2010 rok, coś się ruszyło
Po nieco ponad piętnastu latach wolności mieliśmy trzy razy więcej autostrad (zamiast 241 km już 867 km) oraz aż sześciokrotnie więcej ekspresówek (124 km do 774 km). Cały czas było to mało. Nie licząc A4, które łączyło Kraków, Katowice i Wrocław, pomiędzy pozostałymi dużymi miastami trzeba było jeździć drogami krajowymi.
W trzy lata od przydzielenia nam prawa do organizacji Euro 2012 udało się zrobić A4, którą można było dostać się do i z Niemiec. Z kolei oddając spory kawałek S3 ze Szczecina do Wrocławia przestało się opłacać jeździć niemieckimi autostradami.