2,5 roku więzienia dla Krzysztofa Rutkowskiego
Karę 2,5 roku więzienia wymierzył w piątek Sąd Okręgowy w Katowicach właścicielowi biura detektywistycznego Krzysztofowi Rutkowskiemu, oskarżonemu o udział w grupie przestępczej Henryka Musialskiego, określanej jako śląska mafia paliwowa. Wyrok nie jest prawomocny.
23.03.2012 | aktual.: 23.03.2012 14:25
Rutkowski został skazany za pranie brudnych pieniędzy, powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych; ma też zwrócić Skarbowi Państwa 2,9 mln zł pochodzących z przestępstwa. Detektyw zapowiedział apelację.
Według oskarżenia Rutkowski miał uczestniczyć w praniu pieniędzy, polecając pracownikom swego biura wystawienie faktur za fikcyjne usługi na rzecz firmy Musialskiego - śląskiego "barona paliwowego". Został też oskarżony o powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i poświadczanie nieprawdy w dokumentach. Od początku nie przyznawał się do winy.
W związku ze śledztwem ws. śląskiej mafii paliwowej Rutkowski spędził 10 miesięcy w areszcie. Opuścił go w maju 2007 r. za poręczeniem majątkowym. Rutkowski jeszcze przed rozpoczęciem procesu zgodził się na podawanie w prawie pełnego nazwiska.
Rutkowski specjalnie dla Wirtualnej Polski
- Zostałem skazany i szanuję wyrok sądu. Będę się jednak odwoływał. Na początku przyszłego tygodnia złożę apelację - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Krzysztof Rutkowski. Pytany, jak odebrał decyzję sądu, stwierdził: - Byłem zdziwiony, bo uzasadnienie wyroku było oparte na niesprawdzonych informacjach. W dużej części były to pomówienia.
Dodał, że zaplanowana na 18.00 konferencja w hotelu Trojak w Mysłowicach, z udziałem rodziców Katarzyny i Bartłomieja Waśniewskich, odbędzie się zgodnie z planem.
Śląski "baron paliwowy" skazany!
Sam Henryk Musialski, który stał się głównym bohaterem afery paliwowej, dostał karę 6,5 roku więzienia. Grupa przestępcza "barona paliwowego" wyłudziła od Skarbu Państwa ok. 500 mln zł.
Poza karą pozbawienia wolności sąd wymierzył Musialskiemu karę grzywny; zasądził też ściągnięcie na rzecz Skarbu Państwa korzyści z przestępstwa w kwocie 495 mln zł. Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd uznał Musialskiego winnym m.in. kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzeń, prania brudnych pieniędzy i korumpowania pracowników urzędu kontroli skarbowej. Sąd zakazał mu też na 10 lat działalności gospodarczej w zakresie obrotu paliwami,
Śląskiemu "baronowi paliwowemu" zarzucono w akcie oskarżenia 28 przestępstw - m.in. założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzania VAT i akcyzy, uchylania się od ujawniania podstaw opodatkowania czy prania brudnych pieniędzy. Według prokuratury grupa przestępcza Musialskiego wyłudziła 335 mln zł z tytułu akcyzy i około 160 mln zł podatku VAT.
Musialski już w czasie śledztwa przyznał się do zarzutów. Zaczął współpracować z prokuraturą w czasie trwającego blisko pięć lat aresztowania. W procesie, podobnie jak pozostali podsądni, odpowiadał z wolnej stopy. Zgodził się na podanie w prasie pełnego nazwiska.
3 lata więzienia dla adwokata w procesie mafii paliwowej
To kara dla Andrzeja Dolniaka, śląskiego adwokata związanego niegdyś z Samoobroną. Został oskarżony o pranie 73 mln zł pochodzących z przestępstw paliwowych popełnianych przez grupę przestępczą Henryka Musialskiego.
Dolniak został też skazany na grzywnę i przepadek korzyści z przestępstwa. Nieprawomocny wyrok w sprawie, dotyczącej wyłudzenia 500 mln zł zapadł w piątek przed Sądem Okręgowym w Katowicach.
Według ustaleń śledztwa, firma Dolniaka, faktycznie nie prowadząc działalności gospodarczej, zajmowała się wystawianiem faktur zakupu i sprzedaży paliwa bądź jego komponentów oraz wpłacaniem gotówki otrzymanej od innych firm-słupów na konto bankowe firmy Musialskiego - Em-Transu.
Dolniak od początku nie przyznawał się do winy i odpierał zarzuty. Jak mówił, jego zatrzymanie "to ewidentna, bezczelna i ordynarna prowokacja". Zgodził się na podawanie pełnego nazwiska.
Mec. Dolniak był kandydatem Samoobrony w wyborach uzupełniających do Senatu. Jest znanym na Śląsku adwokatem - bronił m.in. byłych milicjantów, oskarżonych w sprawie pacyfikacji kopalni "Wujek" na początku stanu wojennego. Krótko reprezentował jednego z oskarżonych w procesie gangu "Krakowiaka" - Sławomira C. Bronił też polityków Samoobrony - Wandy i Stanisława Łyżwińskich. W imieniu Samoobrony występował w audycjach telewizyjnych i na konferencjach prasowych, m.in. z udziałem Andrzeja Leppera.