Problemy InPostu z dostarczaniem przesyłek. Klienci szukają swoich paczek

Jedna z częściej wybieranych przez kupujących w internecie firm kurierskich ma ostatnio poważne problemy z terminowym ich dostarczaniem. O swoich problemach informują na fanpage'u InPostu zrozpaczeni klienci. W niektórych przypadkach czekają nawet 10 dni na paczki, które miały dotrzeć do nich w ciągu 48 godzin.

Obraz
materiały prasowe
Krzysztof Janoś

Aktualizacja 13:42

Zdenerwowania na InPost nie kryje Marek, który od kilku już dni próbuje ustalić, co się stało z jego przesyłką: Moja paczka od 4 dni leży w oddziale Rybnik. Formularz kontaktowy, telefon do Was. I nic. ZERO reakcji. Nawet nie ma wpisu na stronie - czytamy na fanpage'u firmy .

Po tych słowach InPost jednak odpowiada: Przesyłka została dziś umieszczona pomyślnie w paczkomacie.

To jednak nie okazało się dla rozżalonego klienta satysfakcjonujące, bo po kilku godzinach odpisał: Towar uszkodzony !!! Paczka wrzucona na sam koniec paczkomatu. To nie koniec sprawy - zapowiada Marek, umieszczając zdjęcie zgniecionej przesyłki. Świeżych wpisów tego rodzaju jest znacznie więcej.

„Moja paczka 2 dni leżała w oddziale inpost, potem w piątek ruszyła do paczkomatu i dziś... znów jest w oddziale. Jak to możliwe?!”

„Weekend generalnie obchodzicie co najmniej od czwartku. Paczkomaty nie przyjmują przesyłek. Infolinie obsługuje chyba jeden student, w dodatku zupełnie bezradny. Reklamacji nie przyjmie. Anulacji przesyłki także nie. ALE !! PINIĄDZE Wzięły i zadowolone.”

„Paczka, która miała być umieszczona w paczkomacie trafiła do punktu, z którego nie może zostać odebrana ze względu na godziny pracy. Na infolinie dzwonie od trzech dni po 1,5 godziny i nikt nie raczy odebrać, na e-maile również nikt nie odpowiada. Kiedyś uważałam Was za rzetelną firmę, ale teraz to jakaś masakra.”

„16.10.2016 zamówiłem coś na allegro. 17.10.16 otrzymałem informację, że nadano przesyłkę w oddziale inPost. 19.10.2016 otrzymałem informację, że przesyłkę doręczono... ale pytanie komu?! Bo nie doszła do mnie!” (przy wpisach z fanpage'a zachowaliśmy oryginalna pisownię - przyp. red.)

O podobnym problemie swojego czytelnika napisał też „Fakt”. To właśnie w przypadku Marka z Wrocławia InPost dostarczał paczkę 10 dni, a powinien w ciągu dwóch. Jak relacjonuje dziennik, do stolicy Dolnego Śląska przesyłka dotarła dopiero w piątym dniu swojej podróży. Potem niestety było jeszcze gorzej, bo ślad po niej zaginał.

Mimo tego, że pracownicy InPost na infolinii zapewniali każdego kolejnego dnia oczekiwania, że to już ostatni i paczka dotrze do adresata, tak się jednak nie działo. Jak w komedii pomyłek historia ta pełna jest zadziwiających zwrotów akcji, składania reklamacji i godzin ze słuchawką przy uchu.

Mimo stałego oczekiwania w domu na upragnioną paczkę, kurierzy informowali np., że nikogo nie było w domu. Inny pracownik InPost, który wreszcie już podobno miał ją w swoim samochodzie i jechał do pana Marka, był zdziwiony telefonem od niego. Ostatecznie przesyłka dotarła po 10 dniach i dopiero wtedy InPost odpowiedział na post na Facebooku w sprawie tej przesyłki: "Dziękujemy, wyjaśniamy sprawę z oddziałem doręczającym. Jak tylko otrzymamy odpowiedź, przekażemy Ci ją".

Jak tłumaczy na łamach dziennika rzecznik InPost, Wojciech Kądziołka często się zdarza, że to ze względu na nieporozumienia między sprzedawcą, a kupującym dochodzi do podobnych sytuacji. Tak też miało być w tym przypadku. Jeśli jednak tylko o to chodzi, to jak wytłumaczyć fakt, że system InPost już 15 listopada informował, że paczka jest we Wrocławiu.

Tymczasem przez kolejne trzy dni nikt z kurierów u pechowego klienta firmy się nie pojawił? Dlaczego też tak często powtarza się historia takiego właśnie długiego „leżakowania” przesyłek w oddziałach firmy w miastach gdzie paczki mają być doręczone? Zapytaliśmy o to rzecznika firmy.

Kądziołka przekonuje, że "Fakt we właściwym sobie stylu podkręcił informacje". - Tamta przesyłka została wysłana 14 a nie 10 jak napisała gazeta, a została doręczona w piątek czyli po 4 dniach od nadanie, co jest zgodne z regulaminem. W związku więc z podaniem nieprawdy nasza kancelaria przygotowuje prośbę o sprostowanie - mówi rzecznik InPost.

- Dopuszczamy krytykę ale niech będzie ona zgodna z faktami w przeciwnym razie będziemy korzystać z wszelkich dopuszczalnych prawem środków by chronić dobre imię spółki - dodaje.

Wybrane dla Ciebie
W Turcji może zabraknąć m.in. jabłek. W Europie na to liczą
W Turcji może zabraknąć m.in. jabłek. W Europie na to liczą
Bankomat nie wypłacił pieniędzy? Oto jak uratujesz sytuację
Bankomat nie wypłacił pieniędzy? Oto jak uratujesz sytuację
Za te choroby ZUS wypłaci 1878 zł miesięcznie. Lista jest długa
Za te choroby ZUS wypłaci 1878 zł miesięcznie. Lista jest długa
Wielki niedobór wiśni. Brakuje owoców, ale chętnych już nie. Mimo cen
Wielki niedobór wiśni. Brakuje owoców, ale chętnych już nie. Mimo cen
Kryminalni zatrzymali seniorów. Mieli oszukać 70-latka na 1,2 mln zł
Kryminalni zatrzymali seniorów. Mieli oszukać 70-latka na 1,2 mln zł
"Niegodny czyn" króla wędlin. Biedronka nie przebiera w słowach
"Niegodny czyn" króla wędlin. Biedronka nie przebiera w słowach
Ile trzymać gotówki na wypadek kryzysu? Ekspertka szacuje
Ile trzymać gotówki na wypadek kryzysu? Ekspertka szacuje
Rolnicy tracą tysiące złotych. Policja bada sprawę
Rolnicy tracą tysiące złotych. Policja bada sprawę
Henryk Kania napisał list do prezesa Biedronki. "Płaciliśmy haracz"
Henryk Kania napisał list do prezesa Biedronki. "Płaciliśmy haracz"
Czy wiesz, skąd pochodzi pieczywo z Dino? Sieć ujawnia
Czy wiesz, skąd pochodzi pieczywo z Dino? Sieć ujawnia
Pepco zamyka sklepy w Niemczech. Zniknie połowa placówek
Pepco zamyka sklepy w Niemczech. Zniknie połowa placówek
400 etatów do likwidacji. Piwny gigant redukuje zatrudnienie
400 etatów do likwidacji. Piwny gigant redukuje zatrudnienie