a korona 5,59 proc. Pierwszego dnia stycznia notowania obu walut odnośnie waluty wspólnej zresztą nadal się poprawiają.

Za dolara na forex trzeba płacić 3,48 zł, a za euro 4,18 zł. Funt kosztuje niecałe 4,70 zł, a frank szwajcarski 3,57 zł.

Obraz
© WP.PL

Tańsze wakacje w Chorwacji. Milion Polaków zaoszczędzi

Razem z Czechami w zaufaniu międzynarodowego kapitału wyprzedzamy znacząco pozostałe kraje regionu. Złoty zyskał w ciągu roku 5,65 proc. do węgierskiego forinta. Co bardzo istotne dla naszych turystów, podróżujących tłumnie do Chorwacji, umocnił się też o 4,41 proc. względem kuny.

Wakacje w Chorwacji będą więc w tym roku tańsze, o ile w ichnią walutę zaopatrzymy się już teraz. Wypoczywało tam zresztą w ubiegłym roku już prawie milion Polaków - podała ponad tydzień temu „Rzeczpospolita”, co daje nam czwarte miejsce po Niemcach, Słoweńcach i Austriakach.

Skąd tak dobra pozycja walut z Czech i Polski? Wszystko dzięki mocnej gospodarce..

Czeski PKB poszedł w górę o 5 proc. rok do roku w trzecim kwartale ub.r., a polski o 4,7 proc. Stopa bezrobocia w Polsce zeszła do 6,5 proc. a czeska utrzymuje się na bardzo niskim poziomie 3,5 proc. Budżety obu państw wykazywały po listopadzie lekki minus, a jeszcze do października były na plusie, więc sukces gospodarki nie jest okupiony większymi długami państwa, jak to często bywa, gdy państwo bierze się za sztuczną stymulację.

Co więcej, mimo zalewu polską żywnością i umocnienia waluty bilans obrotów międzynarodowych Czech wykazuje nadwyżkę. Podobnie zresztą jak Polski. W dłuższym terminie siła waluty może co prawda naszym eksporterom zaszkodzić, ale dotychczas takie sygnały się nie pojawiły.

W przypadku Polski zadziałał jeszcze efekt poprawy nastrojów międzynarodowego kapitału względem rozrzutności polskiego rządu. 500+ i wcześniejszy wiek emerytalny kosztowały miliardy, ale budżet bez problemu to wytrzymał dzięki lepszej ściągalności podatków przy rosnącej gospodarce.

Agencja Reuters wskazuje, że w tych okolicznościach, nawet mimo wzrostu inflacji - która jednak wywołana została czynnikami jednorazowymi w przypadku żywności (patrz: masło i jaja) - oczekiwane są podwyżki stóp procentowych przez banki centralne obu naszych sąsiadujących krajów. To zachęca kapitał do trzymania pieniędzy w obligacjach państwowych. W przypadku złotego nawet mimo to, że NBP teoretycznie podwyżkę odkłada nawet do przyszłego roku.

Złoty i korona w oczach inwestorów przestały być ryzykowne i dają wrażenie stabilności. Odebraliśmy w ten sposób sporo uroku szwajcarskiemu frankowi, czym w ogóle nie martwią się z pewnością frankowicze. Frank stracił w rok do złotego 13 proc. schodząc do poziomu sprzed 15 stycznia 2015 r., czyli „czarnego czwartku”. Według prognoz MFW zresztą znajdziemy się za trzy lata zaraz za Szwajcarią, licząc wielkość gospodarki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (59)