Trwa ładowanie...

Ceny lodów w górę o 20 proc. Oto dlaczego tak musi być

W ciągu roku ceny w lodziarniach poszły mocno w górę. W ubiegłym sezonie w tym samym miejscu wystarczyło pięć złotych, by kupić porcję, a teraz bez sześciu złotych nawet nie ma co podchodzić. A to i tak umiarkowana cena, bo zdarzają się lodziarnie jeszcze droższe. Polacy łapią się za portfele, ale płacą – wszak trudno odmówić przyjemności sobie czy dziecku. A szef stowarzyszenia cukierników i lodziarzy tłumaczy: my też musimy za wszystko płacić więcej.

Lodziarnia przy moście Zwierzynieckim we Wrocławiu. W zeszłym roku porcja lodów kosztowała pięć złotych, teraz już sześć Lodziarnia przy moście Zwierzynieckim we Wrocławiu. W zeszłym roku porcja lodów kosztowała pięć złotych, teraz już sześć Źródło: WP
dkavwm8
dkavwm8

Wrocław, lodziarnia przy moście Zwierzynieckim, na popularnym szlaku do zoo i Hali Stulecia. Z powodu wymarzonej lokalizacji ustawia się tu długa kolejka turystów i wrocławian - nie tylko w sezonie i nie tylko w dni wolne od pracy. Ciepły początek maja sprawił, że długi wężyk czekających na swoją kolej klientów można zobaczyć już teraz. Przy witrynie rzuca się w oczy jedna rzecz: cennik. Porcja lodów kosztuje 6 zł, tymczasem stali bywalcy doskonale pamiętają, że jeszcze rok temu płacili w tym miejscu 5 zł.

Podobnie jak w popularnej, lokalnej sieci lodziarni, która jeden ze swoich punktów ma przy placu Bema. W ubiegłym roku porcja kosztowała 5 zł, teraz już 6 zł, czyli o 20 procent więcej. Również taką cenę mają lody sprzedawane przez zakład działający w sąsiedniej kamienicy.

Źródło: WP
Kolejka do lodziarni przy moście Zwierzynieckim we Wrocławiu

Tyle samo trzeba też płacić w lodziarni przy warszawskim parku Szczęśliwickim. O złotówkę taniej jest natomiast w stołecznym zoo. W jednej z ogólnopolskich sieci lodziarni cena wzrosła w porównaniu z ubiegłym rokiem z 4,50 zł do 5,50 zł. Z kolei lodziarnia przy skrzyżowaniu alei Solidarności i alei Jana Pawła II w Warszawie podniosła cenę z 6 zł na 7,50 zł.

dkavwm8

Rosnące ceny lodów stały się nawet tematem gorącej dyskusji na Twitterze, zapoczątkowanej przez dziennikarza ekonomicznego Rafała Hirscha. Padają tam przykłady lodów za 7 zł w Międzyzdrojach, za 8 zł w Toruniu czy za 9 zł w Pucku. Ekonomista Rafał Mundry zwraca z kolei uwagę, że wprowadzenie tarczy antyinflacyjnej, dzięki której ceny chwilowo nieco spadły, ale potem poszły znowu w górę, mogło nas dodatkowo zdezorientować. Straciliśmy punkt odniesienia i trudniej nam ocenić, jak bardzo zdrożał dany towar, a poza tym do podwyżek już się przyzwyczailiśmy i - z trudem, bo z trudem - musimy przełykać, jak bardzo rosną ceny. A to może ułatwić sprzedawcom jeszcze szybsze podnoszenie cen i uzyskiwanie większej marży.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Gdzie największe wzrosty cen? "Drożeje właściwie wszystko"

Zdaniem Mundrego do tego trzeba dodać rosnące pensje, które niektórym Polakom pozwalają łatwiej pogodzić się z podwyżkami cen. W marcu (nowszych danych jeszcze nie ma) przeciętne wynagrodzenie w średnich i dużych firmach wyniosło 6665 zł brutto, o 12,4 proc. więcej niż rok wcześniej. I dużo więcej niż jeszcze w styczniu tego roku, kiedy to średnia krajowa wynosiła 6064,24 zł.

dkavwm8

To oczywiście nie jest żadną pociechą dla tych, którzy podwyżek nie dostali, a i tak muszą zmagać się z gigantyczną drożyzną. Trzeba też pamiętać o tym, że według szacunków Rządowego Centrum Analiz zarobkami na poziomie średniej krajowej lub wyższymi może się pochwalić tylko około jedna trzecia pracujących Polaków. Reszta zarabia mniej, a już pensja minimalna jest dotkliwie niższa i wynosi jedynie 3010 zł brutto. A taką kwotę dostają w Polsce około dwa miliony osób.

