Analiza tygodniowa

Zeszłotygodniowe decyzje monetarne Europejskiego Banku Centralnego oraz Banku Anglii, jak również komentarze dotyczące perspektyw polityki monetarnej nie wpłynęły znacząco na rynek, gdyż nie zaskoczyły inwestorów.

08.02.2010 09:36

Rynek zagraniczny *Polityka monetarna * Zeszłotygodniowe decyzje monetarne Europejskiego Banku Centralnego oraz Banku Anglii, jak również komentarze dotyczące perspektyw polityki monetarnej nie wpłynęły znacząco na rynek, gdyż nie zaskoczyły inwestorów. Przypomnijmy, że obie instyttucje nie zmieniły rekordowo niskich kosztów pieniądza i nie rozszerzyły programów ilościowego luzowania polityki monetarnej. Ciekawym sygnałem była decyzja Banku Australii, który pomimo oczekiwań analityków nie podniósł czwarty miesiąc z rzędu głównej stopy procentowej sygnalizując obawy o zbytnie schłodzenie gospodarki. Tego typu obawy inwestorów w zadecydowały o wycofaniu się inwestorów z regionów, gdzie zaostrzenie polityki monetarnej jest bardzo prawdopodobne (Chiny i Indie) i były impulsem do wzrostu awersji do ryzyka.

Gospodarka

Zeszłotygodniowe decyzje monetarne Europejskiego Banku Centralnego oraz Banku Anglii, jak również komentarze dotyczące perspektyw polityki monetarnej nie wpłynęły znacząco na rynek, gdyż nie zaskoczyły inwestorów.

Przypomnijmy, że obie instyttucje nie zmieniły rekordowo niskich kosztów pieniądza i nie rozszerzyły programów ilościowego luzowania polityki monetarnej. Ciekawym sygnałem była decyzja Banku Australii, który pomimo oczekiwań analityków nie podniósł czwarty miesiąc z rzędu głównej stopy procentowej sygnalizując obawy o zbytnie schłodzenie gospodarki. Tego typu obawy inwestorów w zadecydowały o wycofaniu się inwestorów z regionów, gdzie zaostrzenie polityki monetarnej jest bardzo prawdopodobne (Chiny i Indie) i były impulsem do wzrostu awersji do ryzyka.

Gospodarka

W nadchodzącym tygodniu inwestorzy skupią swoją uwagę w szczególności na danych makroekonomicznych ze Strefy euro, gdyż to właśnie ten region wygenerował ostatnio największy impuls do wzrostu awersji do ryzyka oraz wyprzedaży wspólnej waluty kosztem między innymi dolara. Do piątku kalendarz europejskich figur makreokonomicznych będzie pusty. Dopiero w ostatni dzień tygodnia iwnestorzy poznają odczyt dynamiki europejskiego PKB za IV kwartał 2009 roku oraz grudniowy raport z sektora przemysłowego. Oba te raporty mogą rozczarować, gdyż już wcześniej poznalismy gorsze od prognoz odczyty dynamiki niemieckiej produkcji przemysłowej, a Niemcy to jedno z największych zagłębi przemysłowych Europy, a prognozy EBC mowią o ogólnym spowolnieniu gospodarczym w ostatnich trzech miesiącach zaeszłego roku. Nie bez znaczenia będą dane z chińskiej gospodarki, które potwierdzą lub zaprzeczą obawy inwestorów o przegrzanie gospodarcze Państwa Środka lub o pierwsze syptomy spowolnienia spowodowane zabiegami rządu i banku
centralnego, które mają na celu ograniczenie dynamiki akcji kredytowej. W tym tygodniu poznamy między innymi chiński bilans handlowy , inflację konsumencką, sprzedaż detaliczną oraz produkcję przemysłową w styczniu. Za oceanu napłyną między innymi odczytyy styczniowej dynamiki sprzedaży detalicznej, jednak mogą one stracić na znaczeniu ze względu na fakt, że uwaga inwestorów skupiona jest obecnie na sytuacji w Strefie euro.

