Romantyczny ręcznik z napisem "Kocham Cię", mydło, modlitewnik, bierki - to można kupić na poczcie

Postanowiłam wybrać się na pocztę i dokładnie przyjrzeć się sprzedawanym tam produktom. O dziwo, nigdy wcześniej się na tym nie skupiałam, więc kilka razy zaschło mi w gardle z wrażenia. Zaczęłam od oglądania półek wypełnionych oczywistymi przedmiotami takimi jak kartki na różne okazje, koperty, gazety, przybory biurowe oraz napoje.

Obok produktów do picia nie było cen, dlatego dopiero podczas płacenia dowiedziałam się, ile kosztował mój napój. - 2,79 zł - krzyknęła do mnie pani z okienka. Szybko porównałam ceny w innych sklepach. W Carrefour za taki napój trzeba zapłacić 2,19 zł, w Tesco 1,99 zł, a w Auchan 1,79 zł. Na poczcie może być nawet o złotówkę drożej, ale plus jest taki, że gasimy pragnienie od razu, wysyłając przy tym list, adresując paczkę czy przyglądając się bogatej ofercie długopisów.

Na stronie internetowej Poczty Polskiej przeczytałam, że w pierwszym półroczu br., w porównaniu do tego samego okresu roku ubiegłego, spółka zanotowała aż 73-procentowy wzrost sprzedaży właśnie w kategorii napojów. Furorę robią też artykuły sezonowe i regionalne (sprzedają się lepiej o 58 proc.), przedmioty gospodarstwa domowego (o 47 proc.) oraz kosmetyki - wzrost o 37 proc.

Podczas mojej wycieczki zwróciłam uwagę na kilka ciekawych produktów: ręcznik z napisem "Kocham Cię" (który leżał obok świeczek, tak jakbyśmy mieli kupić sobie wyprawkę na romantyczny wieczór), okulary przeciwsłoneczne, kremy do opalania, żarówki, a nawet… skakankę i mydło!

Zapytałam kilku klientów, czy według nich sprzedaż takich rzeczy na poczcie jest potrzebna. - Ja tego nie kupuję, ale mi to nie przeszkadza. Może czasem komuś czegoś zabraknie, to sobie tutaj kupi.

Czytaj także: Poczta Polska i jej łamigłówka. Nie na taką reakcję liczyła

Druga osoba powiedziała mi, że obecność tych produktów zabija nudę podczas czekania w kolejce. - Tutaj jest dużo książeczek dla dzieci, jakieś bajki i inne, zauważyłem, że maluchy jak przychodzą z rodzicami, to się nudzą i przeglądają sobie to wszystko.

Coś w tym jest, bo w ofercie są nawet gry planszowe i bierki. Możemy sobie kupić i pograć, czekając, aż na wyświetlaczu pojawi się nasz długo wyczekiwany numerek. Dzieci mogą jeszcze poprosić rodziców o lizaka za jedyne 6,99 zł.

Podczas rozmowy z rzecznikiem Poczty Polskiej dowiedziałam się, że największą sprzedaż produktów niezwiązanych z usługami tego urzędu odnotowuje się w małych miejscowościach i na wsiach. Czasem jest to jedyne czynne miejsce, w którym można cokolwiek kupić albo znajduje się po prostu najbliżej domu.

Czytaj także: Poczta Polska bije rekord. List szedł 5 lat

Mam wrażenie, że ten cały pozapocztowy kram to coraz większa, prężnie rozwijająca się część biznesu, a usługi stricte pocztowe schodzą na drugi plan. Co jeszcze zwróciło moją uwagę pomiędzy stertami książek, gazet i krzyżówek? Modlitewnik. Na poczcie każdy może znaleźć coś dla siebie.

- Od kilku lat systematycznie rosną przychody Poczty Polskiej z działalności handlowej. Jest to zgodne ze strategią firmy, która zakłada intensywny rozwój handlu detalicznego i uczynienie z tego obszaru działalności źródła dodatkowych przychodów - czytamy w artykule na stronie internetowej Poczty.

Myślę, że dobrze mieć takie miejsce, gdzie można kupić prawie wszystko, na co ma się ochotę. Mam nadzieję, że i ta drewniana, zapomniana myszka za 13 zł znajdzie w końcu swojego właściciela.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl