wall street(strona 13/14)

W ostatnim dniu sierpnia na nowojorskiej giełdzie przeważały spadki; wszystkie trzy indeksy wykazały straty.

W ostatnim dniu sierpnia na nowojorskiej giełdzie przeważały spadki; wszystkie trzy indeksy wykazały straty.

Czwartą z rzędu wzrostową sesję na giełdach zanotowano w Stanach Zjednoczonych. Tym razem wzrosty były dosyć silne, a optymizmem natchnęły inwestorów słowa szefa Fed Bena Bernanke, że amerykańska gospodarka jest bliska wyjścia z recesji.

Nowojorskie indeksy giełdowe drugi dzień z rzędu zwyżkowały, napędzane przez kursy akcji koncernów energetycznych. Był to efekt doniesień o spadku zapasów ropy naftowej w USA, który inwestorzy odczytali jako zwiastun ożywienia gospodarczego.

Pomimo napływu rozczarowujących danych o stanie amerykańskiej gospodarki, nowojorskie indeksy giełdowe w czwartek zwyżkowały. Przyczyniły się do tego lepsze niż oczekiwano wyniki kwartalne największej na świecie sieci handlowej Wal-Mart oraz drożejące akcje banków.

Nowy tydzień na nowojorskiej giełdzie rozpoczął się od nieznacznych spadków głównych indeksów. Dały o sobie znać obawy inwestorów, że po czterech z rzędu wzrostowych tygodniach akcje są przewartościowane.

Słabe dane makro nie zachęcały amerykańskich inwestorów do kupowania w środę akcji, ale skala spadków była niewielka, sugerując ich typowo korekcyjny charakter.

Pomimo mieszanych doniesień na temat stanu amerykańskiej gospodarki, nowojorskie indeksy giełdowe zakończyły wtorkową sesję nieznacznie na plusie.

Po relatywnie niewielkiej korekcie z wtorku i środy, spowodowanej sporymi spadkami na parze EURUSD, w czwartek złoty znów zyskiwał na wartości.

Po wczorajszej sesji zarówno w Warszawie, jak i za oceanem, byki wielkich nadziei na sukces mieć nie mogły. A jednak dzień rozpoczął się bardzo optymistycznie. Chyba mało kto spodziewał się zwyżki indeksu największych spółek aż o 1,86 proc.

Poniedziałek przyniósł tylko niewielkie wzrosty indeksów po napłynięciu mieszanych danych o stanie gospodarki i dochodach firm. Jednak nie doszło do wyprzedaży akcji co może świadczyć, że inwestorzy nie obawiają się kolejnego załamania. Zdaniem AP, inwestorzy mogą też powstrzymywać się ze sprzedażą oczekując na kolejną hossę.

Microsoft, światowy lider w dziedzinie oprogramowania komputerowego, odnotował w minionych trzech miesiącach głębszy niż przewidywano na rynkach finansowych spadek przychodów - wynika z raportu kwartalnego opublikowanego przez spółkę z Redmond w czwartek po zamknięciu sesji na Wall Street.

Niewielkimi wzrostami wartości głównych indeksów giełdowych zakończyła się wtorkowa sesja na Wall Street.

Poniedziałek rozpoczął nowy tydzień na Wall Street od sporych wzrostów po opublikowaniu informacji, że czołowy gracz na rynku kredytów komercyjnych i konsumpcyjnych - CIT Group Inc. - zawarł porozumienie ratujące go przed bankructwem.

Mieszanymi wynikami zakończyła się piątkowa sesja na Wall Street, ale cały tydzień dla nowojorskiej giełdy był wyjątkowo korzystny.

Główne indeksy nowojorskiej giełdy zwyżkowały w środę o ponad 3 proc. Stało się tak za sprawą lepszych niż oczekiwano wyników za II kwartał i prognoz zysków na kolejne miesiące producenta mikroprocesorów Intela, a także danych wskazujących na stabilizację produkcji przemysłowej.

Inwestorów na Wall Street zaniepokoiły opublikowane w piątek dane Departamentu Handlu, z których wynika, że amerykańscy konsumenci więcej oszczędzają niż wydają. W maju br. oszczędności osób fizycznych wzrosły o 6,9 proc. natomiast wydatki tylko o 0,3 proc. Inwestorzy obawiają się, że może to spowolnić wychodzenie z recesji.

Pod wpływem zaskakująco dobrych
danych z amerykańskiego rynku nieruchomości we wtorek po raz
czwarty z rzędu zwyżkowały akcje na nowojorskiej giełdzie. Jednak
ze względu na przecenę walorów spółek finansowych sesja była
bardzo chwiejna, a wzrost notowań nieznaczny.

Oznaki spadku tempa wzrostu
bezrobocia oraz lepsze niż oczekiwano sygnały o stanie banków
umocniły w środę przekonanie inwestorów, że recesja zaczyna
ustępować.

Bogactwo, które stworzyła Wall
Street w ciągu ostatniego dziesięciolecia, było częściowo
"iluzją", a jej znaczenie w przyszłości zmniejszy się - ocenił
prezydent USA Barack Obama w wywiadzie dla niedzielnego "The New
York Timesa".