Awersja do ryzyka

To głównie wspomniane wyżej obawy inwestorów o stan światowej gospodarki wpływa obecnie najsilniej na zmiany na rynku walutowym. Są one spowodowane dwoma czynnikami:

-perspektywą wycofania fiskalnych i monetarnych stymulantów fiskalnych,
-kiepską oceną przyszłych perspektyw gospodarczych Strefy euro oraz niepewnością co do wypłacalności " ościennych" państw Unii Monetarnej.

Ten drugi czynnik spotęgowany został w zeszłym tygodniu, gdy prezesowi EBC Jean Trichetowi nie udało się przekonać inwestorów, żeby nie oceniali całej gospodarki Eurolandu poprzez pryzmat kłopotów budżetowo - gospodarczych państw ościennych. Obawy o spowolnienie gospodarki po wycofaniu się rządów i banków centralnych z programów stymulacyjnych nadal się utrzymuje pomimo sobotnie deklaracji ministrów finansów krajów grupy G-7, że stymulanty te zostaną utrzymane pomimo wzrostu deficytów budżetowych krajów, które się na nie zdecydowały.

Rynek polski

Perspektywy gospodarcze Polski

Pomimo obaw o spowolnienie gospodarek, które są naszymi znaczącymi partnerami handlowymi (Niemcy -Strefa euro) i ucieczką inwestorów z rynków kapitałowych Grecji, Hiszpanii, Portugalii oraz Irlandii, polska waluta nadal pozostaje względnie mocna. Tym samym nie możemy mówić o zmianie trendu o obserwowane osłabienie traktujemy jako korektę w długoterminowym trendzie aprecjacyjnym. W nadchodzącym tygodniu inwestorzy poznają jedynie grudniowe saldo rachunku bieżącego oraz styczniową podaż pieniądza M3. Figury te nie powinny mieć większego wpływu na rynek walutowy. O dalszych ruchach decydować będzie poziom awersji do ryzyka oraz korzystny obraz naszej gospodarki jaki się rysuje, gdy porównamy się obecnie z pozostałymi gospodarkami europejskimi.

Gospodarka - zagrożenia

Zagrożeniem dla oczekiwanego przez nas scenariusza spadkowego mogą niezmiennie być sytuacja fiskalna w naszym kraju i rządowe plany wysokiego przyszłorocznego deficytu budżetowego. Wywołać to może naszym zdaniem jednak jedynie przyhamowanie dynamiki umocnienia naszej waluty w przyszłym roku, jeśli w ogóle zagrożenie to będzie miało wpływ na rynek walutowy. Zagrożenie to nie zmienia oczekiwanego przez nas południowego kierunku ruchu polskich par walutowych w długim terminie, gdyż według nas polska waluta jest nadal niedowartościowana. Warto w tym miejscu dodać, że dynamika przyrostu zadłużenia była w naszym kraju niższa niż w innych krajach członkowskich Strefy euro, które ratować musiały swoje gospodarki programami stymulacyjnymi. Tym samym chociaż niezwłocznie należy zreformować finanse publiczne Polski, to nadal na tle dużej części krajów ościennych Eurolandu nie wypadamy źle. Przykładem mogą być tutaj kłopoty Grecji, Hiszpanii, Irlandii czy Włoch. Kolejnym czynnikiem zagrożenia może być spowolnienie
obserwowane w Europie w IV kwartale 2009 roku a w szczególności oczekiwane również przez Europejski Bank Centralny spowolnienie gospodarki niemieckiej - naszego głównego partnera handlowego.

Rynki kapitałowe

Odwrót inwestorów za sprawą problemów krajów peryferyjnych Strefy Euro, sprawił potężne spadki na giełdach w ostatnich dniach minionego tygodnia. Dominacja podaży była najmocniej widoczna w czwartek, kiedy wszystkie giełdy europejskie i amerykańskie zamykały się mocno pod kreską. Trochę lepiej było w piątek, jeżeli chodzi o giełdy amerykańskie, które po spadkach na początku sesji zdołały w jej drugiej połowie odrobić straty i zamknąć się na niewielkich plusach. Miniony tydzień upłynął więc pod znakiem intensywnego pogłębiania korekty. Ze względu na wysokie obroty można stwierdzić, że ruchu na parkietach są przekonywujące.

