Wysokie ceny to dla rządu czysty zysk

Galopujące ceny, szczególnie żywności i paliwa,
to efekt presji inflacyjnej oraz wzrostu podatków. Beneficjentem obu jest
Ministerstwo Finansów.

Obraz
Źródło zdjęć: © Flickr | sfalkow

Wyższe podatki (VAT od 2011 i akcyza od 2012 roku), niekorzystna sytuacja na rynku surowców i paliw oraz słabszy złoty napędziły inflację do najwyższego poziomu od 10 lat. Maksimum osiągnęła w maju zeszłego roku, gdy według GUS skoczyła o aż 5 proc. Teraz jest niewiele lepiej; w styczniu wyniosła 4,4 rok do roku, a w lutym - o 4,3 proc.

Wzrost cen w ubiegłym roku napędzał wyższy VAT. Jego podstawowa stawka wzrosła w styczniu ubiegłego roku o 1 p.p. do 23 proc., a preferencyjna do 8 proc.

Wysoką inflację zawdzięczamy głównie drożejącej żywności i paliwom. W tym drugim przypadku decydujący wpływ miało nałożenie się w czasie osłabienia złotego i wzrostu cen ropy na światowych rynkach. Benzyna od lutego 2011 roku zdrożała o ponad 14 proc. Oczywiście swój udział w tym miała też styczniowa podwyżka akcyzy.

Fiskus na rosnących cenach korzysta podwójnie. - Inflacja oznacza wyższe wpływy z VAT. Z kolei wymuszone przez wzrost cen wyższe płace w przedsiębiorstwach sprawiają, że pracownicy płacą wyższe podatki - tłumaczy Aleksander Łaszek z Fundacji Obywatelskiego Rozwoju (FOR).

Dochód budżetu z tytułu podatków od firm wzrósł o niemal 4 mld zł. Z PIT wzrost sięgnął 5 mld zł. Ale prawdziwą złotą żyłą okazały się fiskusa podatki pośrednie. Na podwyżce VAT państwo miało zyskać 5,5 mld zł, ale dzięki inflacji zarobiło ponad dwa razy więcej. W 2011 roku wpływy z tytułu podatku od towarów i usług wzrosły aż o 13 mld, a z akcyzy o 2,3 mld zł.

- To oznacza, że jeden procent inflacji w 2011 roku dawał mniej więcej 1,2 mld zł dodatkowego dochodu z tytułu podatku VAT. Podobnie należy liczyć wzrost dochodu z akcyzy - zauważa Aleksander Łaszek.

To nie koniec. Prognozy MF na ten rok mówią o wzrostach dochodu o 12 mld z VAT i aż o 6 mld na akcyzie!

Jednak zbyt wysoka i zbyt długo utrzymująca się inflacja jest zjawiskiem negatywnym
- Zwiększa presję płacową, zwiększając koszty przedsiębiorstw. Próbując ją zwalczać, RPP podnosi stopy procentowe, a to z kolei zwiększa koszty kredytów - tłumaczy Maciej Rapkiewicz z Instytutu Sobieskiego.

Przed negatywnym wpływem na finanse państwa rząd się jednak zabezpieczył. Wzrost wynagrodzeń w administracji zamroził do 2013 roku. W tym roku wprowadził kwotową waloryzację rent i emerytur (wzrost świadczeń nie zależy już od inflacji). Dodatkowo ubiegłoroczne cięcia w budżecie ograniczyły możliwości negocjacyjne wykonawców rządowych inwestycji. Na krótką metę dla rządu jest to sytuacja komfortowa. Ma teraz czas i warunki na to, by ograniczyć deficyt budżetowy i wyjść z unijnej procedury nadmiernego zadłużenia.

Dodatkowo wiszący nad społeczeństwem jak miecz Damoklesa kryzys nie sprzyja wysuwaniu wygórowanych żądań płacowych. Pracownicy wciąż boją się pogorszenia koniunktury, a rosnące bezrobocie, które w lutym wyniosło 13,5 proc. i było najwyższe od 5 lat, tylko ich utwierdza w przekonaniu, że nie warto się wychylać. Mimo czarnych chmur zbierających się na horyzoncie, wszystko wskazuje, że wysoki wzrost gospodarczy oraz zbliżające się Euro 2012 otworzą nad rządem Donalda Tuska parasol ochronny i w efekcie umożliwią kolejne inflacyjne żniwa. Eksperci jednak ostrzegają, że nie da się tego ciągnąć w nieskończoność.

- Zyski budżetu z inflacji nie są trwałe - zastrzega Aleksander Łaszek. - Jeśli taka sytuacja będzie się utrzymywać dłużej, to we końcu negatywnie odbije się na wzroście gospodarczym i wtedy to państwo dostanie po kieszeni - wyjaśnia.

A zatem - gdy społeczeństwo silniej odczuje wysokie ceny, drogie kredyty i spowolnienie gospodarcze - rząd zamiast spodziewanych profitów dostanie potężnego klapsa.

Wybrane dla Ciebie

Niemiecka sieć rozkręca się w Polsce. Otworzy nowy sklep na Śląsku
Niemiecka sieć rozkręca się w Polsce. Otworzy nowy sklep na Śląsku
Jedna z najstarszych niemieckich marek rowerowych upada. Szuka ratunku
Jedna z najstarszych niemieckich marek rowerowych upada. Szuka ratunku
Grożą im zwolnienia grupowe. Powód? Radom tworzy nowy urząd pracy
Grożą im zwolnienia grupowe. Powód? Radom tworzy nowy urząd pracy
Mamy dwóch nowych lotto milionerów. Oto gdzie kupili losy
Mamy dwóch nowych lotto milionerów. Oto gdzie kupili losy
Zamykają kultowy bar w Warszawie. Szukają nowego miejsca
Zamykają kultowy bar w Warszawie. Szukają nowego miejsca
Godzina czekania. Chaos na lotnisku w Madrycie przez strajk
Godzina czekania. Chaos na lotnisku w Madrycie przez strajk
Spór o podwyżki. Związkowcy zapowiadają blokadę Chrzanowa
Spór o podwyżki. Związkowcy zapowiadają blokadę Chrzanowa
Nieprawidłowości w Nadleśnictwie Elbląg. Oto wyniki kontroli NIK
Nieprawidłowości w Nadleśnictwie Elbląg. Oto wyniki kontroli NIK
Dwa tygodnie czekania na polecony? Mieszkańcom puszczają nerwy
Dwa tygodnie czekania na polecony? Mieszkańcom puszczają nerwy
Wraca pomysł zakazanych słow. Bruksela chce tak pomóc rolnikom w Unii
Wraca pomysł zakazanych słow. Bruksela chce tak pomóc rolnikom w Unii
Wzięły L4 na ślub. Pracodawca wrzucił ich zdjęcia do sieci. "Podłość"
Wzięły L4 na ślub. Pracodawca wrzucił ich zdjęcia do sieci. "Podłość"
Za dużo obietnic? Klienci mogą być rozczarowani. Sklepy boją się 1 października
Za dużo obietnic? Klienci mogą być rozczarowani. Sklepy boją się 1 października