Związkowcy nie uznali decyzji zarządu JSW o wygaśnięciu ich oddelegowania

Związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej
(JSW) nie uznali decyzji zarządu spółki o wygaśnięciu ich
oddelegowania do pracy związkowej.

11.05.2009 12:50

Firma nie wyklucza, że jeżeli związkowcy nie stawią się do pracy na dawne stanowiska lub nie wezmą np. urlopów, nie będzie podstaw do wypłacenia im wynagrodzeń.

Od poniedziałku pracodawcą dla wszystkich zatrudnionych w JSW jest bezpośrednio spółka, a nie - jak dotąd - poszczególne tworzące ją kopalnie. Decyzja ministra gospodarki w tej sprawie zapadła już w październiku zeszłego roku.

Związkowcy nie godzą się na takie rozwiązanie. Zgodnie z nim zakładowe organizacje związkowe działające w kopalniach tracą taki status, a związki powinny powołać nowe struktury na szczeblu centrali spółki.

W piątek JSW podała, że ponieważ związkowcy nie podpisali proponowanego przez zarząd porozumienia, które m.in. do końca czerwca umożliwiało im zachowanie oddelegowań i wynagrodzeń na dotychczasowych zasadach, wszyscy oddelegowani w poniedziałek tracą do tego prawo i powinni zgłosić się do kierowników oddziałów, gdzie kiedyś pracowali.

Jak powiedział PAP rzecznik powołanego w JSW komitetu protestacyjnego, Piotr Szereda, związkowcy przyszli w poniedziałek, jak zwykle, do pracy związkowej, a nie na dawne stanowiska. Postępowanie zarządu uważają za bezprawne. Liderzy związków pojechali natomiast do Warszawy na spotkanie zespołu trójstronnego ds. bezpieczeństwa socjalnego górników, gdzie jednym z tematów ma być konflikt w JSW.

Rzeczniczka JSW, Katarzyna Jabłońska-Bajer, poinformowała, że prezes spółki doraźnie oddelegował trzech związkowców, umożliwiając im wyjazd do Warszawy. Oddelegowanie otrzymali ci związkowcy, którzy dostali zaproszenia na obrady. Pozostali działacze powinni przyjść do pracy na dawne stanowiska. Zdaniem rzeczniczki, niezgłoszenie się związkowców oznacza, że mogą być na urlopach lub - co zapowiadali - celowo się nie stawili. Większość działaczy ma wiele dni zaległego urlopu.

"Nie będziemy w szczególny sposób sprawdzać obecności poszczególnych związkowców na stanowiskach pracy. Ewidencja prowadzona jest na bieżąco, zgodnie z ogólnymi zasadami. Jeżeli związkowców nie ma w pracy, mogą być na urlopach. Jeżeli jednak ewidencja wykaże, że nie pracują, nie będzie podstawy do wypłaty wynagrodzeń - będzie to nieusprawiedliwiona nieobecność w pracy" - poinformowała rzeczniczka.

Związkowcy kwestionują wygaśnięcie swoich oddelegowań i nie zamierzają wrócić na dawne stanowiska pracy. Jak powiedział Szereda, także trzej działacze, którzy zostali w poniedziałek doraźnie oddelegowani do Warszawy, nie przedłożą w spółce decyzji o swoim oddelegowaniu, solidaryzując się z pozostałymi. Do stolicy pojechała w poniedziałek większa grupa związkowców, a nie tylko trzej działacze, którzy mają na to zgodę. Szereda powiedział, że nie słyszał, aby którykolwiek ze związkowców wziął na poniedziałek urlop.

Związki kwestionują interpretacje, zgodnie z którą przejęcie pracowników kopalń przez nowego pracodawcę - JSW - prowadzi do wygaśnięcia oddelegowania związkowców i wymusza zmiany związkowych struktur. Jak powiedział Szereda, związki działają na podstawie odrębnej ustawy, różny jest tez ich status - jedne są zarejestrowane centralnie, inne bezpośrednio.

Zarząd JSW zapowiadał wcześniej, że "niepodjęcie pracy w dniu 11 maja 2009 r. będzie potraktowane przez pracodawcę jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych". Spółka nie ukrywa, że proponowane zmiany organizacyjne w spółce spowodują zmniejszenie związkowych etatów o jedną trzecią (z 61 do 40), co przyniesie oszczędności rzędu 6 mln zł. Zastrzegają jednocześnie, że będzie to jeden z efektów zmian, a nie ich cel. Celem jest zwiększenie elastyczności zarządzania firmą, by mogła lepiej przetrwać kryzys, jakiego doświadcza.

Narastający od kilku tygodni konflikt w JSW dotyczy nie tylko tego, że od 11 maja pracodawcą dla górników jest bezpośrednio spółka, a nie poszczególne kopalnie. Chodzi także o to, że stare układy zbiorowe mają być docelowo zastąpione nowym, wspólnym. Z powodu kryzysu kopalnie mają niebawem nie wydobywać węgla w piątki, co odbije się na zarobkach górników. Na razie były trzy dni robocze (m.in. piątek) bez wydobycia. Związki sprzeciwiają się także zamrożeniu płac.

Na wtorek związkowcy zapowiedzieli wielką górniczą manifestację w Jastrzębiu Zdroju, w której ma wziąć udział nawet ok. 3 tys. górników. Mają przejść sprzed Pomnika Porozumienia Jastrzębskiego przy kopalni "Zofiówka" przed siedzibę JSW. Budynek dyrekcji spółki był już pikietowany ponad tydzień temu. Związkowcy pikietowali też w miejscach zamieszkania prezesa i wiceprezesa JSW.

W związku z kryzysem na rynku stali (hutnictwo jest głównym odbiorcą koksu) w pierwszym kwartale tego roku sprzedaż węgla z JSW spadła o 25 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2008 r., a przychody o 31 proc. Strata wyniosła 78,7 mln zł. Firma spodziewa się, że w tym roku produkcja może być mniejsza nawet o 3 mln ton, a przychody o 2 mld zł. JSW to największy w Europie producent węgla koksowego. Zatrudnia ponad 22 tys. osób w sześciu kopalniach, które w ubiegłym roku wydobyły 13,6 mln ton węgla. Ubiegłoroczny zysk - po audycie - wyniósł 567,6 mln zł.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)