Sytuacja na parkietach była stabilna, aż do momentu rozpoczęcia konferencji prasowej po zebraniu Europejskiego Banku Centralnego. Jean-Claude Trichet, ciągnięty za język w sprawie krajów peryferyjnych unii monetarnej, twierdził, że Strefie Euro nie grozi żadne niebezpieczeństwo, a nadmierne deficyty w tych krajach zostaną szybko opanowane. Niestety inwestorów słowa szefa ECB nie przekonały. Potężny wzrost rentowności portugalskich obligacji w czwartek sprawił, że inwestorom na giełdach puściły nerwy, w wyniku czego zdecydowali się na gwałtowne wycofanie środków. Efekt był szybko widoczny. W przeciągu kilku godzin indeksy zanurkowały, a jednocześnie umocnił się dolar. Pokazało to, że cały zagraniczny kapitał praktycznie ewakuował się z giełd do bezpiecznych amerykańskich instrumentów finansowych.

Kiepskie nastroje utrzymywały się również w piątek. Liczono na to, że rynkom pomogą dane z amerykańskiego rynku pracy, gdzie rynek spodziewał się wzrostu zatrudnienia w styczniu. Okazało się jednak, że ilość zatrudnionych w sektorze pozarolniczym spadł o 20 tys. Co ciekawe podano, że jednocześnie spadła stopa bezrobocia z 10 procent do 9,7 procent. Inwestorzy w przeciągu kilkudziesięciu minut od publikacji sami nie wiedzieli co robić z tym fantem. Indeksy poruszały się gwałtownie to w górę, to w dół. Po bliższym zaznajomieniu się z raportem zdecydowano jednak o dalszym wycofywaniu kapitału. Okazało się, że zrewidowane dane za grudzień i październik wykazały znacznie większy spadek zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, co zostało tylko w niewielkim stopniu zrekompensowane rewizją danych za listopad. Dane okazały się być więc tragiczne. Spadki na giełdach europejskich w przybrały na sile, a dalszą przecenę zatrzymał chyba tylko koniec sesji.

WIG20 w czwartek i piątek zmniejszał swoją wartość po około 4 procent. W spadkach przodowały sektor wydobywczy i paliwowy, a także banki. Największy wpływ na tak dramatyczną przecenę indeksu miały walory PKOBP. Bank ten jeszcze niedawno wybił się górą z konsolidacji pomiędzy 37-39 złotych. Sygnał kupna okazał się jednak fałszywy. PKOBP zakończył ostatnią sesję tygodnia przeceną o ponad 6 procent spadając do poziomu 35 złotych. Takie poziomy ostatni raz były na walorach PKOBP obserwowane w listopadzie. Równie silnie tracił KGHM. W przeciągu dwóch dni akcje spółki zaliczyły zjazd z okolic 99 złotych aż do 85,50. Kiepsko wygląda sytuacja na całym indeksie WIG20, który po fixingu z piątku znalazł się już poniżej 2200 punktów. Jeszcze w środę rynek nieudanie próbował przebić się ponownie powyżej 2400 punktów.

O konieczności nadejścia korekty mówiło się już od jakiegoś czasu. Od około pół roku pokazywały to indeksy nastrojów inwestorów. Krótkoterminowy indeks nastrojów opracowany przez Sentix ciągle wskazywał na wzrosty na giełdach. Indeks średnioterminowy natomiast pokazywał, iż konieczna będzie przecena. Co ciekawe od pół roku inwestorzy twierdzili ciągle to samo, jakby próbując przesunąć moment rozpoczęcia korekty. Doszło więc do niezdrowej sytuacji, ponieważ inwestorzy chcieli aby indeks wciąż zarabiał, wiedząc, że nie jest to faktycznie możliwe. Piąta fala okazała się być więc falą wymuszoną przez pogoń za zwiększeniem zysków. Kto nie zdążył zamknąć pozycji, ten ma teraz bardzo długą drogę do momentu, aż indeksy osiągną poprzednią wartość. Szybki spadek z minionego tygodnia raczej nie będzie odrobiony w równie szybkim tempie.

Pełna wersja raportu dostępna w formacie

AMB Consulting

kurswalutykursy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)