Skąd te podwyżki

Podwyżki cen lodów nie biorą się jednak znikąd. Właściciele lodziarni mierzą się bowiem z szeregiem problemów, które powodują, że prowadzenie biznesu jest coraz droższe. - Z jednej strony mamy inflację surowcową. Drożeje wszystko: produkty mleczne, czekolada, wafle, jaja, cukier, owoce czy naturalne barwniki. W ciągu roku surowce podrożały minimum o 50 proc., ale niektóre dużo bardziej. W przypadku produktów mlecznych to jest 100 proc., a na przykład kwasek cytrynowy zdrożał o 300 proc. – tłumaczy w rozmowie z serwisem finanse.wp.pl Leszek Truskolawski, prezes Stowarzyszenia Cukierników, Karmelarzy i Lodziarzy Rzeczypospolitej Polskiej.

- Rosną też koszty pracownicze. W mojej firmie stanowią one 50 proc. przychodów. Staramy się, by płace były rozsądne i aby podwyżki niwelowały przynajmniej efekty inflacji – dodaje Truskolawski, który prowadzi cukiernię "U Lecha" w Łapach. - Do tego dochodzą rosnące ceny mediów i paliw. W grudniu 2021 rachunek za gaz miałem o 520 proc. wyższy w porównaniu z grudniem 2020 roku. Teraz jest trochę lepiej, bo rząd wprowadził obniżkę dla firm. Natomiast jeśli chodzi o paliwa, to tarcza antyinflacyjna nie pomogła na długo. Choć przez chwilę rzeczywiście było taniej, to od tego czasu doszło już do dużych podwyżek cen – wylicza Truskolawski.

dkavwm8

- Najgorsza jest jednak niepewność o przyszłość, spowodowana zmianami podatkowymi z Polskiego Ładu (które teraz rząd stara się odkręcić - przyp. red.). To, jak ten system podatkowy będzie wyglądał w przyszłości, to jest jedna wielka niewiadoma. Przed nami dwa-trzy bardzo trudne lata. Takie, w których celem będzie nasze przetrwanie – kwituje, oceniając całościową sytuację branży. Choć nie zaprzecza, że są też lokale, które prosperują bardzo dobrze.

Najgorsze jeszcze przed nami

Wzrost cen widać wszędzie, nie tylko podczas wizyty w lodziarni. Według danych GUS inflacja w kwietniu sięgnęła już 12,4 proc. i była najwyższa od ponad 20 lat. W marcu natomiast było to 11 proc. Jak jednak wynika z cyklicznej ogólnopolskiej analizy cen detalicznych, prowadzonej przez UCE Research, Hiper-Com Poland i Wyższe Szkoły Bankowe, w marcu 2022 roku w sklepach było drożej o 21,8 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2021 roku.

dkavwm8

Tomasz Kopyściański z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu szacuje, że realny wzrost cen, jego dynamika i odczuwalność dla konsumentów znacznie przewyższają oficjalne odczyty inflacji. - Niestety, w świetle aktualnych czynników szczyt podwyżek jest dopiero przed nami i można się go spodziewać w wakacje. Wówczas sięgnie 25 proc. lub nawet 30 proc. rdr - ocenił.

Inflacja osiągnie szczyt w wakacje – będzie to około 12,5-13,0 proc. - ocenia Polski Instytut Ekonomiczny. "Spodziewamy się, że wzrost cen żywności sięgnie nawet 14 proc. Także ceny energii i paliw utrzymają się na wysokich poziomach" - ocenili eksperci. Prognozują oni, że inflacja CPI zacznie spadać w ostatnim kwartale 2022 roku, ale wzrost cen pozostanie jednak dwucyfrowy do końca roku. W Aktualizacji Planu Konwergencji, którą Polska raz w roku przesyła do Brukseli, rząd podał niedawno, że przewiduje średnioroczny poziom wzrostu cen w tym roku na 9,1 proc.

Tomasz Sąsiada, dziennikarz Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dkavwm8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dkavwm8