64 zł za przejazd w obie strony. Spór o podwyżki na A4
GDDKiA domaga się cofnięcia decyzji o podwyżce opłat za przejazd autostradą A4 między Krakowem a Katowicami. Stalexport chce, żeby kierowcy płacili 64 zł w obie strony. Dyrekcja alarmuje, że może to przynieść złe skutki.
07.02.2024 | aktual.: 07.02.2024 11:48
Spółka Stalexport Autostrada Małopolska (SAM), koncesjonariusz 60-kilometrowego odcinka autostrady A4 między Krakowem a Katowicami, znowu zamierza podnieść opłaty za przejazd. Jak podaje "Rzeczpospolita", podwyżka ma obowiązywać od kwietnia.
Koncesjonariusz zamierza podnieść wysokość myta dla pojazdów kategorii 1 (czyli innych niż motocykle) z 15 do 16 zł za przejechanie przez jedna bramkę. Tym samym kierowcy samochodów osobowych, którzy będą chcieli pojechać tą trasą z Katowic do Krakowa (lub w drugą stronę) będą musieli zapłacić 32 zł, a w obie strony - aż 64 zł. Zatem pokonanie zaledwie 1 km płatnego odcinka autostrady A4 będzie kosztować prawie 62 gr.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy podatek na armię. Czy to dobry pomysł? - Marcin Piątkowski - Biznes Klasa #16
GDDKiA krytykuje nowe stawki. Wskazuje na zagrożenia
"Rz" informuje, że na te plany zareagowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). W jej ocenie podniesienie stawek jest nieuzasadnione i zwróci się do koncesjonariusza "z prośbą o rozważenie wszystkich okoliczności, które mogłyby wpłynąć na zmianę propozycji w zakresie podwyższenia stawki opłat za przejazd".
W komunikacie cytowanym przez dziennik dyrekcja wskazuje na poważne skutki kolejnej podwyżki opłat.
"Wyższe koszty przejazdu mogą zachęcić kierowców np. pojazdów ciężkich, do omijania autostrady i korzystania z obciążonych już ruchem dróg lokalnych" - czytamy w oświadczeniu GDDKiA.
To z kolei może doprowadzić do spadku poziomu bezpieczeństwa.
Dodatkowym argumentem przeciwko podwyżkom jest w ocenie dyrekcji trwająca od niemal dwóch lat wojna w Ukrainie. W oświadczeniu czytamy, że SAM powinien rozważyć przynajmniej wstrzymanie się z podnoszeniem opłat do momentu ustabilizowania sytuacji tuż za naszą wschodnią granicą.
Problem polega na tym, że GDDKiA nie może wpływać na wysokości opłat na tym odcinku autostrady. Decyzja w tej sprawie należy wyłącznie do koncesjonariusza.
Najdroższe autostrady będą darmowe? Wiceminister tłumaczy
Przypomnijmy, że w połowie 2023 r. rząd PiS postanowił znieść opłaty na płatnych odcinkach autostradowych zarządzanych przez GDDKiA - na fragmencie A2 (Konin - Stryków, 99 km) oraz na A4 (Wrocław - Sośnicą, 162 km).
Nowy rząd podjął decyzję o podtrzymaniu likwidacji opłat dla samochodów osobowych i motocykli do końca 2024 r. To jednak nie koniec planów nowego kierownictwa Ministerstwa Infrastruktury.
Wiceszef tego resortu Przemysław Koperski zwrócił uwagę, że A4 to jedna z najdroższych tras w Europie. Portal konkret24.tv24.pl zwraca uwagę, że ex aequo na pierwszym miejscu w kontekście kosztów przejazdu plasuje się tylko płatny odcinek hiszpańskiej autostrady AP-68 na trasie Saragossa-Bilbao.
- Ja jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, żeby autostrada A4, a w perspektywie również autostrada A2 wróciły do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, żeby były objęte również tym bezpłatnym przejazdem samochodów do trzech i pół tony - przyznał pod koniec stycznia wiceminister infrastruktury na antenie Polskiego Radia.
Koncesja SAM na eksploatację autostrady A4 wygasa w 2027 r. Wówczas spółka będzie musiał oddać zarządzanie trasy w ręce państwa.