Podróż do tego kraju z nową opłatą. Obowiązkowe 44 dolary dla turystów
Tanzania wprowadza nowe przepisy dotyczące turystów. Od teraz każdy odwiedzający będzie musiał wykupić obowiązkowe ubezpieczenie. Zmiany te mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa podróżnych i obejmują koszty leczenia oraz transportu powrotnego.
Tanzania, popularna destynacja turystyczna, wprowadza nowe regulacje dla odwiedzających. Od kwietnia kraj ten odwiedziło ponad 5,3 mln osób. Teraz każdy turysta będzie musiał wykupić ubezpieczenie za 44 dolary, które obejmie m.in. koszty leczenia i transportu powrotnego - pisze portal wiadomosci.radiozet.pl.
Minister finansów Tanzanii, Mwigulu Nchemba, przedstawił te plany parlamentowi. Ubezpieczenie będzie ważne przez 92 dni i obejmie również ochronę przed utratą bagażu. Turyści będą mogli je nabyć w Narodowym Towarzystwie Ubezpieczeniowym Tanzanii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O włos od tragedii w Olsztynie. Z sufitu spadło prawie pół tony gruzu
Zwolnieni z obowiązku wykupienia ubezpieczenia będą jedynie obywatele państw członkowskich Wspólnoty Wschodnioafrykańskiej i Wspólnoty Rozwoju Afryki Południowej. Na Zanzibarze podobne przepisy obowiązują już od października ubiegłego roku.
Opłaty w turystycznych miastach
Dubrownik, Amsterdam, Bali i Wenecja to tylko niektóre z miejsc, które wprowadzają nowe opłaty i ograniczenia dla turystów. Dubrownik ograniczył liczbę wycieczkowców, a także zmniejszył liczbę kawiarnianych stolików i kramów z pamiątkami. W Amsterdamie i na Bali wstrzymano budowę nowych hoteli, a w Wenecji wprowadzono opłaty za wjazd, które niedawno wzrosły z 5 do 10 euro za dzień.
W wielu miastach, takich jak Paryż, Grecja i Czechy, wprowadzono nowe regulacje dotyczące wynajmu krótkoterminowego. W Nowym Jorku również zaostrzono zasady wynajmu mieszkań. Władze lokalne starają się w ten sposób kontrolować liczbę turystów i chronić lokalne społeczności przed negatywnymi skutkami masowej turystyki.
Władze wielu miejsc podniosły opłaty turystyczne. Na przykład na Santorini i Mykonos opłata za pasażera z wycieczkowca wzrosła o 20 euro. W Nowej Zelandii wprowadzono podatek w wysokości 100 dolarów nowozelandzkich. Na Galapagos opłata turystyczna wzrosła natomiast do 200 dolarów amerykańskich.
Od ubiegłego roku z nowymi opłatami muszą mierzyć się także osoby wspinające się na słynną japońską górę - Fidżi. Władze za wejście życzą sobie równowartość 13 dolarów. Te działania mają na celu zrównoważenie wpływów z turystyki z ochroną lokalnych zasobów.
Protesty przeciwko masowej turystyce
Jak pisaliśmy w WP Finanse, w niektórych miastach opór przeciwko zjawisku tzw. overtourism przybiera gwałtowne formy. Na skutki tłumów skarżą się też osoby mieszkające m.in. na Wyspach Kanaryjskich i w Barcelonie. W lipcu w stolicy Katalonii odbył się marsz pod hasłem ""Dosyć. Wyznaczmy granice turystyki". Protestujący otaczali taśmą niektóre restauracje i strzelali do turystów z pistoletów na wodę".
Mieszkańcy Londynu zaczęli natomiast publikować pozytywne opinie o przeciętnych miejscach, aby zmylić sztuczną inteligencję, która sugeruje turystom miejsca warte odwiedzenia. Tym samym przekierują tam turystów i influencerów.